piątek, 17 lutego 2017

Rozdział 19 - "Akceptacja to największy komplement, jaki można otrzymać."


  Od zawsze lubiłaś podróżować samochodem, ten dynamicznie zmieniający się krajobraz za oknem, który z wielkim zainteresowaniem zawsze obserwowałaś gdy miałaś okazję być pasażerem, tym razem nie potrafi ukoić Twoich nerwów i obaw. Wraz z Markusem jesteście w drodze do jego rodzinnego domu. Boisz się tej wizyty, szczególnie poznania rodzicielki chłopaka, ponieważ z tego co wiesz, nie jest zbytnio zadowolona z rozstania się jej syna z Anniką. Nie chcesz aby przez związek z Tobą relacje skoczka z rodziną się pogorszyły, wiesz jak ważna jest rodzina, pomimo że sama nigdy pełnej nie posiadałaś, a jej ostatnią część utraciłaś jakiś czas temu.

  Gdy orientujesz się, że samochód zatrzymał się na podjeździe domu przypominającego Ci te z filmów familijnych, które oglądałaś w weekendy jako dziecko, Twoje zdenerwowanie jeszcze wzrasta. Patrząc na zadowolenie rysujące się na twarzy ukochanego domyślasz się, że posiada z tym domem wiele miłych wspomnień. Wysiadacie z auta, a Ty próbujesz wziąć uspokajający wdech, po chwili czujesz, że Markus ściska Twoją dłoń, próbując dodać Ci otuchy. Wiesz już, że zauważył Twoje zdenerwowanie. Kierujecie się w stronę wejścia do domu, nie zdążyliście nawet zapukać, a drzwi otwierają się z impetem, prawie w was uderzając. Dostrzegasz, że tą zniecierpliwioną osobą jest siostra Markusa - Ann. Zauważasz niewielkie, ale widoczne podobieństwo w wyglądzie rodzeństwa.
- W końcu jesteście, mieliście być wcześniej już myślałam, że się nie pojawiacie, a tak bardzo chciałam was zobaczyć - zaczyna Ann na powitanie.
- Coś nas zatrzymało w domu i wyjechaliśmy później niż planowaliśmy, ale już jesteśmy - odpowiada jej brat.
Na wspomnienie o tym co było powodem waszego spóźnienia, Twoją twarz pokrywają rumieńce.


 Na szczęście wydaje Ci się, że nikt ich nie dostrzegł. Wiedziałaś, że powinnaś się oprzeć Markusowi.
- Ty pewnie jesteś Ann, słyszałam wiele dobrego o Tobie. Ja jestem Camille, miło mi Cię w końcu poznać - postanawiasz się przedstawić.
- Tak, jestem młodszą siostrą tego tutaj pożal się Boże gwiazdy niemieckiego sportu, w końcu mogę Cię poznać, z opowieści na Twój temat sądzę, że się polubimy - odpowiada i ściska Cię przyjaźnie. Ten miły gest dodaje Ci otuchy przed poznaniem rodziców osób będących obok Ciebie.
Wchodzicie w głąb domu, a ty rozglądasz się po bardzo gustownie urządzonym wnętrzu, które wzbudza w Tobie uznanie. W salonie oczekuje na was już Herman Eisenbichler - ojciec Markusa, którego na wstępie bardzo polubiłaś tak jak Ann, jest do Ciebie przyjaźnie nastawiony, o czym przekonujesz się gdy we czwórkę pogrążacie się w przyjemnej, mającej na celu bliższe poznanie rozmowie.

 Gdy stres powoli Cię opuszcza, do salonu wchodzi pani Elena, która z politowaniem patrzy na Twój strój. Zastanawiasz się co jest nie tak z nim, w końcu ciemne dżinsy z elegancką bluzką i żakietem wydają Ci się odpowiednim strojem na dzisiejszą wizytę.
- Och w końcu jesteście, widzę synu, że znowu powróciłeś do swojego nagminnego spóźniania, myślałam że Annika nauczyła Cię punktualności, gdy odwiedzała nas razem z Tobą byliście zawsze punktualnie - zaczyna mama Markusa. A wspomnienie na samym początku o byłej dziewczynie jej syna, nie napawa Cię optymizmem.
- Jestem Camille, bardzo mi miło panią poznać - postanawiasz sama rozpocząć rozmowę z kobietą.
- Mi także miło Cię poznać. Jestem Elena - odpowiada chłodno i z dystansem.
- Obiad już gotowy, zapraszam do jadalni - kontynuuje i udaje się w stronę kuchni.
- Nie przejmuj się nią, nadal nie może pogodzić się, że Markus w końcu oprzytomniał i odszedł od tej wiedźmy, naprawdę nie rozumiem dlaczego mama aż tak ją polubiła - próbuje Cię pocieszyć Ann, za co jesteś jej wdzięczna.


  Podczas wspólnego posiłku głównie milczysz, a Markus opowiada rodzinie o ostatnich zawodach, sama pogrążasz się w we własnych myślach. Cieszysz się, że przynajmniej ojciec i siostra ukochanego Cię zaakceptowali, za to zdobycie przychylności ze strony jego rodzicielki będzie trudnym zadaniem, w czym utwierdzasz się gdy po raz kolejny podczas spotkania wspomina o Annice.
- Z przyzwyczajenia ugotowałam ulubione dania Anniki, bo wciąż zapominam, że już z nią nie jesteś - patrzy z wyrzutem na swojego syna.
- Mamo możemy w końcu przestać o niej wspominać, to przeszłość, teraz jestem z Camille i to z nią jestem szczęśliwy, więc może zainteresuj się nią i jej preferencjami - w Twojej obronie staje Markus, za co jesteś mu bardzo wdzięczna.
- Ale ja nie miałam nic złego na myśli, po prostu zaskoczyłeś mnie nowym związkiem, w końcu opowiadałeś, że jesteście z Camille tylko przyjaciółmi oraz, że wyjechała - Pani Elena nadal traktuje Cię jak powietrze i nie dostrzega Twojej obecności.
- Mamo! Dość tego, jak możesz traktować swojego gościa w taki sposób. Camille chodź ze mną na górę, a Ty Markus spróbuj wytłumaczyć naszej rodzicielce, że Annika to zakończony temat i powinna się z tym pogodzić. A przypomnienie o podstawowych zasadach kultury też by nie zaszkodziło - Ann postanawia zaprzestać tej niezręcznej sytuacji.


  Bez słowa wstajesz od stołu i udajesz się za dziewczyną. Po chwili znajdujecie się w jej pokoju. Wygląda jak pokój typowej nastolatki, w kilku miejscach przypomina Ci nawet twój z rodzinnego domu.
- Przepraszam Cię za nią, nie wiem co jej się stało, że tak się zachowuje.
- Po prostu bardzo polubiła Annikę i nie może się pogodzić z tym, że zajęłam jej miejsce - odpowiadasz.
- Ale powinna chociaż spróbować dać Ci szansę, przy czym nie wykazała nawet najmniejszej chęci na poznanie Twojej osoby - mówi z wyrzutem dziewczyna.
- Może kiedyś zmieni do mnie nastawienie, cieszę się, że przynajmniej Ty i Twój tata mnie polubiliście - próbujesz szukać pozytywów.
- Bo Ciebie nie da się nie polubić, mój brat ma wielkie szczęście, że po relacjach z Samantą i Anniką udało mu się przekonać kogoś takiego jak Ty do związku z nim - mówi Ann.
- Daj spokój jestem zwykłym człowiekiem, mam pełno wad o czym pewnie sama się przekonasz, a tak naprawdę to ja jestem szczęściarą, że ze mną wytrzymuje i pomógł mi poukładać swoje życie - zwierzasz się siostrze chłopaka, którą bardzo polubiłaś i obdarzyłaś zaufaniem.
- Patrząc na was oboje i słuchając jak nawzajem o sobie mówicie widać jak głębokim uczuciem się darzycie. Mój braciszek wpadł po uszy - śmieje się brunetka.
- Mam nadzieję, że pomimo tego jak potraktowała Cię nasza matka będziesz chciała kontynuować ze mną znajomość? - pyta niepewnie.
- Oczywiście, że tak. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, a teraz mimo że mam kilku przyjaciół to czasem miło by było porozmawiać czy posłuchać rad od dziewczyny. Sądzę, że w niedalekiej przyszłości możemy kimś takim zostać. Chyba, że nie chcesz - pytasz Ann.
- Chyba żartujesz, oczywiście że chcę, szkoda tylko tej odległości jaka nas dzieli - odpowiada niezadowolona.
- To nie jest aż tak duży problem, zresztą niedługo możesz nas odwiedzić, a w wakacje zostać na dłuższy okres czasu - proponujesz.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać w końcu od niedawna jesteście razem - dzieli się z Tobą swoimi obawami.
- Na pewno nie będziesz, zresztą mamy codziennego gościa, Andreas wpada na każdy obiad, gdyż sam nie potrafi nic ugotować, jesteśmy już przyzwyczajeni do czyjeś obecności w domu oprócz naszego dwojga - mimowolnie wspominasz o przyjacielu.
- Masz na myśli Wellingera? - Ann pyta z przesadnym zainteresowaniem.
- Tak jego, poznaliście się? - jesteś ciekawa odpowiedzi.
- Tak na jednych z zawodów, ale potem jakoś kontakt się urwał i nie mieliśmy okazji się bliżej poznać - dostrzegasz zainteresowanie siostry Markusa Andreasem.
- Jak nas odwiedzisz będziecie mieli na to szansę, jemu też brakuje kontaktu z kimś w podobnym wieku do jego- dzielisz się obawami o chłopaka.
- Rozumiem go, mi też ciężko dogadać się z ludźmi w swoim wieku, nie wiem z czego to wynika, ale że starszymi osobami łapię dużo lepszy kontakt - odpowiada Ann.
Słuchasz jeszcze opowieści o znajomych ze szkoły dziewczyny, jej zainteresowaniach.

  Po jakiejś godzinie słyszycie pukanie do drzwi, za którymi znajduje się Markus.
- Tutaj się schowałyście, nie ma was od dwóch godzin, zacząłem się powoli martwić - zaczyna rozmowę chłopak.
- Po prostu się zagadałyśmy - odpowiadasz.
- Nie chciałbym wam przerywać, ale zrobiło się późno, a jutro rano mam trening więc musimy się powoli zbierać - informuje Cię Eisenbichler.
- W porządku pójdę się pożegnać z Twoimi rodzicami i możemy jechać - mówisz.
- Będziesz miała okazję tylko z tatą, mama wyszła do koleżanki - odpowiada niepewnie Markus.
Twój humor diametralnie się pogarsza, widać nie zasługujesz nawet na jakiekolwiek pożegnanie.
We trójkę schodzicie na dół i żegnacie się z panem domu, następnie żegnasz się z Ann, co przychodzi Ci z trudem. Dziewczyna swoim stylem bycia sprawiła, że mimo poznania jej dzisiaj, czujesz jakbyście znały się od bardzo dawna.
Razem z chłopakiem opuszczacie dom i kierujecie się w stronę samochodu.

  W połowie drogi powrotnej do domu Markus postanawia porozmawiać z Tobą o złożonej wizycie jego rodzicom.
- Przepraszam za mamę, nie spodziewałem się po niej takiego zachowania - zaczyna.
- Nie masz za co, to nie Twoja wina. Zresztą jej też nie winie. Bardzo polubiła Annikę i trudno jej pogodzić się z obecną sytuacją - odpowiadasz.
- To nie upoważnia jej do takiego traktowania Ciebie. Ale mój tata bardzo Cię polubił, zaimponowałaś mu swoją wiedzą i wykształceniem, a z siostrą prawie się zaprzyjaźniłaś, więc chyba nie było tak źle. Zresztą nie masz złego bilansu. Masz poparcie trzech z czterech członków rodziny Eisenbichlerów - próbuje Ci poprawić humor, co po części Mu się udaje.

  Gdy docieracie w końcu do domu, czujesz zmęczenie dzisiejszym dniem, siadasz na kanapie i zamykasz oczy próbując się odprężyć. Po chwili czujesz jak Markus siada obok Ciebie i zaczyna masować Twoje spięte ramiona. Tego właśnie było Ci trzeba, po raz kolejny doskonale wiedział czego w danej chwili potrzebujesz.
- Powinnaś się położyć, widzę jak jesteś zmęczona - mówi.
- Masz rację, ale chciałam jeszcze trochę z Tobą pobyć, w końcu jutro popołudniu znowu wyjeżdżasz. Dobrze, że przynajmniej do Szwajcarii mogę już z wami polecieć - próbujesz pokonać przenikające Cię zmęczenie.
- W takim razie zrobię Ci odprężającą kąpiel, a potem pójdę się spakować. Może to postawi Cię na nogi, a jeśli nie to grzecznie pójdziesz spać - stwierdza z troską.
- Dziękuję Ci za to, że tak się mną opiekujesz - mówisz z wdzięcznością.
- Taka już moja rola skarbie - odpowiada.
Chce już wstawać, ale uniemożliwiasz mu to i składasz delikatny pocałunek na jego ustach.
- Kocham Cię - wypowiadasz te dwa najważniejsze słowa z niezachwianą pewnością.
- Ja Ciebie bardziej - dodaje po chwili Markus, następnie wstaje i udaje się w stronę łazienki.
Codziennie dziękujesz losowi, że postawił ponownie na Twojej drodze skoczka, a Ty w końcu miałaś odwagę wziąć odpowiedzialność za swoje życie.

 Teraz nie wyobrażasz sobie życia bez niego.
 Nie wiesz tylko, że okrutny los ma zamiar postawić na waszej drodze kolejne przeszkody, z którymi będziesz musiała się zmierzyć.

1 komentarz:

  1. Zakochany Markus to słodki Markus ❤
    A cóż to za przeszkody ich czekają? Czyżby ktoś nowy na horyzoncie czy raczej starzy 'znajomi'?

    OdpowiedzUsuń