piątek, 24 lutego 2017

Rozdział 23 - "Rodzina to nie krew. To ludzie, którzy cię kochają. Ludzie, którzy cię wspierają."


Nadszedł w końcu czas Bożego Narodzenia. Wpatrujesz się w choinkę przyozdobioną najróżniejszymi ozdobami, którą wraz z Markusem ubierałaś przez okrągłe trzy godziny, mając przy tym świetną zabawę. Na nowo zaczynasz odczuwać magię świąt. Zdecydowaliście, że Wigilia odbędzie się u was. Nadal zastanawiasz się jak Niemiec przekonał swoją mamę do tego pomysłu. Wiesz tylko, że z pomocą przyszła mu siostra, która była zachwycona tym pomysłem przedstawionym podczas odwiedzin u was.

Wszystko jest już przygotowane, zostało tylko oczekiwanie na przybycie zaproszonych gości. Masz nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a pani Elena oszczędzi sobie niemiłych komentarzy.





Gdy cała wasza piątka zajmuje miejsca przy stole po złożeniu sobie życzeń, zaczynasz odczuwać zdenerwowanie, modlisz się żeby potrawy przez Ciebie przygotowane przypadły do gustu rodzinie Eisenbichlerów. Po chwili gdy wszyscy zaczęli spożywać dania Twojego autorstwa, mama Markusa postanawia wyrazić swoją opinię na ich temat.
- Muszę przyznać, że potrawy są smaczne. Zaskoczyłaś mnie, nie wiedziałam, że tak dobrze gotujesz - słyszysz komplement z ust Eleny i nie wierzysz, że po raz pierwszy pochwaliła coś dotyczącego Twojej osoby.
- Cieszę się, że Pani smakuje - odpowiadasz, a ona obdarza Cię czymś w rodzaju uśmiechu.
Atmosfera, która panuje przy stole pomaga  ulega rozluźnieniu, a Ty nie pamiętasz kiedy ostatnio spędziłaś kolację wigilijną w tak przyjemny sposób. Wsłuchujesz się w opowieści taty Markusa o jego podróżach, których jest pasjonatem. Podziwiasz jego hobby, sama marzysz o zwiedzaniu świata.
Po spożytej kolacji następuje czas rozpakowania prezentów znajdujących się pod choinką, cieszysz się, że upominki przypadły do gustu im nowym właścicielom.

Gdy rodzice chłopaka postanawiają się zbierać, żegnacie się z rodziną skoczka, otrzymując zaproszenie na drugi dzień świąt, z którego macie zamiar skorzystać.

- Widzisz wcale nie było tak źle, nawet mama chyba poczuła ducha świąt i starała się być miła - Markus obejmuje Cię, splatając dłonie na Twoim brzuchu i składając delikatny pocałunek na Twojej szyi.
- Dzięki Tobie i Twojej rodzinie na nowo odkryłam jak wspaniałe jest Boże Narodzenie. Jestem wam naprawdę wdzięczna – mówisz szczerze.

Reszta świąt upływa wam w przyjaznej atmosferze pełnej radości. Żałujesz, że te trzy dni upłynęły w tak szybkim czasie. Teraz przed wami jedno z najważniejszych wydarzeń w całym sezonie Turniej Czterech Skoczni. Nie możesz się już doczekać tych pasjonujących zawodów. Zwłaszcza, że pierwsza połowa odbywa się w waszym rodzimym kraju.


Nie spodziewałaś się, że rozpoczęcie turnieju obejrzysz w łóżku przed telewizorem pokonana przez grypę. Nie możesz uwierzyć w własnego pecha, który pozbawił Cię możliwości wsparcia ukochanego i przyjaciół w jednych z najważniejszych dla nich zawodów. Czujesz, że gorączka znów zaczyna wzrastać, co przypomina Ci o przyjęciu kolejnej dawki leków. Spodziewasz się także kolejnej telefonicznej kontroli Twojego stanu zdrowia. Cieszysz się jedynie z tego, że udało Ci się przekonać Markusa, że poradzisz sobie sama i może spokojnie wystartować w turnieju. Z każdą kolejną godziną opuszcza Cię nadzieja na dołączenie do drużyny na austriacką część zawodów. Powoli godzisz się z tym, że opuścisz wszystkie konkursy, co oznacza ogrom pracy po powrocie do zdrowia, nawet nie chcesz o tym teraz myśleć.
Po zakończeniu kwalifikacji słyszysz dźwięk nadchodzącego połączenia.
- Jak się czujesz? Nie pogorszyło się - rozbrzmiewa  głos Richarda. Domyślasz się, że tym razem to jego kolej na skontrolowanie Cię. Statystycznie co dwie godziny odbierasz podobnej treści telefony od praktycznie każdego członka drużyny. Wiesz, że martwią się o Ciebie, ale zaczyna być męczącym odpowiadanie wciąż na te same pytania.
- Czuję się podobnie jak dwie godziny wcześniej i jeszcze dwie wcześniej - odpowiadasz zmęczona.
- A leki wzięłaś? - kolejne powtórne pytanie tego dnia.
- Tak, naprawdę nie musicie się martwić. To tylko zwykła grypa, a ja nie jestem małym dzieckiem, potrafię poradzić sobie z wzięciem leków.
- Wiemy o tym, po prostu martwimy się bo jesteś sama - wyczuwasz troskę w głosie przyjaciela.
- Wszystko będzie dobrze. Gratuluję dobrego miejsca w kwalifikacjach, mam nadzieję że w konkursie będzie jeszcze lepiej - chwalisz skoczka.
Rozmawiacie jeszcze przez chwilę po czym żegnacie się.

Kolejne dni spędzasz na próbie jak najszybszego powrotu do zdrowia, czujesz się coraz lepiej i nie musisz już leżeć w łóżku, co bardzo Cię cieszy. Dłużej nie zniosłabyś już tej otaczającej dookoła Cię nudy.
Wieczorem po loteryjnych zawodach w Innsbrucku czekasz na jakąś wiadomość od Markusa, coraz bardziej zastanawia Cię dlaczego tak unika z Tobą kontaktu. Nie wierzysz w jego tłumaczenia się brakiem czasu, ponieważ pozostali członkowie drużyny mają tyle samo czasu, a rozmawiasz z nimi więcej niż z własnym chłopakiem.

Po dwudziestej pierwszej, Zniecierpliwiona sama postanawiasz do niego zadzwonić. W końcu po czwartym sygnale ktoś podnosi słuchawkę.
- Markus, dlaczego nie zadzwoniłeś – zaczynasz.
- Z tej strony Sylvia niestety Markus jest zajęty i nie może odebrać – słyszysz głos dziewczyny i jesteś zdezorientowana.
- A jeśli można wiedzieć to czym jest tak zajęty i dlaczego to Ty odbierasz jego telefon.
- Musiał wyjść , co przerwało nam wspólny wieczór – odpowiada bezczelnie, a Ty tracisz cierpliwość.
- Spędzasz sobie wspólny wieczór z MOIM chłopakiem – syczysz.
- Już niedługo Twoim, bądźmy szczere prędzej czy później, a według mnie prędzej, w końcu Cię zostawi, zresztą poczyniłam ku temu staranne kroki. Nie masz na to żadnego wpływu, swoją drogą całkiem nieźle całuje. – czujesz jak Twoje oczy pokrywają się łzami po usłyszeniu tych bolesnych dla Ciebie słów.
- Dlaczego to robisz? - pytasz z niezrozumieniem.
- Mam swoje powody, zresztą on zasługuje na kogoś lepszego niż Ty. Zupełnie nie wiem co on w Tobie widział  – po tych słowach po prostu się rozłącza.
Jesteś roztrzęsiona. Jednak nie myliłaś się co do intencji Sylvii. Wiesz także, że czeka Cię z Markusem poważna i szczera rozmowa, której rezultatu nie jesteś w stanie przewidzieć.


1 komentarz: