poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rozdział 11 - "Co­fam się pa­mięcią do chwi­li, kiedy się to zaczęło, po­nieważ wspom­nienia to je­dyne, co mi pozostało."

Pół roku później


Spacerujesz malowniczymi ulicami Lyonu zastanawiając się jak Twoje życie zmieniło się w ostatnim czasie.
Gdy w końcu podjęłaś decyzje o wyjeździe, siedząc w samolocie lecącym do Francji postanowiłaś zostawić za sobą przeszłość. Teraz zastanawiasz się jak to możliwe, że sprawy potoczyły się w taki sposób, doprowadzając Cię do momentu, w którym teraz się znajdujesz. 




Pierwszego dnia pracy w kancelarii, podczas gdy walczyłaś z zawieszającym się komputerem, poznałaś Jego, tego który bez żadnych próśb o pomoc po prostu podszedł do Ciebie
i pomógł ci z Twoim problemem.
- Mam na imię Lukas, a Ty pewnie jesteś Camille, zostałem poinformowany o Twoim zatrudnieniu i mam Ci pomóc w aklimatyzacji - przedstawia się, a Ty jesteś pod wrażeniem jego głosu, w którym wyczuwasz niemiecki akcent, pomimo ,że zwraca się do Ciebie po angielsku, cieszysz się z powodu tego, że jest Twoim rodakiem i być może okaże się sojusznikiem w pracy.

- Tak to ja, miło Cię poznać i dziękuję za pomoc - odpowiadasz.

Później wszystko toczy się w zawrotnym tempie. Zaczyna się od wspólnych lunchów, spotkań po pracy, następnie weekendów, które służą zwiedzaniu miasta, potem nawet nie wiesz kiedy a zostajecie parą, a w końcu miesiąc temu Ci się oświadczył, podczas kolacji w eleganckiej restauracji, gdzie świętujecie rocznice pierwszej randki.

Zastanawiasz się dlaczego przyjęłaś oświadczyny. Dlaczego nie jesteś szczęśliwa z perspektywy przyszłego ślubu, przecież Lukas to chodzący ideał, obsypuje cię prezentami, komplementami, jest szarmancki, został wspólnikiem w kancelarii w której pracujesz, posiada stabilną sytuację finansową, kocha Cię i jest mężczyzną, który pragnie spędzić z Tobą resztę życia. Dlaczego więc ciągle czegoś ci brakuje i nie potrafisz cieszyć się tym co masz? Zastanawiasz się i nie chcesz dopuścić do siebie odpowiedzi, że to wszystko dlatego, że Lukas nie jest Markusem, osobą której oddałaś swoje serce. Wiesz, że nie kochasz Lukasa darzysz go jedynie sympatią, co brzmi niedorzecznie w końcu jest Twoim narzeczonym, wiesz też, że ożenisz się z nim, zamieszkacie w wielkim domu, będziecie robić zawrotne kariery, następnie pojawią się dzieci, a Ty całe życie będziesz udawać szczęśliwą i kochającą żonę, potajemnie śniąc o innym. Wiesz także, że nie zrobisz nic aby zmienić swoją przyszłość, gdyż tak bardzo boisz się samotności, że zadowolisz się tą namiastką szczęścia, którą może zapewnić Ci Lukas. Czujesz się przytłoczona przygotowaniami do ślubu, na który tak usilnie nalega Twój narzeczony, który pragnie przyjęcia z wielkim przepychem, za to Ty zawsze marzyłaś o kameralnym ślubie w gronie najbliższych.

Zastanawiasz się co dzieje się w życiu Markusa. Czy nadal jest z Anniką? Czy wspomina niekiedy Twoją osobę?
Co u reszty skoczków. Tęsknisz za nimi, w końcu minęło tyle czasu od waszego ostatniego spotkania.

Zrezygnowałaś z kontaktu z nimi, choć obiecałaś coś innego Freitagowi. Wstydzisz się własnego postępowania, ale zdajesz sobie sprawę, że to było jedyne dobre rozwiązanie.

Wracasz do domu, nie zastając w nim Lukasa, domyślasz się że wciąż pracuje, mimo weekendu i wolnego dnia dla wszystkich pracowników. Czasami masz dość jego pracoholizmu i braku czasu na spędzenie go z Tobą. 





Siedzisz w salonie, czytając książkę gdy słyszysz dźwięk komórki, nie znasz numeru, który wyświetla się na ekranie odbierasz i słyszysz głos, którego w życiu się nie spodziewałaś.
- Camille to ty? Z tej strony Severin.
- Tak to ja - odpowiadasz cicho, zastanawiając się jak znalazł twój nowy numer i czego od ciebie chce.
- Nie łatwo cię znaleźć, na szczęście w końcu mi się udało, co u Ciebie? - pyta.
- W porządku, mam nową pracę, znajomych jakoś życie powoli się toczy - świadomie przemilczasz fakt, że jesteś zaręczona, nie potrafiłabyś tego wyjawić choć nie wiesz dlaczego.
- Cieszy mnie to, dzwonię jednak w pewnej sprawie, chciałbym cię zaprosić na mój ślub i nie przyjmuje odmowy, w końcu kiedyś byliśmy prawie przyjaciółmi - słyszysz wyrzut w jego głosie.
-Odbędzie się za dwa tygodnie – kończy.
- Ślub, gratulacje, ale naprawdę nie wiem czy dam radę się pojawić - mówisz.
- Bardzo mi zależy na Twojej obecności, chyba jesteś w stanie tyle dla mnie zrobić? - pyta.
- Oczywiście, pojawię się jak tylko będę mogła. Dam ci znać najpóźniej za tydzień obiecujesz.
Później rozmawiacie jeszcze chwilę i żegnacie się.
Ślub Severina w takim momencie? Dlaczego przeszłość odzywa się teraz kiedy masz takie wątpliwości co do własnego ślubu. Doskonale wiesz, że gdy pojedziesz spotkanie z Markusem będzie nieuniknione, do tego Lukas będzie pewnie chciał ci towarzyszyć, nie wyobrażasz sobie ich spotkania. W głębi duszy pragniesz jednak zobaczenia się ze skoczkami i być może przebywania w ich towarzystwie po raz ostatni, zastanawiasz się co powinnaś zrobić. Z rozmyślań wyrywa cię dźwięk otwieranych drzwi.
- Cześć kochanie, wróciłem - słyszysz Lukasa.
-Cześć - odpowiadasz.
Po chwili podchodzi do Ciebie i składa na Twoich ustach pocałunek, starasz się go odwzajemnić, ale przychodzi ci to jeszcze z większym trudem niż zazwyczaj.
Kończysz pocałunek i pod pretekstem przyrządzenia kolacji, wychodzisz do kuchni.
Czujesz się taka beznadziejna, do tego atakują cię wyrzuty sumienia, że tak podstępnie okłamujesz Lukasa.




Podczas kolacji postanawiasz wspomnieć o zaproszeniu Severina.
- Dziś dzwonił do mnie znajomy z Niemiec, zaprosił mnie na swój ślub - zaczynasz rozmowę.
- Znajomy? Nie mówiłaś mi nigdy, że miałaś jakiś bliskich znajomych w Niemczech. Kim on jest ? - pyta.
- To Severin, mówiłam Ci, że pracowałam jakiś czas z drużyną skoczków -odpowiadasz.
-A tak, pamiętam, chcesz tam pojechać? - pyta.
- Zastanawiałam się nad tym i sądzę, że powinnam, bardzo mu na tym zależy, abym się pojawiłą – mówię niepewnie.
- Rozumiem, rób jak chcesz, ale na mnie nie licz nie mam zamiaru pojawiać się na jakiejś wiejskiej potańcówce do tego z ludźmi o niezbyt wysokim statusie – nie wierzysz w to co właśnie usłyszałaś.
- ucham! Jak możesz oceniać kogoś kogo nawet nigdy nie widziałeś na oczy - pytasz wściekle i postanawiasz bronić skoczków.
- wię to co myślę, bo kim są sportowcy poza tym, że mają popularność, po prostu nie pasują do naszego towarzystwa, po ślubie sama się o tym przekonasz gdy zaczniemy wydawać przyjęcia, a i mam nadzieję, że nie przyjdzie Ci do głowy zaproszenie ich na nas ślub, nie czuli by się na nim komfortowo zaufaj mi -odpowiada niewzruszony.
Wstajesz od stołu, nie masz zamiaru z nim dłużej rozmawiać. Co się z nim stało przecież nigdy się tak nie zachowywał zastanawiasz się i postanawiasz wziąć kąpiel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz