środa, 11 stycznia 2017

Rozdział 7 - "Przy­jaźń jest pod­stawą każdej miłości."



- Czy możemy iść szybciej? W końcu to ja jestem tutaj niedysponowany - pyta Markus, ale ty nie masz zamiaru przyśpieszać. Jesteś zła bo zostałaś zmuszona udać się na skocznie razem z chłopakiem, aby obejrzeć trening jego kolegów, mimo kontuzji Eisenbichler nie potrafi usiedzieć w miejscu i uparł się żebyś to ty została osobą dotrzymującą mu towarzystwa. Od blisko dwóch godzin namawiał cię do swojego pomysłu. Nie docierały do niego informację, że masz mnóstwo rzeczy do zrobienia, w końcu przekonał cię jego wzrok imitujący ten wykonywany przez Kota że Shreka.
- Idziemy w odpowiednim tempie, zresztą Ty nie powinieneś w ogóle nigdzie wychodzić, miałeś się oszczędzać – odpowiadasz.
- Przecież to tylko krótki spacer, nic mi nie będzie, pośpieszmy się proszę.
- W porządku, niech będzie - zgadzasz się i postanawiasz przyspieszyć kroku.



Gdy w końcu docieracie na skocznie, zalewają cię wspomnienia z przeszłości, ile to razy kibicowałaś i ściskałaś kciuki za swoich ulubieńców stojąc w podobnym miejscu, czułaś się wtedy taka szczęśliwa, zastanawiasz się czy jeszcze kiedykolwiek będziesz odczuwała z jakiegoś powodu taką radość.

Zauważasz, że Markus przygląda ci się z zaciekawieniem.
- Twoja mina sugeruję mi, że nie jesteś pierwszy raz na skoczni prawda? - pyta.
Nie wiesz co odpowiedzieć, czy jesteś gotowa na otworzenie się przed tym chłopakiem, postanawiasz zaryzykować, sądząc, iż Markus jest odpowiednią osobę na podzielenie się z Nim Twoimi bolesnymi wspomnieniami.
- Masz rację, jakiś czas temu byłam częstym bywalcem na skoczniach, skoki były moją wielką pasją, jednak pewne zdarzenie spowodowało, iż utraciłam do nich jakiekolwiek pozytywne odczucia - słyszysz, że twój głos zaczyna się załamywać.
- Powiesz co spowodowało, tak diametralną zmianę - pyta delikatnie chłopak.
- Ponad dwa lata temu, mój tata wracając z zawodów, miał wypadek i zginął na miejscu, od tamtej pory znienawidziłam wszystko co związane z tą dyscypliną, dlatego na początku byłam tak negatywnie do was nastawiona, po części winiłam także was za ten wypadek, jednak ostatnio zrozumiałam, że było to niedorzeczne - kończysz czując jak łzy spływają ci po policzkach.
Po chwili znajdujesz się w ramionach Markusa, próbującego Cię uspokoić.
- Przykro mi nie miałem pojęcia, że zostałaś tak doświadczona przez życie, nie potrzebnie pytałem.
- Przecież nic nie wiedziałeś, to nie twoja wina - mówisz, wtulając się mocniej w skoczka, opierasz swą głowę o jego ramię i wdychasz kojący zapach jego perfum, powoli zaczynasz się uspokajać, po jakimś czasie w końcu odklejasz się od chłopaka i przysiadasz na jednej z ławek, tracąc poczucie bezpieczeństwa, które odczuwałaś w ramionach Markusa.
- Dziękuję za pocieszenie i możliwość otworzenia się w końcu przed kimś, jesteś pierwszą osobą, której wyjawiłam prześladujące mnie odczucia- stwierdzasz.
- Nie ma za co, ta ja powinienem dziękować za to że obdarzyłaś mnie zaufaniem i powiedziałaś o swojej przeszłości - odpowiada chłopak.
Uświadamiasz sobie, że Markus stał się dla ciebie kimś w rodzaju przyjaciela, nie rozumiesz jak w tak krótkim czasie zdołało mi się zburzyć mury, którymi otaczałaś się od tak długiego czasu.
- Naprawdę będę za wami tęskniła, a zwłaszcza za Tobą , gdy jutro znajdę się w domu, naprawdę was polubiłam – mówisz odważnie.
- Mi też będzie brakować Ciebie, ale przecież wkrótce znowu się zobaczymy, za dwa miesiące kolejne zgrupowanie,

a przecież zostałaś członkiem sztabu więc musisz być na nim obecna - zauważa chłopak.
- Nadal nie rozumiem w jakim celu potrzebny wam prawnik w pełnym wymiarze - zastanawiasz się.
- A kto będzie wyciągał z aresztu zbuntowanych skoczków - żartuje Markus nawiązując do waszego pierwszego spotkania.
- Obiecaj, że zadzwonisz chociaż raz i opowiesz co u ciebie – wypowiadasz mimowolnie te słowa i po chwili zaczynasz ich żałować, nie chcesz przecież aby poczuł się niezręcznie, zbyt krótko się znacie abyś mogła wymagać od niego takich obietnic.
- Mogę dzwonić choćby codziennie jeśli chcesz, ty także możesz się że mną skontaktować kiedy tylko będziesz chciała, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, naprawdę stałaś mi się bardzo bliska - odpowiada chłopak.
Czujesz się zawstydzona, ale i szczęśliwa z powodu wyznania skoczka. Nic więcej już nie mówicie, tylko obserwujecie skoki pozostałych członków drużyny.




Wreszcie w domu stwierdzasz w myślach, gdy tylko przekraczasz próg mieszkania, czując znajomy zapach.
Postanawiasz się rozpakować i posprzątać mieszkanie z kurzu, który zebrał się podczas twojej nieobecności.
Po doprowadzenie mieszkania do stanu sprzed wyjazdu, siadasz na sofie z kubkiem herbaty w dłoniach i zaczynasz wspominać ostatnie dni. Cieszysz się z powodu poznania tylu wspaniałych osób i jesteś naprawdę zadowolona z tego, że szef jednak zmusił Cię do podjęcia tej pracy. Zastanawiasz się jak dalej potoczy się Twoja relacja z Markusem, zaczynasz sobie uświadamiać, że przyjaźń to nie do końca coś co tobie wystarcza, jesteś tym przerażona, ale wiesz, że zauroczyłaś się w chłopaku, jednak według Ciebie to niemożliwe aby między wami było coś więcej niż przyjaźń.

Po pierwsze boisz się utraty przyjaciela, gdybyś wyjawiła mu wszystkie uczucia jakie do niego czujesz, po drugie zastanawiasz się jak miałby wyglądać związek na odległość pomiędzy wami, przecież wtedy musiałabyś zrezygnować z pracy ze skoczkami i zostać tu na miejscu w Monachium, a Markus nie dosyć, że mieszka daleko od Ciebie to jeszcze ciągle jest w rozjazdach, a najważniejszy problem to to, że nie wierzysz, iż chłopak jest w stanie poczuć do Ciebie coś więcej. Obiecujesz sobie, że stłumisz rodzące się w Tobie uczucia i zadowolisz się tym co masz. W końcu nigdy nie miałaś osoby, której mogłabyś się zwierzyć, wiesz także, że Markus zawsze jest gotowy ci pomóc w rozwiązaniu twoich problemów. Gdybyś tylko wiedziała, że podobnymi rozmyśleniami jest teraz zajęty obiekt twoich rozterek, wtedy może wszystko potoczyłoby się inaczej. O czym masz się niedługo przekonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz