niedziela, 19 lutego 2017

Rozdział 20 - " Zaz­drość- je­dyne uczu­cie,które­go nikt Ci nie zazdrości."

Przemierzasz halę niemieckiego lotniska, ciągnąc za sobą walizkę wypakowaną po brzegi.
Za chwilę spotkasz się z całą drużyną skoczków, za którą od dawna tęskniłaś. W głębi duszy obawiasz się reakcji niektórych jej członków na Twój widok. Wiesz, że Markus i Andreas będą Cię wspierać, ich obecność na pewno doda Ci odwagi. Po kilku minutach spokojnego marszu w końcu dostrzegasz skoczków znajdujących się w miejscu wyznaczonym do oczekiwania waszego lotu do Szwajcarii. 
Stoją w zwartej grupce, zawzięcie o czymś dyskutując. Nie mogą zauważyć Twojej obecności, ponieważ zwróceni są tyłem. Podchodzisz bliżej i przysłuchujesz się ich dyskusji.


- No i gdzie jest ta osoba, która ma zastąpić Melisse, przecież za 20 minut mamy znaleźć się w samolocie – niecierpliwi się Karl.
- Spokojnie, zaraz się pewnie pojawi. Trenera też jeszcze nie ma – uspokaja go Andreas, doskonale wiedząc kto ma zająć wolny etat.
- Swoją drogą mamy jakiegoś pecha, to już trzecia osoba, która będzie pracować na tym stanowisku, ciekawe ile wytrzyma – zastanawia się Richard.
- Tym razem być może zostanie z nami na stałe – wtrąca Markus.
- A skąd Ty możesz o tym wiedzieć? Nawet nie wiesz kto to. Pewnie tym razem to jakiś starszy pan, który próbuje w spokoju doczekać emerytury – odpowiada mu Freitag.
- Nieważne kto to będzie i tak nie zastąpi nam Camille, przecież ona potrafiła rozwiązać każdy nasz problem. Powinniśmy ją byli przekonać do powrotu kiedy mieliśmy na to okazję – dodaje Severin.
- Tak się składa, że komuś się to udało – postanawiasz wtrącić się do rozmowy.
Za chwilę większa część zgromadzonych odwraca się w Twoją stronę, patrząc na Ciebie jakby zobaczyli ducha.
- Camille?
- To naprawdę Ty?
- Ale jak, przecież to niemożliwe?
- Wróciłaś?
Zostajesz zasypana pytaniami nie wiedząc, na które masz odpowiedzieć najpierw. Jednak nie zdążasz nawet otworzyć ust, a zostajesz zamknięta w uściskasz poszczególnych skoczków, z wyjątkiem Eisenbichlera i Wellingera, którzy przyglądają się z uśmiechami na ustach obecnej sytuacji.
- Zaraz chwila, skoro jesteś tu z nami to co z Twoim ślubem, wątpię aby Twój narzeczony pozwolił Ci pracować z nami i ciągnąc związek na odległość. I dlaczego ani Andreas ani Markus nie są zdziwieni Twoją obecnością – kieruje w Twoją stronę pytania Richard.
- Nie będzie żadnego ślubu, rozstałam się z Lukasem, a w podjęciu tej decyzji pewnie domyślacie się kto mi pomógł – kierujesz wzrok w stronę swojego chłopaka.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem. Markus ostatnio wręcz emanował szczęściem, a przyczyną takiej euforii mógł być tylko Twój powrót. Mogłem na to wpaść wcześniej– zauważa trafnie Freitag.


Postanawiacie nie trzymać dłużej w niepewności przyjaciół i opowiadacie im skróconą wersję ostatnich wydarzeń. Wyjaśniając także, że powód ich niewiedzy był motywowany głównie czekaniem na odpowiedź w sprawie Twojego powrotu do pracy z nimi.
- Andreas Ty zdrajco, jak mogłeś nie pisnąć ani słówkiem, że wszystko wiesz. Ty się nazywasz przyjacielem – rzuca z udawanym wyrzutem Richard w stroną Wellingera.
- Przykro mi, dałem im słowo. Zresztą sam dowiedziałem się o wszystkim nie dawno i to zupełnym przypadkiem – odpowiada mu Andreas.
- A ja chciałem już kupować bilety do Francji i zrobić coś, żeby potrząsnąć waszą dwójką – Severin wzrokiem sugeruje Ciebie i Markusa – ale widać, że w końcu sami zmądrzeliście – kończy swoją wypowiedź z uśmiechem.


Za chwilę do waszej grupy dołącza trener i pozostała część sztabu szkoleniowego. Witasz się z nimi 
z radością i ucinasz sobie miłą pogawędkę. Po chwili trener ma wam do przekonania istotne informację.
- Mamy nową fizjoterapeutkę. Nazywa się Sylvia i na jakiś czas zastąpi Nicka – informuje Werner Schuster.
- Mam nadzieję, że ją zaakceptujecie i będziecie mili. Camille spróbuj ją we wszystko wdrążyć, w końcu jesteście jedynymi dziewczynami w drużynie. Będzie jej raźniej – kontynuuje trener.
- A gdzie ona w takim razie jest? – pyta Andreas.
- Dołączy do nas w Engelbergu, gdyż znajduje się już na miejscu – poznajecie aktualne miejsce pobytu dziewczyny.
Zastanawiasz się jaką osobą jest Sylvia i czy nawiążecie pozytywną relację pomiędzy sobą. Po czym słyszysz zapowiedź waszego lotu i udajesz się w stronę docelowego miejsca.

Lot upływa Ci w przyjemnej atmosferze. Przypadło Ci miejsce obok lekarza kadry, ku niezadowoleniu Markusa i pozostałych skoczków. Jednak Ty nie masz nic przeciwko siedzeniu obok Stefana, przypomina Ci miłego wujka, który zawsze służy wszystkim pomocą.
Po kilku godzinach podróży w końcu docieracie na miejsce i możecie zameldować się w hotelu, mroźna temperatura nawet Tobie dała w kość i marzysz o kubku gorącej czekolady. Po otrzymaniu klucza do pokoju, kierujesz się w stronę windy, towarzyszy Ci przy tym Markus.
- Dlaczego nie możemy mieć razem pokoju? – pyta z niezrozumieniem.
- Bo takie są zasady, zresztą i tak je naginamy. Doskonale wiesz, że członka sztabu i zawodnika nie powinny łączyć jakieś bliższe relację. Zachowajmy więc odrobinę pozorów – prosisz chłopka.
- Nie wiem czym kierowała się osoba tworząca te zasady – brunet dalej nie może pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
- Ciesz się, że przynajmniej jesteśmy tu razem, zawsze mogłam teraz znajdować się w domu – próbujesz szukać pozytywów.
- Może i masz rację – odpowiada i łączy wasze usta w pocałunku, który nie trwa długo bo dźwięk otwieranych drzwi windy sugeruje, że dotarliście na odpowiednie piętro.
Na korytarzu dostrzegasz jakieś zamieszanie i zastanawiasz się o co tym razem chodzi. Podchodzisz bliżej i zamierasz. W środku grupki dostrzegasz blond - włosą piękność, wyjętą jak gdyby prosto z okładki jakiegoś czasopisma o modzie. Domyślasz się, że to pewnie Sylvia - nowa fizjoterapeutka.
W końcu dziewczyna zauważa Ciebie i Markusa.
- Cześć jestem Sylvia, pewnie o mnie już słyszeliście. Ty to Camille mam rację? - kieruje w Twoją stronę pytanie.
- Tak, miło Cię poznać – jednak dziewczyna natychmiast przestaje zauważać Twoją obecność, a całą uwagę skupia na Eisenbichlerze.
- Markus tak? W końcu mam okazję Cię poznać – ściska dłoń chłopaka, w Twojej ocenie zbyt długo jak na zwykłe powitanie, do tego wpatruje się w niego pożądliwym wzrokiem.
Zastanawiasz się czy nie jesteś przewrażliwiona i nie masz zamiaru robić z siebie idiotki jakąś denną sceną zazdrości, ale pojawienie się dziewczyny wzbudza w Tobie niepokój.

- Co sądzisz o tej całej Sylvii? We mnie nie wzbudziła jakiś pozytywnych relacji, jej zachowanie wydaje się aż nazbyt przesłodzone. - pyta Cię Andreas. Siedzicie przy jednym ze stolików w restauracji oczekując na wasze zamówienie. Jesteś mu wdzięczna, że wybrał się tutaj z Tobą musisz odreagować pojawienie się tej dziewczyny.
- Sama nie wiem, na pewno jest ładna, widziałeś jak większość chłopaków śliniła się na jej widok. Powinniśmy dać jej szansę, wydaje się być miła – próbujesz przekonać siebie i chłopaka.
- Podziwiam Cię, zachowujesz spokój mimo że na wstępie próbowała flirtować z Twoim chłopakiem – a więc nie tylko Ty zauważyłaś jej zachowanie.
- Nie wiem czy można nazwać to flirtowaniem z jej strony. Może to jej sposób bycia, nie mogę jej winić w końcu nie wiedziała, że jesteśmy razem. Poza tym ufam Markusowi – zapewniasz Wellingera.
- Jemu możesz ufać, ale nie radziłbym obdarzać jej zaufaniem zwłaszcza dopóki lepiej jej nie poznamy. Będę miał na nią oko. A gdzie tak właściwie jest Markus? - zastanawia się Twój towarzysz.
- U Sylvii, wiesz że ostatnio narzeka na uraz barku – próbujesz zachować spokój.
- Nie martw się, przecież nie po tyle razem przeszliście żeby jakaś tam byle blondi wszystko rozwaliła. Ale mnie możesz się przyznać, że jesteś zazdrosna – Twój przyjaciel trafia w punkt.
- Aż tak po mnie widać? Nie chcę wyjść na jakąś desperatkę z urojeniami – dzielisz się swoimi obawami.
- Masz prawo być zazdrosna. To nieodłączna część miłości – uważa Andeas.
W końcu dostajecie wasze zamówienie. Gorąca czekolada to jest to czego w tej chwili potrzebujesz. Zmieniacie temat na przewidywanie pogody na jutrzejsze kwalifikacje do konkursu, a do waszego grona dołącza Richard, który pochłania większą część Twojego napoju.
- Ciekawe jak trener zareagowałby na Twoje nadgorliwe przestrzeganie diety – zastanawiasz się ironicznie po czym dodajesz - mogłeś zamówić sobie swoją, a nie pozbawić mnie mojego kubka – kierujesz uwagę w stroną chłopaka.
- Wybacz nie pomyślałem, zaraz zamówię Ci nową – odpowiada.
W międzyczasie toczycie rozmowę na temat waszej nowej znajomej i dzielicie się opowieściami, które wydarzyły się na przestrzeni ostatniego roku, kiedy nie mieliście ze sobą częstego kontaktu.

W końcu czujesz się na właściwym miejscu, jednak irytujący głos z tyłu głowy, żebyś uważała na Sylvię nie pozwala Ci w pełni cieszyć się ze wspólnego spędzania czasu w gronie przyjaciół.

1 komentarz: