sobota, 25 lutego 2017

Rozdział 24 - "Zdra­da - sios­tra Niena­wiści, kochan­ka Miłości, wróg Rozsądku i uczen­ni­ca Życia."



Po rozmowie z Sylvią w Twojej głowie panuje mętlik. Nie wiesz już w co wierzyć. Przecież Markus nie mógłby zrobić Ci czegoś takiego, z drugiej strony obiecał, że ograniczy z nią kontakt, a jednak tego nie zrobił. Teraz zaczynasz rozumieć jego ciągły brak czasu, jak może go mieć skoro większą jego część spędza z nią.
Wiesz, że jedynym sposobem na poznanie prawdy jest szczera rozmowa z chłopakiem. Wpadasz na pomysł pojechania do Bischofshofen i przekonania się na własne oczy, co tam się wyprawia. Bez chwili wahania kierujesz się w stronę szafy z ubraniami, wyciągasz z niej najpotrzebniejsze rzeczy i pakujesz do walizki. Jutro wczesnym rankiem chcesz wyruszyć w długą podróż. Patrzysz na zegarek i dostrzegasz, że zegar wskazuje północ. Mimo tego tej nocy ciężko będzie Ci zasnąć, boisz się jutrzejszego dnia i odkrycia prawdy.



Podróż choć długa i męcząca chociaż na chwilę pomogła Ci zapomnieć o powodzie Twojej wizyty w Austrii. Gdy znajdujesz się pod hotelem, w którym przebywa  niemiecka drużyna, Twoje serce zaczyna bić jak szalone, a zdenerwowanie zwiększa się z każdą chwilą. Zbierasz się na odwagę i przekraczasz próg budynku. W środku zastanawiasz się co robić dalej, ale z pomocą przychodzi Ci widok Karla, który rozmawia przez telefon. Podchodzisz do niego i zaczynasz rozmowę.
- Cześć Karl, miło mi Cię widzieć.
- Camille? Co Ty tutaj robisz? Przecież jesteś chora, a taka podróż mogła Ci tylko zaszkodzić.
- Wszystko jest dobrze, choroba praktycznie całkowicie odeszła. Chciałam wam zrobić niespodziankę - nie zdradzasz prawdziwego powodu Twojej wizyty.
- I zrobiłaś, nikt nawet nie pomyślałby, że wpadniesz na tak szalony pomysł.
- Mógłbyś mi powiedzieć, w którym pokoju mieszka Markus? - pytasz zdenerwowana.
- Jasne to pokój numer 415 - zapamiętujesz numer.
- Dziękuję, to do zobaczenia później - żegnasz się i odchodzisz.




Stoisz przed właściwymi drzwiami i z wahaniem pociągasz za klamkę. Wchodzisz do pokoju, ale dostrzegasz nie tą osobę, której szukałaś.
-Camille? Nie wierzę, Zwariowałaś! Co Ty tutaj robisz? - słyszysz nie zrozumienie Andreasa. Mogłaś domyślić się, że Markus dzieli pokój z Wellingerem.
- Mi też miło Cię widzieć. Miałam ważny powód żeby tutaj przyjechać - postanawiasz wyjawić co jest tym powodem.
Twój przyjaciel nie może uwierzyć w to co słyszy.
- Ale to przecież niemożliwe. Myślisz, że posunęłaby się do czegoś takiego.
- Według mnie jest zdolna do wszystkiego. A Markus swoim ostatnim zachowaniem tylko potwierdza moje obawy. Bądź ze mną szczery. Gdzie spędził poprzedni wieczór – patrzysz na Andreasa, który nie wie co odpowiedzieć.
- Cóż, wczoraj urządziliśmy sobie wspólny wieczór, jednak Markus powiedział, że nie najlepiej się czuje i zostanie w pokoju. Jednak po moim powrocie jego tutaj nie było – postanawia w końcu opowiedzieć Ci przebieg wczorajszego wieczoru.
- Ale to jeszcze nic nie znaczy – próbuje Cię pocieszyć.
- Sam chyba nie wierzysz w to co mówisz? A gdzie jest teraz? - pytasz, choć domyślasz się odpowiedzi.
- Powiedział, że zaraz wróci, bo ma pilną sprawę do załatwienia – słyszysz w odpowiedzi.
- Zapewne tą pilną sprawą jest Sylvia. Wiesz, w którym pokoju ona mieszka? - próbujesz zdobyć potrzebne Ci informacje.
- Chyba w 530. Proszę Cię nie rób nic głupiego – słyszysz prośbę w głosie przyjaciela.
- Spokojnie, chcę tylko upewnić się w swoich domysłach.




Chcesz już udać się na rozmowę z dziewczyną, gdy drzwi od pokoju się otwierają i stajesz twarzą w twarz z człowiekiem, który prawdopodobnie zranił Cię w najgorszy z możliwych sposobów.
- Camille? Co Ty tutaj robisz – dostrzegasz strach w oczach Markusa.
- To ja zostawię was samych – wtrąca się do rozmowy Andreas i opuszcza pomieszczenie.
- Zależy Ci jeszcze na mnie, choć w minimalnym stopniu – zaczynasz tą przykrą dla Ciebie rozmowę.
- Co? Jak możesz pytać, oczywiście, że mi na Tobie zależy. Jednak nic z tego nie rozumiem.
- Jeśli tak, to przestań mnie okłamywać i powiedz co łączy Cię z Sylvią – czujesz jak głos zaczyna Ci się łamać.
- A więc już wiesz – słyszysz głos chłopaka, który spuszcza głowę.
- Twoja ukochana Sylvia raczyła mnie poinformować – słowa ledwo przechodzą Ci przez gardło.
- To nie tak! Pozwól sobie wyjaśnić.
- Co chcesz mi wyjaśnić? Teraz to nie ma już znaczenia – czujesz jak łzy zaczynają spływać Ci po policzkach.
- Wczoraj poprosiła mnie żebym spędził z nią czas, bo czuje się tutaj bardzo samotna, ponieważ wszyscy traktują ją z niechęcią. Gdy się zgodziłem, okłamałem Andreasa, że źle się czuję i zostanę w pokoju. Wiedziałem, że gdybym powiedział mu prawdę próbowałby mnie powstrzymać, teraz żałuję, że tego nie zrobiłem.  W rzeczywistości poszedłem do niej, a ona tak po prostu zaproponowała mi romans, zapewniając, że nikt o niczym się nie dowie  – kolejne słowa tną niczym brzytwa Twoje serce na kawałki.
- Zamurowało mnie, to prawda byłem nią oczarowany, imponowało mi, że tak zabiega o moją uwagę, ale gdy zaproponowała ten niemoralny układ, przed oczyma stanęła mi Twoja osoba i wiedziałem, że tylko Ciebie kocham i nigdy nie potrafiłbym zrobić Ci czegoś takiego – czekasz na dalszą część wypowiedzi.
- Gdy jej to powiedziałem, zaczęła mnie całować, a ja będąc w szoku nie wiedziałem co robić. Omotała mnie i straciłem nad sobą kontrolę. No i stało się. Po wszystkim wyszedłem od niej, zostawiając telefon w jej pokoju, uwierz mi nie potrafię spojrzeć w lustro po tym wszystkim – kończy Markus.
- I tylko dlatego, że zapomniałeś telefonu poznałam prawdę? Gdyby nie wykorzystała sytuacji i nie odebrała gdy dzwoniłam, nigdy o niczym bym się nie dowiedziała mam rację? Ile razy jeszcze próbowałeś mnie okłamać? - mówisz ze złością.
- Okłamałem Cię tylko jeden jedyny raz, gdy powiedziałem, że to Richard przysłał mi tamtą wiadomość, to Sylvia była jej nadawcą, ale byłaś wtedy taka szczęśliwa, nie chciałem psuć Ci tej radości, wspominaniem o niej. Wiedziałem jak na nią reagowałaś. Zresztą to nic nie dało, wiedziałem, że poznałaś się, iż Cię okłamałem  – wspomina o tamtych wydarzeniach.
- Chciałem Ci powiedzieć o tym co się wczoraj wydarzyło, ale bałem się. Postanowiłem, że wyznam Ci wszystko jak wrócę do domu, ale dowiedziałaś się w najgorszy z możliwych sposobów.
- A teraz gdzie byłeś?
- Chciałem odzyskać swój telefon, wiedziałem że zaczniesz się martwić, ponieważ nie rozmawiałem z Tobą od wczoraj. 
A do tego wyjaśnić jej, że to co wydarzyło się wczoraj nigdy się nie powtórzy. To z Tobą pragnę spędzić resztę życia, kocham Cię i nie chcę stracić – słyszysz deklaracje chłopaka.
- Co będzie z nami? Proszę wybacz mi – nie jesteś w stanie podjąć teraz decyzji, czujesz się bardzo zraniona i skrzywdzona.
- Nie wiem Markus, muszę to przemyśleć daj mi kilka dni – prosisz o czas.
- Ale nie przekreśliłaś jeszcze nas definitywnie?- ma nadzieję na ratowanie waszego związku.
- Nie, nadal Cię kocham, choć nie wiem czy powinnam po tym wszystkim. Po prostu muszę wszystko sobie poukładać. Nic gorszego nie mogłeś zrobić. Straciłam do Ciebie całe zaufanie – wyznajesz swoje odczucia.
- Wiem o tym i nawet nie wiem jak  Cię przepraszać. Ale przysięgam niczego w swoim życiu tak bardzo nie żałuję, jak tej zdrady – nie wiesz czy możesz mu wierzyć w te zapewnienia.
Ostatni raz patrzysz na jego twarz pokrytą bólem i wstydem, po czym opuszczasz pokój bez słowa. 
Dostrzegasz Andreasa stojącego niedaleko.
- Mogłabym się zatrzymać  u Ciebie w domu przez kilka dni – prosisz o pomoc.
- Jasne, ale dlaczego. Zerwaliście? Proszę powiedz, że to nie koniec między wami - chłopak próbuję poznać Twoją decyzję.
- Nie, ale nie wiem co dalej, muszę to wszystko przemyśleć – czujesz się wyczerpana odbytą przed chwilą rozmową.



Otrzymujesz klucze od domu Wellingera i kierujesz się w stronę wyjścia z hotelu, gdy spotykasz sprawczynie waszego kryzysu.
- Jednak postanowiłaś przekonać się na własne oczy czy mówię prawdę – zaczyna bez ogródek.
- Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać – próbujesz ją wyminąć.
- Teraz już wiesz, że z pewnymi osobami się nie zadziera – nie rozumiesz o czym ona mówi.
- Co masz na myśli? – pytasz Sylvii.
- Cóż nie powinnam tego mówić, to miała być tajemnica, ale skoro i tak się rozstaliście – domyślasz się, że błędnie odczytała Twoją próbę opuszczenia tego miejsca, ale nie wyprowadzasz jej z błędu, pragnąc dowiedzieć się o czym ona mówi.
- Tak się składa, że ja i Twój były narzeczony jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, a gdy dowiedziałam się jak go potraktowałaś, szukaliśmy sposoby aby się zemścić. W końcu nadarzyła się okazja, gdy poszukiwano zastępstwa w drużynie na stanowisko w moim zawodzie. Bez wahania się zgłosiłam, a potem rozpoczęłam swoją grę. Nie spodziewałam się tylko, że czeka mnie aż tak trudne zadanie. Markus naprawdę musiał Cię bardzo kochać, skoro opierał się do końca, ale w końcu i tak dopięłam swego – kończy i odchodzi bez słowa zostawiając Cię zdezorientowaną.





Nie możesz uwierzyć, że padliście ofiarą podłej manipulacji Lukasa i Sylvii, która w swojej głupocie wszystko Ci wyjawiła. Jednak zdrada dalej pozostaje zdradą. A ty nie potrafisz wybaczać ludziom, którzy Cię skrzywdzili,choć w tym wypadku chciałabyś by było inaczej. Masz dość rewelacji jak na jeden dzień. Nie wiesz co dalej z Twoim życiem. Przestajesz powstrzymywać się od płaczu, który masz nadzieję przyniesie Ci ukojenie. 

piątek, 24 lutego 2017

Rozdział 23 - "Rodzina to nie krew. To ludzie, którzy cię kochają. Ludzie, którzy cię wspierają."


Nadszedł w końcu czas Bożego Narodzenia. Wpatrujesz się w choinkę przyozdobioną najróżniejszymi ozdobami, którą wraz z Markusem ubierałaś przez okrągłe trzy godziny, mając przy tym świetną zabawę. Na nowo zaczynasz odczuwać magię świąt. Zdecydowaliście, że Wigilia odbędzie się u was. Nadal zastanawiasz się jak Niemiec przekonał swoją mamę do tego pomysłu. Wiesz tylko, że z pomocą przyszła mu siostra, która była zachwycona tym pomysłem przedstawionym podczas odwiedzin u was.

Wszystko jest już przygotowane, zostało tylko oczekiwanie na przybycie zaproszonych gości. Masz nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a pani Elena oszczędzi sobie niemiłych komentarzy.





Gdy cała wasza piątka zajmuje miejsca przy stole po złożeniu sobie życzeń, zaczynasz odczuwać zdenerwowanie, modlisz się żeby potrawy przez Ciebie przygotowane przypadły do gustu rodzinie Eisenbichlerów. Po chwili gdy wszyscy zaczęli spożywać dania Twojego autorstwa, mama Markusa postanawia wyrazić swoją opinię na ich temat.
- Muszę przyznać, że potrawy są smaczne. Zaskoczyłaś mnie, nie wiedziałam, że tak dobrze gotujesz - słyszysz komplement z ust Eleny i nie wierzysz, że po raz pierwszy pochwaliła coś dotyczącego Twojej osoby.
- Cieszę się, że Pani smakuje - odpowiadasz, a ona obdarza Cię czymś w rodzaju uśmiechu.
Atmosfera, która panuje przy stole pomaga  ulega rozluźnieniu, a Ty nie pamiętasz kiedy ostatnio spędziłaś kolację wigilijną w tak przyjemny sposób. Wsłuchujesz się w opowieści taty Markusa o jego podróżach, których jest pasjonatem. Podziwiasz jego hobby, sama marzysz o zwiedzaniu świata.
Po spożytej kolacji następuje czas rozpakowania prezentów znajdujących się pod choinką, cieszysz się, że upominki przypadły do gustu im nowym właścicielom.

Gdy rodzice chłopaka postanawiają się zbierać, żegnacie się z rodziną skoczka, otrzymując zaproszenie na drugi dzień świąt, z którego macie zamiar skorzystać.

- Widzisz wcale nie było tak źle, nawet mama chyba poczuła ducha świąt i starała się być miła - Markus obejmuje Cię, splatając dłonie na Twoim brzuchu i składając delikatny pocałunek na Twojej szyi.
- Dzięki Tobie i Twojej rodzinie na nowo odkryłam jak wspaniałe jest Boże Narodzenie. Jestem wam naprawdę wdzięczna – mówisz szczerze.

Reszta świąt upływa wam w przyjaznej atmosferze pełnej radości. Żałujesz, że te trzy dni upłynęły w tak szybkim czasie. Teraz przed wami jedno z najważniejszych wydarzeń w całym sezonie Turniej Czterech Skoczni. Nie możesz się już doczekać tych pasjonujących zawodów. Zwłaszcza, że pierwsza połowa odbywa się w waszym rodzimym kraju.


Nie spodziewałaś się, że rozpoczęcie turnieju obejrzysz w łóżku przed telewizorem pokonana przez grypę. Nie możesz uwierzyć w własnego pecha, który pozbawił Cię możliwości wsparcia ukochanego i przyjaciół w jednych z najważniejszych dla nich zawodów. Czujesz, że gorączka znów zaczyna wzrastać, co przypomina Ci o przyjęciu kolejnej dawki leków. Spodziewasz się także kolejnej telefonicznej kontroli Twojego stanu zdrowia. Cieszysz się jedynie z tego, że udało Ci się przekonać Markusa, że poradzisz sobie sama i może spokojnie wystartować w turnieju. Z każdą kolejną godziną opuszcza Cię nadzieja na dołączenie do drużyny na austriacką część zawodów. Powoli godzisz się z tym, że opuścisz wszystkie konkursy, co oznacza ogrom pracy po powrocie do zdrowia, nawet nie chcesz o tym teraz myśleć.
Po zakończeniu kwalifikacji słyszysz dźwięk nadchodzącego połączenia.
- Jak się czujesz? Nie pogorszyło się - rozbrzmiewa  głos Richarda. Domyślasz się, że tym razem to jego kolej na skontrolowanie Cię. Statystycznie co dwie godziny odbierasz podobnej treści telefony od praktycznie każdego członka drużyny. Wiesz, że martwią się o Ciebie, ale zaczyna być męczącym odpowiadanie wciąż na te same pytania.
- Czuję się podobnie jak dwie godziny wcześniej i jeszcze dwie wcześniej - odpowiadasz zmęczona.
- A leki wzięłaś? - kolejne powtórne pytanie tego dnia.
- Tak, naprawdę nie musicie się martwić. To tylko zwykła grypa, a ja nie jestem małym dzieckiem, potrafię poradzić sobie z wzięciem leków.
- Wiemy o tym, po prostu martwimy się bo jesteś sama - wyczuwasz troskę w głosie przyjaciela.
- Wszystko będzie dobrze. Gratuluję dobrego miejsca w kwalifikacjach, mam nadzieję że w konkursie będzie jeszcze lepiej - chwalisz skoczka.
Rozmawiacie jeszcze przez chwilę po czym żegnacie się.

Kolejne dni spędzasz na próbie jak najszybszego powrotu do zdrowia, czujesz się coraz lepiej i nie musisz już leżeć w łóżku, co bardzo Cię cieszy. Dłużej nie zniosłabyś już tej otaczającej dookoła Cię nudy.
Wieczorem po loteryjnych zawodach w Innsbrucku czekasz na jakąś wiadomość od Markusa, coraz bardziej zastanawia Cię dlaczego tak unika z Tobą kontaktu. Nie wierzysz w jego tłumaczenia się brakiem czasu, ponieważ pozostali członkowie drużyny mają tyle samo czasu, a rozmawiasz z nimi więcej niż z własnym chłopakiem.

Po dwudziestej pierwszej, Zniecierpliwiona sama postanawiasz do niego zadzwonić. W końcu po czwartym sygnale ktoś podnosi słuchawkę.
- Markus, dlaczego nie zadzwoniłeś – zaczynasz.
- Z tej strony Sylvia niestety Markus jest zajęty i nie może odebrać – słyszysz głos dziewczyny i jesteś zdezorientowana.
- A jeśli można wiedzieć to czym jest tak zajęty i dlaczego to Ty odbierasz jego telefon.
- Musiał wyjść , co przerwało nam wspólny wieczór – odpowiada bezczelnie, a Ty tracisz cierpliwość.
- Spędzasz sobie wspólny wieczór z MOIM chłopakiem – syczysz.
- Już niedługo Twoim, bądźmy szczere prędzej czy później, a według mnie prędzej, w końcu Cię zostawi, zresztą poczyniłam ku temu staranne kroki. Nie masz na to żadnego wpływu, swoją drogą całkiem nieźle całuje. – czujesz jak Twoje oczy pokrywają się łzami po usłyszeniu tych bolesnych dla Ciebie słów.
- Dlaczego to robisz? - pytasz z niezrozumieniem.
- Mam swoje powody, zresztą on zasługuje na kogoś lepszego niż Ty. Zupełnie nie wiem co on w Tobie widział  – po tych słowach po prostu się rozłącza.
Jesteś roztrzęsiona. Jednak nie myliłaś się co do intencji Sylvii. Wiesz także, że czeka Cię z Markusem poważna i szczera rozmowa, której rezultatu nie jesteś w stanie przewidzieć.


czwartek, 23 lutego 2017

Rozdział 22 - "Dom - to tam, gdzie choćby pod gołym niebem, ludzie są razem."


Nie sądziłaś, że będziesz tak bardzo się cieszyć z powrotu do domu. Jednak oblicze przebywania w jednym towarzystwie z Sylvią skutecznie wzmogło Twoją tęsknotę za powrotem do miejsca zamieszkania. Nie możesz doczekać się lutego i powrotu Nicka do pracy, aby dziewczyna zniknęła z waszego życia. Spoglądasz na zegarek znajdujący się na lewym nadgarstku i zauważasz, że powinniście się zbierać na obejrzenie kolejnego, potencjalnego waszego domu. Żaden z dotychczas odwiedzonych nie spełniał waszych oczekiwań. Albo był za mały albo za duży. Często okolica nie spełniała standardów, a kiedy indziej cena była stanowczo wygórowana. Coraz bardziej jesteś zniechęcona poszukiwaniami, a nawet zastanawiasz się czy ich ostatecznie nie zakończyć. Z nie najlepszym nastawieniem zaczynasz wołać chłopaka, aby razem z Tobą udał się w wyznaczone miejsce.
- Markus, pośpiesz się bo kolejny raz się spóźnimy – niecierpliwisz się.
- Spokojnie, przecież dom nie ucieknie – uspokaja Cię.
W czasie drogi wsłuchujesz się w muzykę płynącą z głośników, zastanawiając się czy jesteście aż tak wybredni jeśli chodzi o miejsce zamieszkania czy raczej wszystkie normalne domy zostały już zajęte przez inne osoby.


Po dotarciu na miejsce, stoisz przed zadbanym, piętrowym domkiem w kolorze piaskowym. Otacza go pokryte grubą warstwą śniegu podwórko z wieloma drzewami, które nadają tajemniczości. W lato musi być to świetne miejsce do odpoczynku po ciężkim dniu. Okolica wzbudza Twoje zainteresowanie i bardzo Ci się podoba. Masz nadzieję, że nie zawiedziesz się także wnętrzem domu.


Po obejrzeniu tego co znajduje się w środku, jesteś oczarowana. Jednak największe wrażenie na Tobie zrobił salon z antycznym kominkiem i ogromnymi drzwiami tarasowymi, dzięki którym można podziwiać ogród. Uważasz, że w końcu znaleźliście to czego szukaliście. Oczyma wyobraźni już zaczynasz planować urządzenie tych atrakcyjnych wnętrz.
- To miejsce jest cudowne. A co Ty o nim sądzisz? - pytasz Markusa, w końcu jego zdanie też się tu liczy.
- Mnie również przypadło do gustu. Chyba znaleźliśmy odpowiedni kąt – wyraża swoją opinię.
- Tak się cieszę. Już myślałam, że nie uda nam się odnaleźć czegoś satysfakcjonującego.
- Czyli decyzja podjęta. Witaj w naszym przyszłym domu – już nie możesz się doczekać przeprowadzki w to miejsce.
- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, moglibyśmy przeprowadzić się tutaj już w styczniu – słyszysz, a waszą rozmowę przerywa dźwięk telefonu Niemca.
Z niezwykłym zainteresowanie wpatruje się w jego ekran, po czym odpisuje wiadomość nie znanemu dla Ciebie adresatowi, całkowicie zapominając o Twojej obecności. Czekasz cierpliwie aż w końcu zwróci na Ciebie ponownie uwagę i pytasz.
- Co jest tak interesującego, że straciłeś kontakt z rzeczywistością?
- Nic ważnego, to tylko wiadomość od Richarda, pytał co mamy dzisiaj w planach – wyczuwasz fałsz w jego głosie, a spojrzenie na jego twarz tylko utwierdza Cię w przekonaniu, że właśnie Cię okłamał.
- A to ciekawe, gdyż jakieś dwie godziny temu rozmawiałam z nim o autoryzacji jednego z wywiadów i mimowolnie wspomniałam co dziś będziemy robić. Czyżby nasz przyjaciel cierpiał na sklerozę ? – pytasz ironicznie.
- Nie wiem, może po prostu wyleciało mu to z głowy. Wracajmy do domu – zmieszany zmienia temat.
Postanawiasz odpuścić, nie chcesz wywołać kolejnej kłótni. Jednakże cała ta sytuacja zaczyna Ci się coraz bardziej nie podobać.


Wieczorem rozmawiasz z Ann, z którą dzielisz się informacjami na temat znalezienia upragnionego mieszkania. W końcu poruszacie kwestię dotyczącą jej odwiedzin. Uważasz, że najlepszym momentem będzie ostatni weekend przed świętami, który jest wolny od zawodów. Po pożegnaniu z siostrą Markusa kierujesz się w stronę sypialni, mając nadzieję zastać tam chłopaka.
- Rozmawiałam z Ann, niedługo nas odwiedzi – informujesz.
- To świetnie, stęskniłem się za nią. Jednak niedługo trochę wolnego czasu więc wszystko nadrobimy – skoro został poruszony ten temat, postanawiasz ustalić coś w związku z tym.
- Jeśli chodzi o święta, domyślam się, że spędzisz je w rodzinnym domu – szukasz potwierdzenia swoich domyśleń.
- Nie spędzę a spędzimy. Chyba nie sądzisz, że zostawię Cię samą – słyszysz.
- A jak Ty to sobie wyobrażasz, przecież wspólne przebywanie mnie i Twojej mamy przy jednym stole skończy się katastrofą. Nie mogę zepsuć wam tych chwil. Zwłaszcza, że macie ich tak nie wiele.
- Dlaczego masz nam coś zepsuć? Powiadomię mamę, że albo zaprosi na święta
mnie i Ciebie albo w tym roku spędzę je w inny sposób – deklaruje chłopak.
- Nie możesz jej stawiać takiego ultimatum, święta powinno się spędzać z rodziną – próbujesz wybić mu ten pomysł z głowy.
- No właśnie mówisz coś takiego, a chcesz je spędzić w samotności. Najwyższy czas żeby mama pogodziła się z tym, że Annika zniknęła z mojego życia i spróbowała chociaż w minimalnym stopniu przyjąć do wiadomości, że jestem z Tobą – w głębi duszy cieszysz się ,że nie spędzisz kolejnego Bożego Narodzenia sama.
- W ostateczności to my możemy urządzić Wigilię i ich zaprosić – pomysł chłopaka przypada Ci do gustu.
- Może to nie jest wcale taki zły pomysł. Zastanowimy się jeszcze nad tym – odpowiadasz.
Po czym kładziesz się obok Markusa i przytulasz do jego boku.


Rano ze snu wyrywa Cię głośne pukanie do drzwi. Patrzysz na zegarek, który wskazuje 8:30. Nie masz pojęcia kto jest niespodziewanym gościem. Schodzisz na dół i zauważasz, że Markus zdążył wpuścić gościa do domu, którym okazuje się być Andreas.
- Cześć, wybaczcie nie chciałem was obudzić, ale dostałem wiadomość od trenera, który zaplanował w tym tygodniu dodatkowe treningi, mające na celu poprawienie naszej formy przed Turniejem Czterech Skoczni i chciałem się upewnić, że nic nie pomyliłem, ponieważ rozmawiałem z nim nieprzytomny – przekazuje informacje niezadowolony.
- Przecież treningi to nic takiego, dlaczego więc masz taką minę – zwracasz się do Wellingera.
- Bo mają się odbyć na skoczni w Oberstdorfie, tak więc musimy wyjechać.
- Ale mnie o tym nikt nie powiadomił – odpowiadasz zaskoczona.
- Bo Ty zostajesz w domu, trening jako nieoficjalne zgrupowanie dotyczy tylko zawodników, trenera i części sztabu odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne – wyjaśnia Markus.
Jesteś niezadowolona takim obrotem spraw, ale nie masz na to wpływu. Życzysz Andreasowi powodzenia, po czym chłopak opuszcza mieszkanie.

- Uważaj na siebie, jesteś ostatnio przemęczony. Nie chcę żeby coś Ci się stało – zaczynasz na pożegnanie z Markusem.
- Nic mi nie będzie, zobaczymy się w weekend na kolejnych zawodach – przytulasz się do niego i składasz pocałunek na jego ustach.
- Zadzwoń wieczorem. Opowiesz mi jak Ci poszło – prosisz o kontakt.
- Obiecuję – składa na Twoim policzku pocałunek i wychodzi.



Dzień upłynął Ci na porządkowaniu dokumentacji i wszelakich umów ze sponsorami. Czujesz lekkie zdenerwowanie, że Sylvia będzie chciała wykorzystać Twoją nieobecność i zrobić coś co przekreśli Twoją przyszłość ze skoczkiem. Masz tylko nadzieję, że Markus nie zawiedzie Twojego zaufania. Nadal nie daje Ci spokoju jego kłamstwo z wczorajszego dnia. Dlaczego nie chciał być z Tobą szczery? W końcu wieczorem doczekałaś się na telefon od niego, dzięki któremu mogłaś zasnąć w spokoju.





wtorek, 21 lutego 2017

Rozdział 21 - "Każda kłótnia uświada­miała jej, jak bar­dzo był dla niej ważny."


 Po wczorajszym konkursie drużynowym, w którym niemieccy skoczkowie zajęli drugie miejsce, tuż za reprezentacją Polski, dzisiejszego dnia warunki atmosferyczne nie pozwoliły na rozegranie indywidualnych zawodów. Tak więc większość z was otrzymała czas wolny. Wyjątkiem jesteś Ty, którą otacza stos dokumentów do wypełnienia i tylko możesz pomarzyć o skończeniu pracy w najbliższym czasie. Od aktualnego zajęcia odrywa Cię pojawienie się osoby Markusa.
- Dużo Ci jeszcze zostało tej papierkowej pracy do wykonania? - pyta.
- Niestety, ale tak. Chcę to dzisiaj skończyć, żeby nie musieć zabierać tego że sobą do domu - odpowiadasz.
- W takim razie nic z tego abyśmy razem mogli poznać to urokliwe miasto - chłopak jest zawiedziony.
- Niestety, ale może ktoś inny z Tobą pójdzie - rzucasz propozycje, niezadowolona utratą szansy na wspólne spędzenie czasu.
- Może i masz rację, pójdę zapytam Sylvii czy ma czas - słyszysz i czujesz jak rośnie w Tobie zdenerwowanie.
- Miałam na myśli kogoś innego, chociażby Karla czy Severina. Przecież znasz ją od ledwo dwóch dni i już jesteście tak blisko ze sobą, żeby spędzać czas wolny tylko we dwoje? - próbujesz dowiedzieć się czegoś na temat ich relacji.
- Severin rozmawia z Caren, a Karl jak zwykle gdzieś zniknął, więc nie mogę iść z nimi. Ty jesteś zajęta, a Richard i Andreas stwierdzili, że nie mają ochoty jak im to zaproponowałem. Została tylko ona i co z tego, że tak krótko ją znam. Chcę pomóc jej w aklimatyzacji wśród nas, zwłaszcza że wy nie darzycie jej zbytnią sympatią - czujesz delikatny wyrzut w jego głosie.
- Jak mamy ją polubić, jeśli ona nie wykazuje zbytniego zainteresowania naszym towarzystwem za to o Twoje wręcz błagalnie zabiega. Co udowodniła wczoraj gdy pogratulowała tylko Tobie udanego występu, mimo zawodów drużynowych,
zresztą w dosyć dobitny sposób - na wspomnienie tego jak przylgnęła do Eisenbichlera

i jej wymownego pocałunku, który złożyła w kąciku jego ust, czujesz jak ogarnia Cię wściekłość.
- Nie wiem o co Ci chodzi, po prostu jest żywiołowa w swoich reakcjach - wiesz, że ta rozmowa nie prowadzi do niczego dobrego.
- Tak? To dlaczego nie uczyniła tych samych gestów względem innych? - pytasz z nie zrozumieniem.
- Bo tylko że mną złapała jakiś lepszy kontakt - tłumaczy się Markus.
- Zakończmy lepiej tą rozmowę. Wracam do pracy, a Ty rób co chcesz.! Możesz sobie z nią iść gdzie tylko Ci się podoba - nie wytrzymujesz i wybuchasz.
-O co Ci chodzi? Przecież nic takiego się nie stało. Jesteś do niej z góry uprzedzona, ale ja z tego powodu nie mam zamiaru znosić Twoich pretensji.
- W takim razie może niech ona zajmie moje miejsce! Nie będziesz musiał dłużej znosić moich humorów – w momencie wypowiedzenia tych słów, już ich żałujesz.

A jedyną odpowiedzią na Twoje zachowanie jest dźwięk trzaśnięcia drzwiami.
Nie wierzysz, że pokłóciliście się przez tą dziewczynę. Jej pojawienie wywołuje same negatywne emocje.


  Nie możesz skupić się na wykonywanym zajęciu, zastanawiając się czy nie przesadziłaś ze swoją reakcją. Z rozmyśleń wyrywa Cię odgłos pukania do drzwi. Postanawiasz sprawdzić kto jest Twoim gościem.
- Co się stało? Po Twojej minie domyślam się, że nic dobrego - zaczyna Andreas.
- Aż tak widać, że coś jest nie tak? Pokłóciłam się z Markusem - odpowiadasz.
- Wy? Przecież to niemożliwe. Zawsze zgadzacie się że sobą we wszystkich sprawach - nie może uwierzyć w to czego się dowiedział.
- Jak widać nie zawsze. W tej sprawie raczej nie dojdziemy do jednomyślności - postanawiasz opowiedzieć chłopakowi o tym co się zdarzyło.
- To o co wam poszło? - dopytuje się Andreas.
- Nie o co, a raczej o kogo. O naszą nową znajomą, której widocznie nie interesuje informacja, że Markus jest zajęty - zaczynasz.
- Chodzi o wczoraj? - szuka u Ciebie potwierdzenia.
- Po części. Wszystko zaczęło się od pomysłu, że pójdzie z nią pozwiedzać. A potem od słowa do słowa, nie wytrzymałam i wspomniałam o jej wczorajszym zachowaniu - zaczynasz czuć się głupio.
- Ale miałaś do tego prawo. Jeśli Sylvia nie rozumie, że coś Cię łączy z Markusem to on powinien jej to wytłumaczyć, a nie spędzać z nią jeszcze więcej czasu - próbuje Cię pocieszyć.
- Wiem, ale nie po to tyle przeszliśmy żeby teraz kłócić się o takie rzeczy. Po prostu boję się, że mi go odbierze, nie jestem ślepa widzę, że jest nią zafascynowany - żalisz się przyjacielowi.
- A ja uważam, że w tej kwestii akurat przesadzasz, przecież on świata poza Tobą nie widzi. Na pewno zaraz się pogodzicie, jutro wracamy do domu i wszystko się ułoży. Gdzie on właściwie jest? - pyta.
- Też chciałabym to wiedzieć - zaczynasz się martwić.
-Dosyć tego zamartwiania! Idziemy na świeże powietrze - rozkazuje Andreas.
- Ale ja muszę to dokończyć - próbujesz wykręcić się od spaceru.
- I tak nic teraz nie zrobisz. Spacer dobrze ci zrobi. Nie daj się prosić – postanawiasz przystajesz na propozycje Wellingera.


  Spacerujecie po uliczkach malowniczego Engelbergu, wdychając świeże, mroźne powietrze. Andreas miał rację, dzięki wyjściu z hotelu uspokoiłaś się w znacznym stopniu.
Podziwiając świąteczne dekoracje rozwieszone w całym mieście, Twój towarzysz mimowolnie wspomina o zbliżającym się święcie.
- Niedługo Boże Narodzenie. Nie mogę się już doczekać, uwielbiam ten radosny czas, zresztą chyba jak każdy prawda? - jest pewien, że potwierdzisz jego zdanie.
- Dla mnie niestety nie – nie lubisz rozmawiać o świętach.
- Dlaczego? Nie rozumiem tego – postanawiasz opowiedzieć przyjacielowi jak ostatnio spędzałaś ten czas.
- Nigdy nie obchodziłam świąt w dużym, rodzinnym gronie, w przeciwieństwie do większości innych ludzi. Wiesz, że straciłam mamę gdy byłam małym dzieckiem. Jedni dziadkowie zmarli przed moimi narodzinami, a z tymi od strony mamy nigdy nie miałam bliższych relacji. Wydaje mi się, że obwiniali mojego ojca o śmierć swojej jedynej córki. Tak się złożyło, że i mój tata był jedynakiem więc nie posiadam praktycznie żadnej dalszej rodziny. Każde Boże Narodzenie spędzałam we dwójkę z tatą, ale od jego śmierci zostałam całkiem sama, o czym ten czas tylko dobitnie mi przypominał. Ostatnie dwa lata każde Boże Narodzenie przeleżałam w łóżku przed telewizorem, oglądając filmy o szczęśliwych rodzinach i ich sposobie na spędzenie tego wyjątkowego czasu – dzielisz się swoimi bolesnymi wspomnieniami.
- Ale teraz nie będziesz sama, będzie zupełnie inaczej – próbuje Cię pocieszyć Andreas.
- Nie wiem jak teraz będzie nie poruszaliśmy jeszcze tego tematu z Markusem. On powinien spędzić te święta z rodziną, a ja jakoś po ostatnim spotkaniu z jego matką nie wyobrażam sobie przebywania z nią pod jej dachem tylu dni. To tylko zepsułoby wszystkim atmosferę.
- Nie polubiłyście się? - pyta ze zdziwieniem.
- To raczej ona mnie. O czym dobitnie mi przypominała, wspominając na każdym kroku o Annice i próbując udowodnić, że w niczym jej nie dorównuje – do tej pory boli Cię to, że nie dała Ci nawet szansy.
- Ale przecież reszta Cię zaakceptowała – przypomina Ci o Ann i panu Hermanie.
- I właśnie dlatego nie mam zamiaru zepsuć im tych świąt swoją obecnością – kończysz ten nieprzyjemny dla Ciebie temat.




  Po półtorej godziny postanawiacie wrócić, gdyż przemarźliście do szpiku kości.
Na korytarzu żegnasz się ze swoim towarzyszem i udajesz w stronę swojego tymczasowego pokoju. Przed nim dostrzegasz, że ktoś na Ciebie oczekuje.
- Gdzie byłaś? - pyta Markus.
Bez słowa kierujesz się w stronę drzwi po czym otwierasz je i zapraszasz chłopaka do środka. Nie chcesz aby postronne osoby słyszały waszą rozmowę.
-Na spacerze, musiałam ochłonąć - postanawiasz w końcu odpowiedzieć.
- Martwiłem się o Ciebie - dostrzegasz troskę w oczach chłopaka.
- Zupełnie nie potrzebie, nic mi nie jest - odpowiadasz chłodno.
- Przepraszam Cię, nie powinienem zostawić Cię wcześniej bez słowa i tak po prostu wyjść. Wyjaśnię Sylvii, że jej wczorajsze zachowanie nie może się więcej powtórzyć, obiecuję że jeśli nie posłucha to ograniczę z nią kontakt do absolutnego minimum. To Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Nie kłóćmy się już, proszę – po zastanowieniu zgadzasz się.
- W porządku, ja także Cię przepraszam. Nie powinnam tak na Ciebie naskakiwać - przyznajesz się do swojej winy.
Markus domyślając się, że masz ochotę go przytulić, rozchyla szerzej ramiona.
- No chodź tu - słyszysz i bez zastanowienia mocno się w niego wtulasz.
Cieszysz się, że wyjaśniliście sobie wszystkie nieporozumienia przynajmniej na razie.

Jednak niektóre osoby, nie potrafią pogodzić się z waszym szczęściem i spróbują wszystkiego aby was rozdzielić. Ale tylko od was zależy czy będziecie w stanie przetrwać  razem intrygi innych.









niedziela, 19 lutego 2017

Rozdział 20 - " Zaz­drość- je­dyne uczu­cie,które­go nikt Ci nie zazdrości."

Przemierzasz halę niemieckiego lotniska, ciągnąc za sobą walizkę wypakowaną po brzegi.
Za chwilę spotkasz się z całą drużyną skoczków, za którą od dawna tęskniłaś. W głębi duszy obawiasz się reakcji niektórych jej członków na Twój widok. Wiesz, że Markus i Andreas będą Cię wspierać, ich obecność na pewno doda Ci odwagi. Po kilku minutach spokojnego marszu w końcu dostrzegasz skoczków znajdujących się w miejscu wyznaczonym do oczekiwania waszego lotu do Szwajcarii. 
Stoją w zwartej grupce, zawzięcie o czymś dyskutując. Nie mogą zauważyć Twojej obecności, ponieważ zwróceni są tyłem. Podchodzisz bliżej i przysłuchujesz się ich dyskusji.


- No i gdzie jest ta osoba, która ma zastąpić Melisse, przecież za 20 minut mamy znaleźć się w samolocie – niecierpliwi się Karl.
- Spokojnie, zaraz się pewnie pojawi. Trenera też jeszcze nie ma – uspokaja go Andreas, doskonale wiedząc kto ma zająć wolny etat.
- Swoją drogą mamy jakiegoś pecha, to już trzecia osoba, która będzie pracować na tym stanowisku, ciekawe ile wytrzyma – zastanawia się Richard.
- Tym razem być może zostanie z nami na stałe – wtrąca Markus.
- A skąd Ty możesz o tym wiedzieć? Nawet nie wiesz kto to. Pewnie tym razem to jakiś starszy pan, który próbuje w spokoju doczekać emerytury – odpowiada mu Freitag.
- Nieważne kto to będzie i tak nie zastąpi nam Camille, przecież ona potrafiła rozwiązać każdy nasz problem. Powinniśmy ją byli przekonać do powrotu kiedy mieliśmy na to okazję – dodaje Severin.
- Tak się składa, że komuś się to udało – postanawiasz wtrącić się do rozmowy.
Za chwilę większa część zgromadzonych odwraca się w Twoją stronę, patrząc na Ciebie jakby zobaczyli ducha.
- Camille?
- To naprawdę Ty?
- Ale jak, przecież to niemożliwe?
- Wróciłaś?
Zostajesz zasypana pytaniami nie wiedząc, na które masz odpowiedzieć najpierw. Jednak nie zdążasz nawet otworzyć ust, a zostajesz zamknięta w uściskasz poszczególnych skoczków, z wyjątkiem Eisenbichlera i Wellingera, którzy przyglądają się z uśmiechami na ustach obecnej sytuacji.
- Zaraz chwila, skoro jesteś tu z nami to co z Twoim ślubem, wątpię aby Twój narzeczony pozwolił Ci pracować z nami i ciągnąc związek na odległość. I dlaczego ani Andreas ani Markus nie są zdziwieni Twoją obecnością – kieruje w Twoją stronę pytania Richard.
- Nie będzie żadnego ślubu, rozstałam się z Lukasem, a w podjęciu tej decyzji pewnie domyślacie się kto mi pomógł – kierujesz wzrok w stronę swojego chłopaka.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem. Markus ostatnio wręcz emanował szczęściem, a przyczyną takiej euforii mógł być tylko Twój powrót. Mogłem na to wpaść wcześniej– zauważa trafnie Freitag.


Postanawiacie nie trzymać dłużej w niepewności przyjaciół i opowiadacie im skróconą wersję ostatnich wydarzeń. Wyjaśniając także, że powód ich niewiedzy był motywowany głównie czekaniem na odpowiedź w sprawie Twojego powrotu do pracy z nimi.
- Andreas Ty zdrajco, jak mogłeś nie pisnąć ani słówkiem, że wszystko wiesz. Ty się nazywasz przyjacielem – rzuca z udawanym wyrzutem Richard w stroną Wellingera.
- Przykro mi, dałem im słowo. Zresztą sam dowiedziałem się o wszystkim nie dawno i to zupełnym przypadkiem – odpowiada mu Andreas.
- A ja chciałem już kupować bilety do Francji i zrobić coś, żeby potrząsnąć waszą dwójką – Severin wzrokiem sugeruje Ciebie i Markusa – ale widać, że w końcu sami zmądrzeliście – kończy swoją wypowiedź z uśmiechem.


Za chwilę do waszej grupy dołącza trener i pozostała część sztabu szkoleniowego. Witasz się z nimi 
z radością i ucinasz sobie miłą pogawędkę. Po chwili trener ma wam do przekonania istotne informację.
- Mamy nową fizjoterapeutkę. Nazywa się Sylvia i na jakiś czas zastąpi Nicka – informuje Werner Schuster.
- Mam nadzieję, że ją zaakceptujecie i będziecie mili. Camille spróbuj ją we wszystko wdrążyć, w końcu jesteście jedynymi dziewczynami w drużynie. Będzie jej raźniej – kontynuuje trener.
- A gdzie ona w takim razie jest? – pyta Andreas.
- Dołączy do nas w Engelbergu, gdyż znajduje się już na miejscu – poznajecie aktualne miejsce pobytu dziewczyny.
Zastanawiasz się jaką osobą jest Sylvia i czy nawiążecie pozytywną relację pomiędzy sobą. Po czym słyszysz zapowiedź waszego lotu i udajesz się w stronę docelowego miejsca.

Lot upływa Ci w przyjemnej atmosferze. Przypadło Ci miejsce obok lekarza kadry, ku niezadowoleniu Markusa i pozostałych skoczków. Jednak Ty nie masz nic przeciwko siedzeniu obok Stefana, przypomina Ci miłego wujka, który zawsze służy wszystkim pomocą.
Po kilku godzinach podróży w końcu docieracie na miejsce i możecie zameldować się w hotelu, mroźna temperatura nawet Tobie dała w kość i marzysz o kubku gorącej czekolady. Po otrzymaniu klucza do pokoju, kierujesz się w stronę windy, towarzyszy Ci przy tym Markus.
- Dlaczego nie możemy mieć razem pokoju? – pyta z niezrozumieniem.
- Bo takie są zasady, zresztą i tak je naginamy. Doskonale wiesz, że członka sztabu i zawodnika nie powinny łączyć jakieś bliższe relację. Zachowajmy więc odrobinę pozorów – prosisz chłopka.
- Nie wiem czym kierowała się osoba tworząca te zasady – brunet dalej nie może pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
- Ciesz się, że przynajmniej jesteśmy tu razem, zawsze mogłam teraz znajdować się w domu – próbujesz szukać pozytywów.
- Może i masz rację – odpowiada i łączy wasze usta w pocałunku, który nie trwa długo bo dźwięk otwieranych drzwi windy sugeruje, że dotarliście na odpowiednie piętro.
Na korytarzu dostrzegasz jakieś zamieszanie i zastanawiasz się o co tym razem chodzi. Podchodzisz bliżej i zamierasz. W środku grupki dostrzegasz blond - włosą piękność, wyjętą jak gdyby prosto z okładki jakiegoś czasopisma o modzie. Domyślasz się, że to pewnie Sylvia - nowa fizjoterapeutka.
W końcu dziewczyna zauważa Ciebie i Markusa.
- Cześć jestem Sylvia, pewnie o mnie już słyszeliście. Ty to Camille mam rację? - kieruje w Twoją stronę pytanie.
- Tak, miło Cię poznać – jednak dziewczyna natychmiast przestaje zauważać Twoją obecność, a całą uwagę skupia na Eisenbichlerze.
- Markus tak? W końcu mam okazję Cię poznać – ściska dłoń chłopaka, w Twojej ocenie zbyt długo jak na zwykłe powitanie, do tego wpatruje się w niego pożądliwym wzrokiem.
Zastanawiasz się czy nie jesteś przewrażliwiona i nie masz zamiaru robić z siebie idiotki jakąś denną sceną zazdrości, ale pojawienie się dziewczyny wzbudza w Tobie niepokój.

- Co sądzisz o tej całej Sylvii? We mnie nie wzbudziła jakiś pozytywnych relacji, jej zachowanie wydaje się aż nazbyt przesłodzone. - pyta Cię Andreas. Siedzicie przy jednym ze stolików w restauracji oczekując na wasze zamówienie. Jesteś mu wdzięczna, że wybrał się tutaj z Tobą musisz odreagować pojawienie się tej dziewczyny.
- Sama nie wiem, na pewno jest ładna, widziałeś jak większość chłopaków śliniła się na jej widok. Powinniśmy dać jej szansę, wydaje się być miła – próbujesz przekonać siebie i chłopaka.
- Podziwiam Cię, zachowujesz spokój mimo że na wstępie próbowała flirtować z Twoim chłopakiem – a więc nie tylko Ty zauważyłaś jej zachowanie.
- Nie wiem czy można nazwać to flirtowaniem z jej strony. Może to jej sposób bycia, nie mogę jej winić w końcu nie wiedziała, że jesteśmy razem. Poza tym ufam Markusowi – zapewniasz Wellingera.
- Jemu możesz ufać, ale nie radziłbym obdarzać jej zaufaniem zwłaszcza dopóki lepiej jej nie poznamy. Będę miał na nią oko. A gdzie tak właściwie jest Markus? - zastanawia się Twój towarzysz.
- U Sylvii, wiesz że ostatnio narzeka na uraz barku – próbujesz zachować spokój.
- Nie martw się, przecież nie po tyle razem przeszliście żeby jakaś tam byle blondi wszystko rozwaliła. Ale mnie możesz się przyznać, że jesteś zazdrosna – Twój przyjaciel trafia w punkt.
- Aż tak po mnie widać? Nie chcę wyjść na jakąś desperatkę z urojeniami – dzielisz się swoimi obawami.
- Masz prawo być zazdrosna. To nieodłączna część miłości – uważa Andeas.
W końcu dostajecie wasze zamówienie. Gorąca czekolada to jest to czego w tej chwili potrzebujesz. Zmieniacie temat na przewidywanie pogody na jutrzejsze kwalifikacje do konkursu, a do waszego grona dołącza Richard, który pochłania większą część Twojego napoju.
- Ciekawe jak trener zareagowałby na Twoje nadgorliwe przestrzeganie diety – zastanawiasz się ironicznie po czym dodajesz - mogłeś zamówić sobie swoją, a nie pozbawić mnie mojego kubka – kierujesz uwagę w stroną chłopaka.
- Wybacz nie pomyślałem, zaraz zamówię Ci nową – odpowiada.
W międzyczasie toczycie rozmowę na temat waszej nowej znajomej i dzielicie się opowieściami, które wydarzyły się na przestrzeni ostatniego roku, kiedy nie mieliście ze sobą częstego kontaktu.

W końcu czujesz się na właściwym miejscu, jednak irytujący głos z tyłu głowy, żebyś uważała na Sylvię nie pozwala Ci w pełni cieszyć się ze wspólnego spędzania czasu w gronie przyjaciół.

piątek, 17 lutego 2017

Rozdział 19 - "Akceptacja to największy komplement, jaki można otrzymać."


  Od zawsze lubiłaś podróżować samochodem, ten dynamicznie zmieniający się krajobraz za oknem, który z wielkim zainteresowaniem zawsze obserwowałaś gdy miałaś okazję być pasażerem, tym razem nie potrafi ukoić Twoich nerwów i obaw. Wraz z Markusem jesteście w drodze do jego rodzinnego domu. Boisz się tej wizyty, szczególnie poznania rodzicielki chłopaka, ponieważ z tego co wiesz, nie jest zbytnio zadowolona z rozstania się jej syna z Anniką. Nie chcesz aby przez związek z Tobą relacje skoczka z rodziną się pogorszyły, wiesz jak ważna jest rodzina, pomimo że sama nigdy pełnej nie posiadałaś, a jej ostatnią część utraciłaś jakiś czas temu.

  Gdy orientujesz się, że samochód zatrzymał się na podjeździe domu przypominającego Ci te z filmów familijnych, które oglądałaś w weekendy jako dziecko, Twoje zdenerwowanie jeszcze wzrasta. Patrząc na zadowolenie rysujące się na twarzy ukochanego domyślasz się, że posiada z tym domem wiele miłych wspomnień. Wysiadacie z auta, a Ty próbujesz wziąć uspokajający wdech, po chwili czujesz, że Markus ściska Twoją dłoń, próbując dodać Ci otuchy. Wiesz już, że zauważył Twoje zdenerwowanie. Kierujecie się w stronę wejścia do domu, nie zdążyliście nawet zapukać, a drzwi otwierają się z impetem, prawie w was uderzając. Dostrzegasz, że tą zniecierpliwioną osobą jest siostra Markusa - Ann. Zauważasz niewielkie, ale widoczne podobieństwo w wyglądzie rodzeństwa.
- W końcu jesteście, mieliście być wcześniej już myślałam, że się nie pojawiacie, a tak bardzo chciałam was zobaczyć - zaczyna Ann na powitanie.
- Coś nas zatrzymało w domu i wyjechaliśmy później niż planowaliśmy, ale już jesteśmy - odpowiada jej brat.
Na wspomnienie o tym co było powodem waszego spóźnienia, Twoją twarz pokrywają rumieńce.


 Na szczęście wydaje Ci się, że nikt ich nie dostrzegł. Wiedziałaś, że powinnaś się oprzeć Markusowi.
- Ty pewnie jesteś Ann, słyszałam wiele dobrego o Tobie. Ja jestem Camille, miło mi Cię w końcu poznać - postanawiasz się przedstawić.
- Tak, jestem młodszą siostrą tego tutaj pożal się Boże gwiazdy niemieckiego sportu, w końcu mogę Cię poznać, z opowieści na Twój temat sądzę, że się polubimy - odpowiada i ściska Cię przyjaźnie. Ten miły gest dodaje Ci otuchy przed poznaniem rodziców osób będących obok Ciebie.
Wchodzicie w głąb domu, a ty rozglądasz się po bardzo gustownie urządzonym wnętrzu, które wzbudza w Tobie uznanie. W salonie oczekuje na was już Herman Eisenbichler - ojciec Markusa, którego na wstępie bardzo polubiłaś tak jak Ann, jest do Ciebie przyjaźnie nastawiony, o czym przekonujesz się gdy we czwórkę pogrążacie się w przyjemnej, mającej na celu bliższe poznanie rozmowie.

 Gdy stres powoli Cię opuszcza, do salonu wchodzi pani Elena, która z politowaniem patrzy na Twój strój. Zastanawiasz się co jest nie tak z nim, w końcu ciemne dżinsy z elegancką bluzką i żakietem wydają Ci się odpowiednim strojem na dzisiejszą wizytę.
- Och w końcu jesteście, widzę synu, że znowu powróciłeś do swojego nagminnego spóźniania, myślałam że Annika nauczyła Cię punktualności, gdy odwiedzała nas razem z Tobą byliście zawsze punktualnie - zaczyna mama Markusa. A wspomnienie na samym początku o byłej dziewczynie jej syna, nie napawa Cię optymizmem.
- Jestem Camille, bardzo mi miło panią poznać - postanawiasz sama rozpocząć rozmowę z kobietą.
- Mi także miło Cię poznać. Jestem Elena - odpowiada chłodno i z dystansem.
- Obiad już gotowy, zapraszam do jadalni - kontynuuje i udaje się w stronę kuchni.
- Nie przejmuj się nią, nadal nie może pogodzić się, że Markus w końcu oprzytomniał i odszedł od tej wiedźmy, naprawdę nie rozumiem dlaczego mama aż tak ją polubiła - próbuje Cię pocieszyć Ann, za co jesteś jej wdzięczna.


  Podczas wspólnego posiłku głównie milczysz, a Markus opowiada rodzinie o ostatnich zawodach, sama pogrążasz się w we własnych myślach. Cieszysz się, że przynajmniej ojciec i siostra ukochanego Cię zaakceptowali, za to zdobycie przychylności ze strony jego rodzicielki będzie trudnym zadaniem, w czym utwierdzasz się gdy po raz kolejny podczas spotkania wspomina o Annice.
- Z przyzwyczajenia ugotowałam ulubione dania Anniki, bo wciąż zapominam, że już z nią nie jesteś - patrzy z wyrzutem na swojego syna.
- Mamo możemy w końcu przestać o niej wspominać, to przeszłość, teraz jestem z Camille i to z nią jestem szczęśliwy, więc może zainteresuj się nią i jej preferencjami - w Twojej obronie staje Markus, za co jesteś mu bardzo wdzięczna.
- Ale ja nie miałam nic złego na myśli, po prostu zaskoczyłeś mnie nowym związkiem, w końcu opowiadałeś, że jesteście z Camille tylko przyjaciółmi oraz, że wyjechała - Pani Elena nadal traktuje Cię jak powietrze i nie dostrzega Twojej obecności.
- Mamo! Dość tego, jak możesz traktować swojego gościa w taki sposób. Camille chodź ze mną na górę, a Ty Markus spróbuj wytłumaczyć naszej rodzicielce, że Annika to zakończony temat i powinna się z tym pogodzić. A przypomnienie o podstawowych zasadach kultury też by nie zaszkodziło - Ann postanawia zaprzestać tej niezręcznej sytuacji.


  Bez słowa wstajesz od stołu i udajesz się za dziewczyną. Po chwili znajdujecie się w jej pokoju. Wygląda jak pokój typowej nastolatki, w kilku miejscach przypomina Ci nawet twój z rodzinnego domu.
- Przepraszam Cię za nią, nie wiem co jej się stało, że tak się zachowuje.
- Po prostu bardzo polubiła Annikę i nie może się pogodzić z tym, że zajęłam jej miejsce - odpowiadasz.
- Ale powinna chociaż spróbować dać Ci szansę, przy czym nie wykazała nawet najmniejszej chęci na poznanie Twojej osoby - mówi z wyrzutem dziewczyna.
- Może kiedyś zmieni do mnie nastawienie, cieszę się, że przynajmniej Ty i Twój tata mnie polubiliście - próbujesz szukać pozytywów.
- Bo Ciebie nie da się nie polubić, mój brat ma wielkie szczęście, że po relacjach z Samantą i Anniką udało mu się przekonać kogoś takiego jak Ty do związku z nim - mówi Ann.
- Daj spokój jestem zwykłym człowiekiem, mam pełno wad o czym pewnie sama się przekonasz, a tak naprawdę to ja jestem szczęściarą, że ze mną wytrzymuje i pomógł mi poukładać swoje życie - zwierzasz się siostrze chłopaka, którą bardzo polubiłaś i obdarzyłaś zaufaniem.
- Patrząc na was oboje i słuchając jak nawzajem o sobie mówicie widać jak głębokim uczuciem się darzycie. Mój braciszek wpadł po uszy - śmieje się brunetka.
- Mam nadzieję, że pomimo tego jak potraktowała Cię nasza matka będziesz chciała kontynuować ze mną znajomość? - pyta niepewnie.
- Oczywiście, że tak. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, a teraz mimo że mam kilku przyjaciół to czasem miło by było porozmawiać czy posłuchać rad od dziewczyny. Sądzę, że w niedalekiej przyszłości możemy kimś takim zostać. Chyba, że nie chcesz - pytasz Ann.
- Chyba żartujesz, oczywiście że chcę, szkoda tylko tej odległości jaka nas dzieli - odpowiada niezadowolona.
- To nie jest aż tak duży problem, zresztą niedługo możesz nas odwiedzić, a w wakacje zostać na dłuższy okres czasu - proponujesz.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać w końcu od niedawna jesteście razem - dzieli się z Tobą swoimi obawami.
- Na pewno nie będziesz, zresztą mamy codziennego gościa, Andreas wpada na każdy obiad, gdyż sam nie potrafi nic ugotować, jesteśmy już przyzwyczajeni do czyjeś obecności w domu oprócz naszego dwojga - mimowolnie wspominasz o przyjacielu.
- Masz na myśli Wellingera? - Ann pyta z przesadnym zainteresowaniem.
- Tak jego, poznaliście się? - jesteś ciekawa odpowiedzi.
- Tak na jednych z zawodów, ale potem jakoś kontakt się urwał i nie mieliśmy okazji się bliżej poznać - dostrzegasz zainteresowanie siostry Markusa Andreasem.
- Jak nas odwiedzisz będziecie mieli na to szansę, jemu też brakuje kontaktu z kimś w podobnym wieku do jego- dzielisz się obawami o chłopaka.
- Rozumiem go, mi też ciężko dogadać się z ludźmi w swoim wieku, nie wiem z czego to wynika, ale że starszymi osobami łapię dużo lepszy kontakt - odpowiada Ann.
Słuchasz jeszcze opowieści o znajomych ze szkoły dziewczyny, jej zainteresowaniach.

  Po jakiejś godzinie słyszycie pukanie do drzwi, za którymi znajduje się Markus.
- Tutaj się schowałyście, nie ma was od dwóch godzin, zacząłem się powoli martwić - zaczyna rozmowę chłopak.
- Po prostu się zagadałyśmy - odpowiadasz.
- Nie chciałbym wam przerywać, ale zrobiło się późno, a jutro rano mam trening więc musimy się powoli zbierać - informuje Cię Eisenbichler.
- W porządku pójdę się pożegnać z Twoimi rodzicami i możemy jechać - mówisz.
- Będziesz miała okazję tylko z tatą, mama wyszła do koleżanki - odpowiada niepewnie Markus.
Twój humor diametralnie się pogarsza, widać nie zasługujesz nawet na jakiekolwiek pożegnanie.
We trójkę schodzicie na dół i żegnacie się z panem domu, następnie żegnasz się z Ann, co przychodzi Ci z trudem. Dziewczyna swoim stylem bycia sprawiła, że mimo poznania jej dzisiaj, czujesz jakbyście znały się od bardzo dawna.
Razem z chłopakiem opuszczacie dom i kierujecie się w stronę samochodu.

  W połowie drogi powrotnej do domu Markus postanawia porozmawiać z Tobą o złożonej wizycie jego rodzicom.
- Przepraszam za mamę, nie spodziewałem się po niej takiego zachowania - zaczyna.
- Nie masz za co, to nie Twoja wina. Zresztą jej też nie winie. Bardzo polubiła Annikę i trudno jej pogodzić się z obecną sytuacją - odpowiadasz.
- To nie upoważnia jej do takiego traktowania Ciebie. Ale mój tata bardzo Cię polubił, zaimponowałaś mu swoją wiedzą i wykształceniem, a z siostrą prawie się zaprzyjaźniłaś, więc chyba nie było tak źle. Zresztą nie masz złego bilansu. Masz poparcie trzech z czterech członków rodziny Eisenbichlerów - próbuje Ci poprawić humor, co po części Mu się udaje.

  Gdy docieracie w końcu do domu, czujesz zmęczenie dzisiejszym dniem, siadasz na kanapie i zamykasz oczy próbując się odprężyć. Po chwili czujesz jak Markus siada obok Ciebie i zaczyna masować Twoje spięte ramiona. Tego właśnie było Ci trzeba, po raz kolejny doskonale wiedział czego w danej chwili potrzebujesz.
- Powinnaś się położyć, widzę jak jesteś zmęczona - mówi.
- Masz rację, ale chciałam jeszcze trochę z Tobą pobyć, w końcu jutro popołudniu znowu wyjeżdżasz. Dobrze, że przynajmniej do Szwajcarii mogę już z wami polecieć - próbujesz pokonać przenikające Cię zmęczenie.
- W takim razie zrobię Ci odprężającą kąpiel, a potem pójdę się spakować. Może to postawi Cię na nogi, a jeśli nie to grzecznie pójdziesz spać - stwierdza z troską.
- Dziękuję Ci za to, że tak się mną opiekujesz - mówisz z wdzięcznością.
- Taka już moja rola skarbie - odpowiada.
Chce już wstawać, ale uniemożliwiasz mu to i składasz delikatny pocałunek na jego ustach.
- Kocham Cię - wypowiadasz te dwa najważniejsze słowa z niezachwianą pewnością.
- Ja Ciebie bardziej - dodaje po chwili Markus, następnie wstaje i udaje się w stronę łazienki.
Codziennie dziękujesz losowi, że postawił ponownie na Twojej drodze skoczka, a Ty w końcu miałaś odwagę wziąć odpowiedzialność za swoje życie.

 Teraz nie wyobrażasz sobie życia bez niego.
 Nie wiesz tylko, że okrutny los ma zamiar postawić na waszej drodze kolejne przeszkody, z którymi będziesz musiała się zmierzyć.