Od
zawsze lubiłaś podróżować samochodem, ten dynamicznie
zmieniający się krajobraz za oknem, który z wielkim
zainteresowaniem zawsze obserwowałaś gdy miałaś okazję być
pasażerem, tym razem nie potrafi ukoić Twoich nerwów i obaw. Wraz
z Markusem jesteście w drodze do jego rodzinnego domu. Boisz się
tej wizyty, szczególnie poznania rodzicielki chłopaka, ponieważ z
tego co wiesz, nie jest zbytnio zadowolona z rozstania się jej syna
z Anniką. Nie chcesz aby przez związek
z Tobą relacje skoczka z rodziną się pogorszyły, wiesz jak ważna
jest rodzina, pomimo że sama nigdy pełnej nie posiadałaś, a jej
ostatnią część utraciłaś jakiś czas temu.
Gdy
orientujesz się, że samochód zatrzymał się na podjeździe domu
przypominającego Ci te z filmów familijnych, które oglądałaś w
weekendy jako dziecko, Twoje zdenerwowanie jeszcze wzrasta. Patrząc
na zadowolenie rysujące się na twarzy ukochanego domyślasz się,
że posiada z tym domem wiele miłych wspomnień. Wysiadacie z auta,
a Ty próbujesz wziąć uspokajający wdech, po chwili czujesz, że
Markus ściska Twoją dłoń, próbując dodać Ci otuchy. Wiesz już,
że zauważył Twoje zdenerwowanie. Kierujecie się w stronę wejścia
do domu, nie zdążyliście nawet zapukać, a drzwi otwierają się z
impetem, prawie w was uderzając. Dostrzegasz, że tą
zniecierpliwioną osobą jest siostra Markusa - Ann. Zauważasz
niewielkie, ale widoczne
podobieństwo w wyglądzie rodzeństwa.
-
W końcu jesteście, mieliście być wcześniej już myślałam, że
się nie pojawiacie, a tak bardzo chciałam was zobaczyć - zaczyna
Ann na powitanie.
-
Coś nas zatrzymało w domu i wyjechaliśmy później niż
planowaliśmy, ale już jesteśmy - odpowiada jej brat.
Na
wspomnienie o tym co było powodem waszego spóźnienia, Twoją twarz
pokrywają rumieńce.
Na szczęście wydaje Ci się, że nikt ich nie
dostrzegł. Wiedziałaś, że powinnaś się oprzeć Markusowi.
-
Ty pewnie jesteś Ann, słyszałam wiele dobrego o Tobie. Ja jestem
Camille, miło mi Cię w końcu poznać - postanawiasz się
przedstawić.
-
Tak, jestem młodszą siostrą tego tutaj pożal się Boże gwiazdy
niemieckiego sportu, w końcu mogę Cię poznać, z opowieści na
Twój temat sądzę, że się polubimy - odpowiada i ściska Cię
przyjaźnie. Ten miły gest dodaje Ci otuchy przed poznaniem rodziców
osób będących obok Ciebie.
Wchodzicie
w głąb domu, a ty rozglądasz
się po bardzo gustownie urządzonym wnętrzu, które
wzbudza w Tobie uznanie. W salonie oczekuje na was już Herman
Eisenbichler - ojciec Markusa, którego na wstępie bardzo polubiłaś
tak jak Ann, jest do Ciebie przyjaźnie nastawiony, o czym
przekonujesz się gdy we czwórkę pogrążacie się w przyjemnej,
mającej
na celu bliższe poznanie rozmowie.
Gdy stres powoli Cię opuszcza, do salonu wchodzi pani Elena,
która z politowaniem patrzy na Twój strój.
Zastanawiasz się co jest nie tak z nim, w końcu ciemne dżinsy z
elegancką bluzką i żakietem wydają Ci się odpowiednim strojem na
dzisiejszą wizytę.
-
Och w końcu jesteście, widzę synu, że znowu powróciłeś do
swojego nagminnego spóźniania, myślałam że Annika nauczyła Cię
punktualności, gdy odwiedzała nas razem z Tobą byliście
zawsze punktualnie - zaczyna mama Markusa. A wspomnienie na samym
początku o byłej dziewczynie jej syna, nie napawa Cię
optymizmem.
-
Jestem Camille, bardzo mi miło panią poznać - postanawiasz sama
rozpocząć rozmowę z kobietą.
-
Mi także miło Cię poznać. Jestem
Elena -
odpowiada chłodno i z dystansem.
-
Obiad już gotowy, zapraszam do jadalni - kontynuuje i udaje się w
stronę kuchni.
-
Nie przejmuj się nią, nadal nie może pogodzić się, że Markus w
końcu oprzytomniał i odszedł od tej wiedźmy, naprawdę nie
rozumiem dlaczego mama aż tak ją polubiła - próbuje Cię pocieszyć
Ann, za co jesteś jej wdzięczna.
Podczas
wspólnego posiłku głównie milczysz, a Markus opowiada rodzinie o
ostatnich zawodach, sama pogrążasz się w we własnych myślach.
Cieszysz
się, że przynajmniej ojciec i siostra ukochanego Cię
zaakceptowali, za to zdobycie przychylności ze strony jego
rodzicielki będzie trudnym zadaniem, w czym utwierdzasz się gdy po
raz kolejny podczas spotkania wspomina o Annice.
-
Z przyzwyczajenia ugotowałam ulubione dania Anniki, bo wciąż
zapominam,
że już z nią nie jesteś - patrzy z wyrzutem na swojego syna.
-
Mamo możemy w końcu przestać o niej wspominać, to przeszłość,
teraz jestem z Camille i to z nią jestem szczęśliwy, więc może
zainteresuj się nią i jej preferencjami - w Twojej obronie staje
Markus, za co jesteś mu
bardzo wdzięczna.
-
Ale ja nie miałam nic złego na myśli, po prostu zaskoczyłeś mnie
nowym związkiem, w końcu opowiadałeś, że jesteście z Camille
tylko przyjaciółmi oraz, że wyjechała - Pani Elena nadal traktuje
Cię jak powietrze i nie dostrzega Twojej obecności.
-
Mamo! Dość tego, jak możesz traktować swojego gościa w taki
sposób. Camille chodź ze mną na górę, a Ty
Markus spróbuj wytłumaczyć naszej rodzicielce, że Annika to
zakończony temat i
powinna się z tym pogodzić. A przypomnienie o podstawowych zasadach
kultury też by nie zaszkodziło
- Ann postanawia zaprzestać tej niezręcznej sytuacji.
Bez
słowa wstajesz od stołu i udajesz się za dziewczyną. Po chwili
znajdujecie się w jej pokoju. Wygląda jak pokój typowej
nastolatki, w kilku miejscach przypomina Ci nawet
twój
z rodzinnego domu.
-
Przepraszam Cię za nią, nie wiem co jej się stało, że tak się
zachowuje.
-
Po prostu bardzo polubiła Annikę i nie może się pogodzić z tym,
że zajęłam jej miejsce - odpowiadasz.
-
Ale powinna chociaż spróbować dać Ci szansę, przy czym nie
wykazała nawet najmniejszej chęci na poznanie Twojej
osoby
- mówi z wyrzutem dziewczyna.
-
Może kiedyś zmieni do mnie nastawienie, cieszę się, że
przynajmniej Ty i Twój tata mnie polubiliście - próbujesz szukać
pozytywów.
-
Bo Ciebie nie da się nie polubić, mój brat ma wielkie szczęście,
że po relacjach z Samantą i Anniką
udało mu się przekonać kogoś takiego jak Ty do związku z nim -
mówi Ann.
-
Daj spokój jestem zwykłym człowiekiem, mam pełno wad o czym
pewnie sama się przekonasz, a tak naprawdę to ja jestem
szczęściarą, że ze mną wytrzymuje i pomógł mi poukładać
swoje życie - zwierzasz się siostrze chłopaka, którą
bardzo polubiłaś i obdarzyłaś zaufaniem.
-
Patrząc na was oboje i słuchając jak nawzajem o sobie mówicie
widać jak głębokim uczuciem się darzycie. Mój braciszek wpadł
po uszy - śmieje się brunetka.
-
Mam nadzieję, że pomimo tego jak potraktowała Cię nasza matka
będziesz chciała kontynuować ze mną znajomość? - pyta
niepewnie.
-
Oczywiście, że tak. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, a
teraz mimo że mam kilku przyjaciół to czasem miło by było
porozmawiać czy posłuchać rad od dziewczyny. Sądzę, że w
niedalekiej przyszłości możemy kimś takim zostać. Chyba, że nie
chcesz - pytasz Ann.
-
Chyba żartujesz, oczywiście że chcę, szkoda tylko tej odległości
jaka nas dzieli - odpowiada niezadowolona.
-
To nie jest aż tak duży problem, zresztą niedługo możesz nas
odwiedzić, a w wakacje zostać na dłuższy okres czasu -
proponujesz.
-
Nie chciałabym wam przeszkadzać w końcu od niedawna jesteście
razem - dzieli się z Tobą swoimi obawami.
-
Na pewno nie będziesz, zresztą mamy codziennego gościa, Andreas
wpada na każdy obiad, gdyż sam nie potrafi nic ugotować, jesteśmy
już przyzwyczajeni do czyjeś obecności w domu oprócz naszego
dwojga
- mimowolnie wspominasz o przyjacielu.
-
Masz na myśli Wellingera? - Ann pyta z przesadnym
zainteresowaniem.
-
Tak jego, poznaliście się? - jesteś ciekawa odpowiedzi.
-
Tak na jednych z zawodów, ale potem jakoś kontakt się urwał i nie
mieliśmy okazji się bliżej poznać - dostrzegasz zainteresowanie
siostry Markusa Andreasem.
-
Jak nas odwiedzisz będziecie
mieli
na to szansę, jemu też brakuje kontaktu z kimś w podobnym wieku
do
jego-
dzielisz się obawami o chłopaka.
-
Rozumiem go, mi też ciężko dogadać się z ludźmi w swoim wieku,
nie wiem z czego to wynika, ale że starszymi osobami łapię dużo
lepszy kontakt - odpowiada Ann.
Słuchasz
jeszcze opowieści o znajomych ze szkoły dziewczyny, jej
zainteresowaniach.
Po
jakiejś godzinie słyszycie pukanie do drzwi, za którymi znajduje
się Markus.
-
Tutaj się schowałyście, nie ma was od dwóch godzin, zacząłem
się powoli martwić - zaczyna rozmowę chłopak.
-
Po prostu się zagadałyśmy - odpowiadasz.
-
Nie chciałbym wam przerywać, ale zrobiło się późno, a jutro
rano mam trening więc musimy się powoli zbierać - informuje Cię
Eisenbichler.
-
W porządku pójdę się pożegnać z Twoimi rodzicami i możemy
jechać
- mówisz.
-
Będziesz miała okazję tylko z tatą, mama wyszła do koleżanki -
odpowiada niepewnie Markus.
Twój
humor diametralnie się pogarsza, widać nie zasługujesz nawet na
jakiekolwiek pożegnanie.
We
trójkę schodzicie na dół i żegnacie się z panem domu, następnie
żegnasz się z Ann, co przychodzi Ci z trudem. Dziewczyna swoim
stylem bycia sprawiła, że mimo poznania jej dzisiaj, czujesz jakbyście znały się od bardzo dawna.
Razem z chłopakiem opuszczacie
dom i kierujecie się w stronę samochodu.
W
połowie drogi powrotnej
do domu Markus
postanawia porozmawiać z Tobą o złożonej wizycie jego rodzicom.
-
Przepraszam za mamę, nie spodziewałem się po niej takiego
zachowania - zaczyna.
-
Nie masz za co, to nie Twoja wina. Zresztą jej też nie winie.
Bardzo polubiła Annikę i trudno jej pogodzić się z obecną
sytuacją - odpowiadasz.
-
To nie upoważnia jej do takiego traktowania Ciebie. Ale mój tata
bardzo Cię polubił, zaimponowałaś mu swoją wiedzą i
wykształceniem, a z siostrą prawie się zaprzyjaźniłaś, więc
chyba nie było tak źle. Zresztą nie masz złego bilansu. Masz
poparcie trzech z czterech członków rodziny Eisenbichlerów -
próbuje Ci poprawić humor, co
po części Mu się udaje.
Gdy
docieracie w końcu do domu, czujesz zmęczenie dzisiejszym dniem,
siadasz na kanapie i zamykasz oczy próbując się odprężyć. Po
chwili czujesz jak Markus siada obok Ciebie i zaczyna masować Twoje
spięte ramiona. Tego właśnie było Ci trzeba, po raz kolejny
doskonale wiedział czego w danej
chwili
potrzebujesz.
-
Powinnaś się położyć, widzę jak jesteś zmęczona - mówi.
-
Masz rację, ale chciałam jeszcze trochę z Tobą pobyć, w końcu
jutro popołudniu znowu wyjeżdżasz. Dobrze, że przynajmniej do
Szwajcarii mogę już z wami polecieć - próbujesz pokonać
przenikające Cię zmęczenie.
-
W takim razie zrobię Ci odprężającą kąpiel, a potem pójdę się
spakować. Może to postawi Cię na nogi, a jeśli nie to grzecznie
pójdziesz spać - stwierdza z troską.
-
Dziękuję Ci za to, że tak się mną opiekujesz - mówisz z
wdzięcznością.
-
Taka już moja rola skarbie - odpowiada.
Chce
już wstawać, ale uniemożliwiasz mu to i składasz delikatny
pocałunek na jego ustach.
-
Kocham Cię - wypowiadasz te dwa najważniejsze słowa z niezachwianą
pewnością.
-
Ja Ciebie bardziej
- dodaje po chwili Markus, następnie wstaje i udaje się w stronę
łazienki.
Codziennie
dziękujesz losowi, że postawił ponownie na Twojej drodze skoczka, a Ty w końcu miałaś odwagę wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
Teraz nie
wyobrażasz sobie życia bez niego.
Nie wiesz tylko, że okrutny los
ma zamiar postawić na waszej drodze kolejne przeszkody, z którymi
będziesz musiała się zmierzyć.
Zakochany Markus to słodki Markus ❤
OdpowiedzUsuńA cóż to za przeszkody ich czekają? Czyżby ktoś nowy na horyzoncie czy raczej starzy 'znajomi'?