Komisariat
nie sprawiał pozytywnego wrażenia odpadający tynk od budynku
rzucający się w oczy, a w środku panujący nie zbyt
przyjemny zapach tylko potęgował to wrażenie.
Cóż
to nie jest odpowiednie miejsce dla skoczków, ale po tym co odczynił
Eisenbichler nie sądzisz,
iż
zbyt szybko opuści to miejsce, co pogrąży nie tylko
jego, ale też Ciebie. Przeklęty Markus, przeklęty szef.
Dlaczego
to ciebie spotkało?- myślisz.
Udajesz
się na poszukiwanie komisarza dyżurnego, a Richardowi i Andreasowi
każesz zostać w poczekalni.
Jeszcze
tego brakowało aby chlapnęli coś co tylko pogorszy sprawę.
Modlisz się, aby media nie wywęszyły skandalu,
a
także dziękujesz Bogu, że nadal znajdujecie się w Niemczech,
dzięki czemu twoja znajomość prawa na coś się przyda.
Znajdujesz
w końcu dyżurkę, podchodzisz i mówisz
-Kto zajmuje się sprawą
pana Markusa Eisenbichlera?
-A pani to kto? - pyta niezbyt
uprzejmie policjant.
-Adwokat pana Markusa -mówisz pewnym
głosem.
- Z tego co mi wiadomo, ten pan odmówił
składania wyjaśnień więc został zatrzymany na razie na 24
godziny, a potem zostanie przekazany prokuraturze.
- Chce się z
Nim zobaczyć, przysługuje Mu widzenie z obrońcą- w myślach
proszę żeby nie prosił o
potwierdzenie czy faktycznie reprezentuję skoczka.
- Dobrze,
proszę się udać do pokoju 100 klient zaraz zostanie doprowadzony-
słyszysz.
-Dziękuję mówisz, a w duchu skaczesz z
radości z powodu pozbycia się jednej z przeszkód.
Siedzisz
w pokoju przesłuchań i czekasz na Markusa, nie wiedząc czego
możesz się spodziewać.
Po chwili
słyszysz dźwięk otwieranych drzwi, w których pojawia się
policjant i skoczek.
Stróż
prawa oznajmia, że macie 15 minut i wychodzi pilnując drzwi od
zewnątrz.
-Kim ty jesteś? Tymi
słowami wita Cię brunet o ciemnej barwie tęczówki.
-Teraz
to nie ważne. Dlaczego odmówiłeś składania wyjaśnień?-
pytasz.
- Bo nie mam powodu ich
składać- odpowiada chłopak.
- Zrozum,
iż jeśli nie powiesz że starałeś się ochronić tą
dziewczynę oraz, że tamten facet cię sprowokował i to
doprowadziło do bójki, to posiedzisz sobie tutaj jakiś czas,
a potem prokurator zajmie się twoją sprawą.
Trener
się o wszystkim dowie, wyrzuci Cię z drużyny i zaprzepaścisz całą
swoją karierę- mówisz.
- A co
ci do tego, nie znasz mnie, nic o mnie nie wiesz więc odwal się
od moich spraw- słyszysz.
-Do
twojej wiadomości to twoi przyjaciele mnie poprosili żeby ci
pomogła, do tego przez ciebie stracę pracę bo nieraczyłeś się
pojawić na dzisiejszym spotkaniu-mówię pozbawiona nadziei na
pozytywne zakończenie tej rozmowy.
-To
ty jesteś tą prawniczką, która ma negocjować warunki umowy-
mówi.
- Tak to ja, ale to nie
ma znaczenia gdyż wszyscy poniesiemy konsekwencje Twojego
zachowania- mówisz.
Markus
patrzy na Ciebie znudzonym wzrokiem, jakby to co do Niego mówisz
zupełnie Go nie interesowało.
Dochodzi
do Ciebie świadomość, że nic nie osiągniesz więc postanawiasz
opuścić to miejsce, jednak zanim tego dokonasz mówisz:
-Nie
spodziewałam się, że okażesz się takim aroganckim dupkiem, żal
mi tylko Twoich przyjaciół, nie zasługujesz nawet na jednego z
nich, oni są w stanie poświęcić dla Ciebie wszystko, a Ty tak się
im odwdzięczasz? - wstajesz z krzesła i odwracam się w stronę
drzwi.
-Poczekaj!-
słyszysz nagle, postanawiasz dać mu jeszcze jedną szansę, choć
sama nie rozumiesz swojego postępowania.
-Zgoda,
złożę te wyjaśnienia i podpiszę tę Twoją cholerną umowę,
jeśli tylko uda Ci się mnie stąd wyciągnąć- mówi Markus.
-W
porządku, zaraz to załatwię- odpowiadasz i kierujesz się do
policjanta, aby mógł spisać wyjaśnienia Markusa i zakończyć tą
farsę, w którą zostałaś wplątana.
Po
godzinie, która była dla Ciebie wiecznością, osiągasz swój cel,
Eisenbichler jest wolny, wystarczyło do tego, najtrudniejsza mowa
obrończa w całej twojej krótkiej karierze, groźby o łamanie praw
człowieka, jeśli nadal będą przetrzymywać niewinnego człowieka
i uszczuplenie kont bankowych Andreasa i Richarda, aby można było
wpłacić poręczenie za ich przyjaciela.
Gdy
docierasz do poczekalni zostajesz zamknięta przez nich w uścisk
grupowy, który wyraża dozgonną wdzięczność za uratowanie z
opresji ich kolegi.
-Wiedziałem,
że nam pomożesz, jesteś niesamowita, nie wiemy jak mamy Ci
podziękować- słyszysz
z
ust Wellingera.
-Dajcie
spokój, to nic takiego, zresztą to wasze pieniądze przesądziły
sprawę- odpowiadasz skromnie.
-Pff
mówiłem wam, że ona pomaga wam tylko po to, aby chronić swoją
ciepłą posadkę, przecież gdyby mnie nie wypuścili, ona nie
dostałaby mojego podpisu- słyszysz głos tego przeklętego Markusa.
-Przestań,
powinnieneś być wdzięczny Camille, gdyby nie ona wyleciałbyś z
drużyny.- staje w Twojej obronie Freitag.
-Słuchajcie
nie warto się przejmować tym co mówi ten egoista, nie zna mnie
więc niech nie ocenia motywów dlaczego próbowałam mu pomóc –
zwracasz się do Andreasa i Freitaga.
-Skoro
mówisz, że mam Cię nie oceniać bo nie znam Twojej osoby, to
dlaczego Ty masz prawo nazywać mnie aroganckim dupkiem i egoistą-
pyta osobnik wzbudzający w Tobie coraz większą irytację.
-Naprawdę
tak Cię nazwała-wtrąca się Wellinger nie mogący powstrzymać
śmiechu.
-Nazwałam
Cię tak, gdyż wywnioskowałam to na podstawie Twojego zachowania, a
teraz zakończmy tą dziecinną rozmowę, podpisz tą umowę i niech
ktoś mi dostarczy ją przed 9:00 rano jutro, pożegnajmy się i
zapomnijmy o swoim istnieniu, żegnasz się ze skoczkami i wychodzisz
odetchnąć świeżym powietrzem.
Gdy
w końcu docierasz do hotelu jest już po 22:00, bierzesz prysznic,
który zmywa z Ciebie nieprzyjemny zapach komisariatu. Znajdując się
w końcu w wygodnym łóżku zamykasz oczy, jednak to co dostrzegasz
pod zamkniętymi powiekami wprawia Cię w konsternację, dlaczego
Twoja wyobraźnia podsuwa Ci obraz tych hipnotyzujących oczu
Markusa, jesteś zbyt zmęczona by się
nad
tym zastanawiać i wkrótce odpływasz do krainy snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz