Nadszedł
w końcu czas Bożego Narodzenia. Wpatrujesz się w choinkę
przyozdobioną najróżniejszymi ozdobami, którą wraz z Markusem
ubierałaś przez okrągłe trzy godziny, mając przy tym świetną
zabawę. Na nowo zaczynasz odczuwać magię świąt. Zdecydowaliście,
że Wigilia odbędzie się u was. Nadal
zastanawiasz się jak Niemiec przekonał swoją mamę do tego
pomysłu. Wiesz tylko, że z pomocą przyszła mu siostra, która
była zachwycona tym pomysłem przedstawionym podczas odwiedzin u
was.
Wszystko
jest już przygotowane, zostało tylko oczekiwanie na przybycie
zaproszonych gości. Masz nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z
planem, a pani Elena oszczędzi
sobie niemiłych komentarzy.
Gdy
cała wasza piątka zajmuje miejsca przy stole po złożeniu sobie
życzeń, zaczynasz odczuwać zdenerwowanie, modlisz się żeby
potrawy przez Ciebie przygotowane przypadły do gustu rodzinie
Eisenbichlerów. Po
chwili gdy wszyscy zaczęli spożywać dania Twojego autorstwa, mama
Markusa postanawia wyrazić swoją opinię na ich temat.
-
Muszę przyznać, że potrawy są smaczne. Zaskoczyłaś mnie, nie
wiedziałam, że tak dobrze gotujesz - słyszysz komplement z ust
Eleny i nie wierzysz, że po raz pierwszy pochwaliła coś
dotyczącego Twojej osoby.
-
Cieszę się, że Pani smakuje - odpowiadasz, a ona obdarza Cię
czymś w rodzaju uśmiechu.
Atmosfera,
która panuje przy stole pomaga ulega rozluźnieniu, a Ty nie
pamiętasz kiedy ostatnio spędziłaś kolację wigilijną w tak przyjemny
sposób. Wsłuchujesz się w opowieści taty Markusa o jego
podróżach, których jest pasjonatem. Podziwiasz jego hobby, sama
marzysz o zwiedzaniu świata.
Po
spożytej kolacji następuje czas rozpakowania prezentów
znajdujących się pod choinką, cieszysz się, że upominki
przypadły do gustu im nowym właścicielom.
Gdy
rodzice chłopaka postanawiają się zbierać,
żegnacie się z rodziną skoczka, otrzymując zaproszenie na drugi
dzień świąt, z którego macie zamiar skorzystać.
-
Widzisz wcale nie było tak źle, nawet mama chyba poczuła ducha
świąt i starała się być miła - Markus obejmuje Cię, splatając
dłonie na Twoim brzuchu i składając delikatny
pocałunek
na Twojej szyi.
-
Dzięki Tobie i Twojej rodzinie na nowo odkryłam jak wspaniałe jest
Boże Narodzenie. Jestem
wam naprawdę wdzięczna – mówisz szczerze.
Reszta
świąt upływa wam w przyjaznej atmosferze pełnej radości.
Żałujesz, że te trzy dni upłynęły w tak szybkim czasie. Teraz
przed wami jedno z najważniejszych wydarzeń w całym sezonie
Turniej Czterech Skoczni. Nie możesz się już doczekać tych
pasjonujących zawodów. Zwłaszcza, że pierwsza połowa odbywa się
w waszym rodzimym kraju.
Nie
spodziewałaś się, że rozpoczęcie turnieju obejrzysz w łóżku
przed telewizorem pokonana przez grypę. Nie możesz uwierzyć w
własnego pecha, który pozbawił Cię możliwości wsparcia
ukochanego i przyjaciół w jednych z najważniejszych dla nich
zawodów. Czujesz, że gorączka znów zaczyna wzrastać, co
przypomina Ci o przyjęciu kolejnej dawki leków. Spodziewasz się
także kolejnej telefonicznej kontroli Twojego stanu zdrowia.
Cieszysz się jedynie z tego, że udało Ci się przekonać Markusa,
że poradzisz sobie sama i może spokojnie wystartować w turnieju. Z
każdą kolejną godziną opuszcza Cię nadzieja na dołączenie do
drużyny na austriacką część zawodów. Powoli godzisz się z tym,
że opuścisz wszystkie konkursy, co oznacza ogrom pracy po powrocie do
zdrowia, nawet nie chcesz o tym teraz myśleć.
Po
zakończeniu kwalifikacji słyszysz dźwięk nadchodzącego
połączenia.
-
Jak się czujesz? Nie pogorszyło się - rozbrzmiewa głos Richarda.
Domyślasz się, że tym razem to jego kolej na skontrolowanie Cię.
Statystycznie co dwie godziny odbierasz podobnej treści telefony od
praktycznie każdego członka drużyny. Wiesz, że martwią się o
Ciebie, ale zaczyna być męczącym odpowiadanie
wciąż na te same pytania.
-
Czuję się podobnie jak dwie godziny wcześniej i jeszcze dwie
wcześniej - odpowiadasz zmęczona.
-
A leki wzięłaś? - kolejne powtórne pytanie tego dnia.
-
Tak, naprawdę nie musicie się martwić. To tylko zwykła grypa, a
ja nie jestem małym dzieckiem, potrafię poradzić sobie z
wzięciem leków.
-
Wiemy o tym, po prostu martwimy się bo jesteś sama - wyczuwasz
troskę w głosie przyjaciela.
-
Wszystko będzie dobrze. Gratuluję dobrego miejsca w kwalifikacjach,
mam nadzieję że w konkursie będzie jeszcze lepiej - chwalisz
skoczka.
Rozmawiacie
jeszcze przez chwilę po czym żegnacie się.
Kolejne
dni spędzasz na próbie jak najszybszego powrotu do zdrowia, czujesz
się coraz lepiej i nie musisz już leżeć w łóżku, co bardzo Cię
cieszy. Dłużej nie zniosłabyś już tej otaczającej dookoła Cię
nudy.
Wieczorem
po loteryjnych
zawodach w Innsbrucku czekasz na jakąś wiadomość od Markusa,
coraz bardziej zastanawia Cię dlaczego tak unika z Tobą kontaktu.
Nie wierzysz w jego tłumaczenia się brakiem czasu, ponieważ
pozostali członkowie drużyny mają tyle samo czasu, a rozmawiasz z
nimi więcej niż z własnym chłopakiem.
Po
dwudziestej pierwszej, Zniecierpliwiona
sama postanawiasz do niego zadzwonić. W końcu po czwartym
sygnale ktoś podnosi słuchawkę.
-
Markus, dlaczego nie zadzwoniłeś – zaczynasz.
-
Z tej strony Sylvia niestety Markus jest zajęty i nie może odebrać
– słyszysz głos dziewczyny i jesteś zdezorientowana.
-
A jeśli można wiedzieć to czym jest tak zajęty i dlaczego to Ty
odbierasz jego telefon.
-
Musiał wyjść , co przerwało nam wspólny wieczór – odpowiada
bezczelnie, a Ty tracisz cierpliwość.
-
Spędzasz sobie wspólny wieczór z MOIM chłopakiem – syczysz.
-
Już niedługo Twoim, bądźmy szczere prędzej czy później, a
według mnie prędzej, w końcu Cię zostawi, zresztą poczyniłam ku temu staranne kroki. Nie masz na to żadnego
wpływu, swoją drogą całkiem nieźle całuje. – czujesz jak
Twoje oczy pokrywają się łzami po usłyszeniu tych bolesnych dla
Ciebie słów.
-
Dlaczego to robisz? - pytasz z niezrozumieniem.
-
Mam swoje powody, zresztą on zasługuje na kogoś lepszego niż Ty.
Zupełnie nie wiem co on w Tobie widział – po tych słowach po prostu
się rozłącza.
Jesteś
roztrzęsiona. Jednak nie myliłaś się co do intencji Sylvii. Wiesz
także, że czeka Cię z Markusem poważna i szczera rozmowa, której
rezultatu nie jesteś w stanie przewidzieć.
Co tu się zadzialo :o
OdpowiedzUsuń