Przemierzasz halę
niemieckiego lotniska, ciągnąc za sobą walizkę wypakowaną po
brzegi.
Za chwilę spotkasz
się z całą drużyną skoczków, za którą od dawna tęskniłaś.
W głębi duszy obawiasz się reakcji niektórych jej członków na
Twój widok. Wiesz, że Markus i Andreas będą Cię wspierać, ich
obecność na pewno doda Ci odwagi. Po kilku minutach spokojnego
marszu w końcu dostrzegasz skoczków znajdujących się w miejscu
wyznaczonym do oczekiwania waszego lotu do Szwajcarii.
Stoją w
zwartej grupce, zawzięcie o czymś dyskutując. Nie mogą zauważyć
Twojej obecności, ponieważ zwróceni są tyłem. Podchodzisz bliżej
i przysłuchujesz się ich dyskusji.
- No i gdzie jest ta
osoba, która ma zastąpić Melisse, przecież za 20 minut mamy
znaleźć się w samolocie – niecierpliwi się Karl.
- Spokojnie, zaraz
się pewnie pojawi. Trenera też jeszcze nie ma – uspokaja go
Andreas, doskonale wiedząc kto ma zająć wolny etat.
- Swoją drogą mamy
jakiegoś pecha, to już trzecia osoba, która będzie pracować na
tym stanowisku, ciekawe ile wytrzyma – zastanawia się Richard.
- Tym razem być
może zostanie z nami na stałe – wtrąca Markus.
- A skąd Ty możesz
o tym wiedzieć? Nawet nie wiesz kto to. Pewnie tym razem to jakiś
starszy pan, który próbuje w spokoju doczekać emerytury –
odpowiada mu Freitag.
- Nieważne kto to
będzie i tak nie zastąpi nam Camille, przecież ona potrafiła
rozwiązać każdy nasz problem. Powinniśmy ją byli przekonać do
powrotu kiedy mieliśmy na to okazję – dodaje Severin.
- Tak się składa,
że komuś się to udało – postanawiasz wtrącić się do rozmowy.
Za chwilę większa
część zgromadzonych odwraca się w Twoją stronę, patrząc na
Ciebie jakby zobaczyli ducha.
- Camille?
- To naprawdę Ty?
- Ale jak, przecież
to niemożliwe?
- Wróciłaś?
Zostajesz zasypana
pytaniami nie wiedząc, na które masz odpowiedzieć najpierw. Jednak
nie zdążasz nawet otworzyć ust, a zostajesz zamknięta w uściskasz
poszczególnych skoczków, z wyjątkiem Eisenbichlera i Wellingera,
którzy przyglądają się z uśmiechami na ustach obecnej sytuacji.
- Zaraz chwila,
skoro jesteś tu z nami to co z Twoim ślubem, wątpię aby Twój
narzeczony pozwolił Ci pracować z nami i ciągnąc związek na
odległość. I dlaczego ani Andreas ani Markus nie są zdziwieni
Twoją obecnością – kieruje w Twoją stronę pytania Richard.
- Nie będzie
żadnego ślubu, rozstałam się z Lukasem, a w podjęciu tej decyzji
pewnie domyślacie się kto mi pomógł – kierujesz wzrok w stronę
swojego chłopaka.
- Wiedziałem! Po
prostu wiedziałem. Markus ostatnio wręcz emanował szczęściem, a
przyczyną takiej euforii mógł być tylko Twój powrót. Mogłem na
to wpaść wcześniej– zauważa trafnie Freitag.
Postanawiacie nie
trzymać dłużej w niepewności przyjaciół i opowiadacie im
skróconą wersję ostatnich wydarzeń. Wyjaśniając także, że
powód ich niewiedzy był motywowany głównie czekaniem na odpowiedź
w sprawie Twojego powrotu do pracy z nimi.
- Andreas Ty
zdrajco, jak mogłeś nie pisnąć ani słówkiem, że wszystko
wiesz. Ty się nazywasz przyjacielem – rzuca z udawanym wyrzutem
Richard w stroną Wellingera.
- Przykro mi, dałem
im słowo. Zresztą sam dowiedziałem się o wszystkim nie dawno i to
zupełnym przypadkiem – odpowiada mu Andreas.
- A ja chciałem już
kupować bilety do Francji i zrobić coś, żeby potrząsnąć waszą
dwójką – Severin wzrokiem sugeruje Ciebie i Markusa – ale
widać, że w końcu sami zmądrzeliście – kończy swoją
wypowiedź z uśmiechem.
Za chwilę do waszej
grupy dołącza trener i pozostała część sztabu szkoleniowego.
Witasz się z nimi
z radością i ucinasz sobie miłą pogawędkę.
Po chwili trener ma wam do przekonania istotne informację.
- Mamy nową
fizjoterapeutkę. Nazywa się Sylvia i na jakiś czas zastąpi Nicka
– informuje Werner Schuster.
- Mam nadzieję, że
ją zaakceptujecie i będziecie mili. Camille spróbuj ją we
wszystko wdrążyć, w końcu jesteście jedynymi dziewczynami w
drużynie. Będzie jej raźniej – kontynuuje trener.
- A gdzie ona w
takim razie jest? – pyta Andreas.
- Dołączy do nas w
Engelbergu, gdyż znajduje się już na miejscu – poznajecie
aktualne miejsce pobytu dziewczyny.
Zastanawiasz się
jaką osobą jest Sylvia i czy nawiążecie pozytywną relację
pomiędzy sobą. Po czym słyszysz zapowiedź waszego lotu i udajesz
się w stronę docelowego miejsca.
Lot upływa Ci w
przyjemnej atmosferze. Przypadło Ci miejsce obok lekarza kadry, ku
niezadowoleniu Markusa i pozostałych skoczków. Jednak Ty nie masz
nic przeciwko siedzeniu obok Stefana, przypomina Ci miłego wujka,
który zawsze służy wszystkim pomocą.
Po kilku godzinach
podróży w końcu docieracie na miejsce i możecie zameldować się
w hotelu, mroźna temperatura nawet Tobie dała w kość i marzysz o
kubku gorącej czekolady. Po otrzymaniu klucza do pokoju, kierujesz
się w stronę windy, towarzyszy Ci przy tym Markus.
- Dlaczego nie
możemy mieć razem pokoju? – pyta z niezrozumieniem.
- Bo takie są
zasady, zresztą i tak je naginamy. Doskonale wiesz, że członka
sztabu i zawodnika nie powinny łączyć jakieś bliższe relację.
Zachowajmy więc odrobinę pozorów – prosisz chłopka.
- Nie wiem czym
kierowała się osoba tworząca te zasady – brunet dalej nie może
pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
- Ciesz się, że
przynajmniej jesteśmy tu razem, zawsze mogłam teraz znajdować się
w domu – próbujesz szukać pozytywów.
- Może i masz rację
– odpowiada i łączy wasze usta w pocałunku, który nie trwa
długo bo dźwięk otwieranych drzwi windy sugeruje, że dotarliście
na odpowiednie piętro.
Na korytarzu
dostrzegasz jakieś zamieszanie i zastanawiasz się o co tym razem
chodzi. Podchodzisz bliżej i zamierasz. W środku grupki dostrzegasz
blond - włosą piękność, wyjętą jak gdyby prosto z okładki
jakiegoś czasopisma o modzie. Domyślasz się, że to pewnie Sylvia
- nowa fizjoterapeutka.
W końcu dziewczyna
zauważa Ciebie i Markusa.
- Cześć jestem
Sylvia, pewnie o mnie już słyszeliście. Ty to Camille mam rację?
- kieruje w Twoją stronę pytanie.
- Tak, miło Cię
poznać – jednak dziewczyna natychmiast przestaje zauważać Twoją
obecność, a całą uwagę skupia na Eisenbichlerze.
- Markus tak? W
końcu mam okazję Cię poznać – ściska dłoń chłopaka, w
Twojej ocenie zbyt długo jak na zwykłe powitanie, do tego wpatruje
się w niego pożądliwym wzrokiem.
Zastanawiasz się
czy nie jesteś przewrażliwiona i nie masz zamiaru robić z siebie
idiotki jakąś denną sceną zazdrości, ale pojawienie się dziewczyny
wzbudza w Tobie niepokój.
- Co sądzisz o tej
całej Sylvii? We mnie nie wzbudziła jakiś pozytywnych relacji, jej
zachowanie wydaje się aż nazbyt przesłodzone. - pyta Cię Andreas.
Siedzicie przy jednym ze stolików w restauracji oczekując na wasze
zamówienie. Jesteś mu wdzięczna, że wybrał się tutaj z Tobą
musisz odreagować pojawienie się tej dziewczyny.
- Sama nie wiem, na
pewno jest ładna, widziałeś jak większość chłopaków śliniła
się na jej widok. Powinniśmy dać jej szansę, wydaje się być
miła – próbujesz przekonać siebie i chłopaka.
- Podziwiam Cię,
zachowujesz spokój mimo że na wstępie próbowała flirtować z
Twoim chłopakiem – a więc nie tylko Ty zauważyłaś jej
zachowanie.
- Nie wiem czy można
nazwać to flirtowaniem z jej strony. Może to jej sposób bycia, nie
mogę jej winić w końcu nie wiedziała, że jesteśmy razem. Poza
tym ufam Markusowi – zapewniasz Wellingera.
- Jemu możesz ufać,
ale nie radziłbym obdarzać jej zaufaniem zwłaszcza dopóki lepiej
jej nie poznamy. Będę miał na nią oko. A gdzie tak właściwie
jest Markus? - zastanawia się Twój towarzysz.
- U Sylvii, wiesz że
ostatnio narzeka na uraz barku – próbujesz zachować spokój.
- Nie martw się,
przecież nie po tyle razem przeszliście żeby jakaś tam byle
blondi wszystko rozwaliła. Ale mnie możesz się przyznać, że
jesteś zazdrosna – Twój przyjaciel trafia w punkt.
- Aż tak po mnie
widać? Nie chcę wyjść na jakąś desperatkę z urojeniami –
dzielisz się swoimi obawami.
- Masz prawo być
zazdrosna. To nieodłączna część miłości – uważa Andeas.
W końcu dostajecie
wasze zamówienie. Gorąca czekolada to jest to czego w tej chwili
potrzebujesz. Zmieniacie temat na przewidywanie pogody na jutrzejsze
kwalifikacje do konkursu, a do waszego grona dołącza Richard, który
pochłania większą część Twojego napoju.
- Ciekawe jak trener
zareagowałby na Twoje nadgorliwe przestrzeganie diety –
zastanawiasz się ironicznie po czym dodajesz - mogłeś zamówić
sobie swoją, a nie pozbawić mnie mojego kubka – kierujesz uwagę
w stroną chłopaka.
- Wybacz nie
pomyślałem, zaraz zamówię Ci nową – odpowiada.
W międzyczasie
toczycie rozmowę na temat waszej nowej znajomej i dzielicie się
opowieściami, które wydarzyły się na przestrzeni ostatniego roku,
kiedy nie mieliście ze sobą częstego kontaktu.
W końcu czujesz się
na właściwym miejscu, jednak irytujący głos z tyłu głowy, żebyś uważała na Sylvię nie pozwala Ci w pełni cieszyć się ze
wspólnego spędzania czasu w gronie przyjaciół.
Nie lubię Sylvii. Niech się trzyma od Markusa z daleka :(
OdpowiedzUsuń