wtorek, 21 lutego 2017

Rozdział 21 - "Każda kłótnia uświada­miała jej, jak bar­dzo był dla niej ważny."


 Po wczorajszym konkursie drużynowym, w którym niemieccy skoczkowie zajęli drugie miejsce, tuż za reprezentacją Polski, dzisiejszego dnia warunki atmosferyczne nie pozwoliły na rozegranie indywidualnych zawodów. Tak więc większość z was otrzymała czas wolny. Wyjątkiem jesteś Ty, którą otacza stos dokumentów do wypełnienia i tylko możesz pomarzyć o skończeniu pracy w najbliższym czasie. Od aktualnego zajęcia odrywa Cię pojawienie się osoby Markusa.
- Dużo Ci jeszcze zostało tej papierkowej pracy do wykonania? - pyta.
- Niestety, ale tak. Chcę to dzisiaj skończyć, żeby nie musieć zabierać tego że sobą do domu - odpowiadasz.
- W takim razie nic z tego abyśmy razem mogli poznać to urokliwe miasto - chłopak jest zawiedziony.
- Niestety, ale może ktoś inny z Tobą pójdzie - rzucasz propozycje, niezadowolona utratą szansy na wspólne spędzenie czasu.
- Może i masz rację, pójdę zapytam Sylvii czy ma czas - słyszysz i czujesz jak rośnie w Tobie zdenerwowanie.
- Miałam na myśli kogoś innego, chociażby Karla czy Severina. Przecież znasz ją od ledwo dwóch dni i już jesteście tak blisko ze sobą, żeby spędzać czas wolny tylko we dwoje? - próbujesz dowiedzieć się czegoś na temat ich relacji.
- Severin rozmawia z Caren, a Karl jak zwykle gdzieś zniknął, więc nie mogę iść z nimi. Ty jesteś zajęta, a Richard i Andreas stwierdzili, że nie mają ochoty jak im to zaproponowałem. Została tylko ona i co z tego, że tak krótko ją znam. Chcę pomóc jej w aklimatyzacji wśród nas, zwłaszcza że wy nie darzycie jej zbytnią sympatią - czujesz delikatny wyrzut w jego głosie.
- Jak mamy ją polubić, jeśli ona nie wykazuje zbytniego zainteresowania naszym towarzystwem za to o Twoje wręcz błagalnie zabiega. Co udowodniła wczoraj gdy pogratulowała tylko Tobie udanego występu, mimo zawodów drużynowych,
zresztą w dosyć dobitny sposób - na wspomnienie tego jak przylgnęła do Eisenbichlera

i jej wymownego pocałunku, który złożyła w kąciku jego ust, czujesz jak ogarnia Cię wściekłość.
- Nie wiem o co Ci chodzi, po prostu jest żywiołowa w swoich reakcjach - wiesz, że ta rozmowa nie prowadzi do niczego dobrego.
- Tak? To dlaczego nie uczyniła tych samych gestów względem innych? - pytasz z nie zrozumieniem.
- Bo tylko że mną złapała jakiś lepszy kontakt - tłumaczy się Markus.
- Zakończmy lepiej tą rozmowę. Wracam do pracy, a Ty rób co chcesz.! Możesz sobie z nią iść gdzie tylko Ci się podoba - nie wytrzymujesz i wybuchasz.
-O co Ci chodzi? Przecież nic takiego się nie stało. Jesteś do niej z góry uprzedzona, ale ja z tego powodu nie mam zamiaru znosić Twoich pretensji.
- W takim razie może niech ona zajmie moje miejsce! Nie będziesz musiał dłużej znosić moich humorów – w momencie wypowiedzenia tych słów, już ich żałujesz.

A jedyną odpowiedzią na Twoje zachowanie jest dźwięk trzaśnięcia drzwiami.
Nie wierzysz, że pokłóciliście się przez tą dziewczynę. Jej pojawienie wywołuje same negatywne emocje.


  Nie możesz skupić się na wykonywanym zajęciu, zastanawiając się czy nie przesadziłaś ze swoją reakcją. Z rozmyśleń wyrywa Cię odgłos pukania do drzwi. Postanawiasz sprawdzić kto jest Twoim gościem.
- Co się stało? Po Twojej minie domyślam się, że nic dobrego - zaczyna Andreas.
- Aż tak widać, że coś jest nie tak? Pokłóciłam się z Markusem - odpowiadasz.
- Wy? Przecież to niemożliwe. Zawsze zgadzacie się że sobą we wszystkich sprawach - nie może uwierzyć w to czego się dowiedział.
- Jak widać nie zawsze. W tej sprawie raczej nie dojdziemy do jednomyślności - postanawiasz opowiedzieć chłopakowi o tym co się zdarzyło.
- To o co wam poszło? - dopytuje się Andreas.
- Nie o co, a raczej o kogo. O naszą nową znajomą, której widocznie nie interesuje informacja, że Markus jest zajęty - zaczynasz.
- Chodzi o wczoraj? - szuka u Ciebie potwierdzenia.
- Po części. Wszystko zaczęło się od pomysłu, że pójdzie z nią pozwiedzać. A potem od słowa do słowa, nie wytrzymałam i wspomniałam o jej wczorajszym zachowaniu - zaczynasz czuć się głupio.
- Ale miałaś do tego prawo. Jeśli Sylvia nie rozumie, że coś Cię łączy z Markusem to on powinien jej to wytłumaczyć, a nie spędzać z nią jeszcze więcej czasu - próbuje Cię pocieszyć.
- Wiem, ale nie po to tyle przeszliśmy żeby teraz kłócić się o takie rzeczy. Po prostu boję się, że mi go odbierze, nie jestem ślepa widzę, że jest nią zafascynowany - żalisz się przyjacielowi.
- A ja uważam, że w tej kwestii akurat przesadzasz, przecież on świata poza Tobą nie widzi. Na pewno zaraz się pogodzicie, jutro wracamy do domu i wszystko się ułoży. Gdzie on właściwie jest? - pyta.
- Też chciałabym to wiedzieć - zaczynasz się martwić.
-Dosyć tego zamartwiania! Idziemy na świeże powietrze - rozkazuje Andreas.
- Ale ja muszę to dokończyć - próbujesz wykręcić się od spaceru.
- I tak nic teraz nie zrobisz. Spacer dobrze ci zrobi. Nie daj się prosić – postanawiasz przystajesz na propozycje Wellingera.


  Spacerujecie po uliczkach malowniczego Engelbergu, wdychając świeże, mroźne powietrze. Andreas miał rację, dzięki wyjściu z hotelu uspokoiłaś się w znacznym stopniu.
Podziwiając świąteczne dekoracje rozwieszone w całym mieście, Twój towarzysz mimowolnie wspomina o zbliżającym się święcie.
- Niedługo Boże Narodzenie. Nie mogę się już doczekać, uwielbiam ten radosny czas, zresztą chyba jak każdy prawda? - jest pewien, że potwierdzisz jego zdanie.
- Dla mnie niestety nie – nie lubisz rozmawiać o świętach.
- Dlaczego? Nie rozumiem tego – postanawiasz opowiedzieć przyjacielowi jak ostatnio spędzałaś ten czas.
- Nigdy nie obchodziłam świąt w dużym, rodzinnym gronie, w przeciwieństwie do większości innych ludzi. Wiesz, że straciłam mamę gdy byłam małym dzieckiem. Jedni dziadkowie zmarli przed moimi narodzinami, a z tymi od strony mamy nigdy nie miałam bliższych relacji. Wydaje mi się, że obwiniali mojego ojca o śmierć swojej jedynej córki. Tak się złożyło, że i mój tata był jedynakiem więc nie posiadam praktycznie żadnej dalszej rodziny. Każde Boże Narodzenie spędzałam we dwójkę z tatą, ale od jego śmierci zostałam całkiem sama, o czym ten czas tylko dobitnie mi przypominał. Ostatnie dwa lata każde Boże Narodzenie przeleżałam w łóżku przed telewizorem, oglądając filmy o szczęśliwych rodzinach i ich sposobie na spędzenie tego wyjątkowego czasu – dzielisz się swoimi bolesnymi wspomnieniami.
- Ale teraz nie będziesz sama, będzie zupełnie inaczej – próbuje Cię pocieszyć Andreas.
- Nie wiem jak teraz będzie nie poruszaliśmy jeszcze tego tematu z Markusem. On powinien spędzić te święta z rodziną, a ja jakoś po ostatnim spotkaniu z jego matką nie wyobrażam sobie przebywania z nią pod jej dachem tylu dni. To tylko zepsułoby wszystkim atmosferę.
- Nie polubiłyście się? - pyta ze zdziwieniem.
- To raczej ona mnie. O czym dobitnie mi przypominała, wspominając na każdym kroku o Annice i próbując udowodnić, że w niczym jej nie dorównuje – do tej pory boli Cię to, że nie dała Ci nawet szansy.
- Ale przecież reszta Cię zaakceptowała – przypomina Ci o Ann i panu Hermanie.
- I właśnie dlatego nie mam zamiaru zepsuć im tych świąt swoją obecnością – kończysz ten nieprzyjemny dla Ciebie temat.




  Po półtorej godziny postanawiacie wrócić, gdyż przemarźliście do szpiku kości.
Na korytarzu żegnasz się ze swoim towarzyszem i udajesz w stronę swojego tymczasowego pokoju. Przed nim dostrzegasz, że ktoś na Ciebie oczekuje.
- Gdzie byłaś? - pyta Markus.
Bez słowa kierujesz się w stronę drzwi po czym otwierasz je i zapraszasz chłopaka do środka. Nie chcesz aby postronne osoby słyszały waszą rozmowę.
-Na spacerze, musiałam ochłonąć - postanawiasz w końcu odpowiedzieć.
- Martwiłem się o Ciebie - dostrzegasz troskę w oczach chłopaka.
- Zupełnie nie potrzebie, nic mi nie jest - odpowiadasz chłodno.
- Przepraszam Cię, nie powinienem zostawić Cię wcześniej bez słowa i tak po prostu wyjść. Wyjaśnię Sylvii, że jej wczorajsze zachowanie nie może się więcej powtórzyć, obiecuję że jeśli nie posłucha to ograniczę z nią kontakt do absolutnego minimum. To Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Nie kłóćmy się już, proszę – po zastanowieniu zgadzasz się.
- W porządku, ja także Cię przepraszam. Nie powinnam tak na Ciebie naskakiwać - przyznajesz się do swojej winy.
Markus domyślając się, że masz ochotę go przytulić, rozchyla szerzej ramiona.
- No chodź tu - słyszysz i bez zastanowienia mocno się w niego wtulasz.
Cieszysz się, że wyjaśniliście sobie wszystkie nieporozumienia przynajmniej na razie.

Jednak niektóre osoby, nie potrafią pogodzić się z waszym szczęściem i spróbują wszystkiego aby was rozdzielić. Ale tylko od was zależy czy będziecie w stanie przetrwać  razem intrygi innych.









1 komentarz:

  1. Już myślałam że coś będzie między Sylvią a Markusem. Ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca, uff
    Mam nadzieję że wszystko będzie ok i święta spędzą razem <3

    OdpowiedzUsuń