Często jedno zdarzenie ma wpływ na to jak potoczy się całe nasze życie, powoduje trzęsienie ziemi w dotychczas poukładanej i zapiętej na ostatni guzik przyszłości. Nie wierzyłaś w to aż do pewnej zimnej styczniowej nocy, która wydarzyła się ponad dwa lata temu. I choć upłynęło tyle czasu nadal nie możesz pogodzić się z tym jak los okrutnie z Ciebie zakpił i nadal to robi.
Dwa lata temu Twój kochany tata zginął w wypadku samochodowym, wracając z konkursu pucharu świata w skokach narciarskich w Oberstdorfie. Przez dwa lata prześladuje Cię myśl, że powinnaś być tam razem z nim, jedynie nic nie znaczące przeziębienie zdołało przypieczętować Twój los, pozbawiając jedynej bliskiej Ci osoby. Zostałaś sama ze swoim bólem i nienawiścią do całego świata, a zwłaszcza skoków narciarskich, które niegdyś były twoją największa pasją.
Od dwóch lat, w każdej możliwej sekundzie walczysz z decyzją o zakończeniu tego nic nie znaczącego życia, powstrzymuje Cię jedynie myśl, że Twój kochany tata chciałby abyś przeżyła i wykorzystała w pełni to co zaplanował dla Ciebie los. Jednak z każdym kolejnym dniem widzisz coraz mniej sensu we własnym postanowieniu.
Stojąc teraz tuż nad grobem najukochańszej osoby w swoim życiu. Zastanawiasz się kim jesteś.
Nazywasz się Camille i masz 25 lat, skończyłaś prawo i rozpoczęłaś aplikacje w najbardziej renomowanej kancelarii w całym Monachium, oprócz tego odgradzasz się grubym murem od każdej osoby, która wyraża chęć bliższej znajomości z tobą- słyszysz głos w swojej głowie. Spoglądasz w Niebo i dostrzegasz pierwsze krople spadające z nieba, sprawdzasz godzinę na zegarku, a gdy dostrzegasz 9:00 przeklinasz w myślach.
Bez zastanowienia kierujesz się w stronę samochodu znajdującego się na parkingu. W pośpiechu szukasz kluczyków w swojej torebce i modlisz się aby korki w centrum nie okazały się większe niż zwykle.
Po około 45 minutach wpadasz spóźniona do kancelarii już 3 raz w ciągu tego miesiąca. Nie mając czasu nawet na odłożenie torebki na biurko słyszysz głos szefa.
- Camille do mojego gabinetu teraz! - Doskonale wiesz, że tym razem poniesiesz konsekwencje swojego zachowania. Masz jedynie nadzieję, że nie zostaniesz usunięta z kancelarii, gdyż to pogrążyło by cię w totalnej beznadziei Twojego życia.
Wchodzisz do przeszklonego gabinetu z widokiem na centrum miasta. Szef Johan Wilson siedzi przy biurku wykonanym z najwyższej jakości drewna i ręką wskazuje ci krzesło na przeciwko swojej osoby.
-Camille ile razy mam ci powtarzać, że w tej kancelarii nie tolerujemy spóźnień zwłaszcza u stażystów i osób pozostających na aplikacji -mówi.
-Przepraszam , doskonale znam zasady panujące w tutejszym miejscu, jednak miałam pilną rzecz do zrobienia podczas dzisiejszego poranka -odpowiadasz.
-Zakończmy już ten temat i przejdźmy do sedna sprawy - zwraca się do Ciebie szef.
-W wyniku urlopu wielu prawników jestem zmuszony przejąć niektóre z ich niedokończonych spraw, jednakże jest jedna, która wymaga wyjazdu służbowego, a ja nie mogę opuścić Monachium, gdyż mam wiele zaplanowanych rozpraw na początku następnego tygodnia. Dlatego oddelegowuje Ciebie do zajęcia się ta sprawą, i przekazywania mi na bieżąco jakie postępy uczyniłaś w jej rozwiązaniu, ponieważ dotyczy jednych z najważniejszych klientów.
-Ale ja jestem tylko zwykła aplikantką nie mam żadnego doświadczenia w praktyce, do tego sprawa wydaje się dużej wagi skoro są to jedni z najważniejszych klientów - mówisz.
-Spokojnie będziemy się kontaktować drogą mailową i telefoniczną, a sprawa dotyczy umowy z jednym ze sponsorów, co do której klienci mają wątpliwości czy nie koliduje z pozostałymi zobowiązaniami.- Słyszysz
-Przepraszam, ale kim są ci klienci?- Pytasz.
-Cóż, to nasza duma narodowa, skoczkowie narciarscy - w tym momencie Twoje serce zamiera. Nie ma możliwości abyś podjęła się współpracy z osobami, które miały swój udział w katastrofie, która zniszczyła Twoje życie.
-Niestety jestem zmuszona odmówić podjęcia się tego zadania, ze względów osobistych, wszystko co związane ze skokami narciarskimi jest dla mnie niezwykle bolesne i Pan doskonale o tym wie - mówisz.
-Camille to nie jest propozycja tylko rozkaz przełożonego, jeśli go nie wykonasz możesz pożegnać się z pracą i aplikacją gdyż zadbam o to byś nigdzie nie znalazła posady -ostrzega.
-Więc jak będzie?- pyta. Wiesz, że nie masz wyjścia jeśli stracisz tę pracę, Twoje zasoby finansowe osiągną poziom zera na dodatek wylądujesz na ulicy z racji niespłaconej hipoteki.
-Dobrze, zgadzam się więc gdzie mam się udać?
-Spotkasz się z klientami w Ga - Pa, mają tam teraz zgrupowanie podczas, którego przygotowują się do sezonu. Jutro samolot masz o 10:00,a tu masz bilet. Oczywiście wszelkie koszty pokrywa kancelaria o to nie musisz się martwić- słyszysz coraz bardziej zdenerwowana.
-Do zobaczenia po rozwiązaniu sprawy, wszystkie informacje i akta przekaże ci moją sekretarka - jego wzrok sugeruje,że to koniec rozmowy i powinnaś opuścić gabinet.
-Do widzenia - mówisz wstając i już żałujesz podjętej decyzji, jednak wiesz, że nie miałaś wyjścia.
Przez resztę dnia wykonujesz zlecone ci zadania i gdy w końcu wybija godzina 17:00 wracasz do domu.
Po zjedzeniu szybkiej kolacji idziesz do sypialni i zaczynasz się pakować na jutrzejszy wyjazd. Z każdą kolejną rzeczą włożoną do walizki w Twojej głowie pojawiają się kolejne wspomnienia, aż w końcu twoja twarz pokrywa się rzewnymi łzami. Wiesz, że współpraca z tymi osobami, które w rzeczywistości nie są niczemu winne spowoduje powrót załamania wywołanego śmiercią ojca. W myślach przeklinasz los, który kolejny raz z ciebie zakpił i zastanawiasz się co jeszcze ma zamiar Ci zgotować.
Następnie bezwiednie upadasz na łóżko i z łzami pokrywającymi większość twojej twarzy, udajesz się do krainy Morfeusza
Dwa lata temu Twój kochany tata zginął w wypadku samochodowym, wracając z konkursu pucharu świata w skokach narciarskich w Oberstdorfie. Przez dwa lata prześladuje Cię myśl, że powinnaś być tam razem z nim, jedynie nic nie znaczące przeziębienie zdołało przypieczętować Twój los, pozbawiając jedynej bliskiej Ci osoby. Zostałaś sama ze swoim bólem i nienawiścią do całego świata, a zwłaszcza skoków narciarskich, które niegdyś były twoją największa pasją.
Od dwóch lat, w każdej możliwej sekundzie walczysz z decyzją o zakończeniu tego nic nie znaczącego życia, powstrzymuje Cię jedynie myśl, że Twój kochany tata chciałby abyś przeżyła i wykorzystała w pełni to co zaplanował dla Ciebie los. Jednak z każdym kolejnym dniem widzisz coraz mniej sensu we własnym postanowieniu.
Stojąc teraz tuż nad grobem najukochańszej osoby w swoim życiu. Zastanawiasz się kim jesteś.
Nazywasz się Camille i masz 25 lat, skończyłaś prawo i rozpoczęłaś aplikacje w najbardziej renomowanej kancelarii w całym Monachium, oprócz tego odgradzasz się grubym murem od każdej osoby, która wyraża chęć bliższej znajomości z tobą- słyszysz głos w swojej głowie. Spoglądasz w Niebo i dostrzegasz pierwsze krople spadające z nieba, sprawdzasz godzinę na zegarku, a gdy dostrzegasz 9:00 przeklinasz w myślach.
Bez zastanowienia kierujesz się w stronę samochodu znajdującego się na parkingu. W pośpiechu szukasz kluczyków w swojej torebce i modlisz się aby korki w centrum nie okazały się większe niż zwykle.
Po około 45 minutach wpadasz spóźniona do kancelarii już 3 raz w ciągu tego miesiąca. Nie mając czasu nawet na odłożenie torebki na biurko słyszysz głos szefa.
- Camille do mojego gabinetu teraz! - Doskonale wiesz, że tym razem poniesiesz konsekwencje swojego zachowania. Masz jedynie nadzieję, że nie zostaniesz usunięta z kancelarii, gdyż to pogrążyło by cię w totalnej beznadziei Twojego życia.
Wchodzisz do przeszklonego gabinetu z widokiem na centrum miasta. Szef Johan Wilson siedzi przy biurku wykonanym z najwyższej jakości drewna i ręką wskazuje ci krzesło na przeciwko swojej osoby.
-Camille ile razy mam ci powtarzać, że w tej kancelarii nie tolerujemy spóźnień zwłaszcza u stażystów i osób pozostających na aplikacji -mówi.
-Przepraszam , doskonale znam zasady panujące w tutejszym miejscu, jednak miałam pilną rzecz do zrobienia podczas dzisiejszego poranka -odpowiadasz.
-Zakończmy już ten temat i przejdźmy do sedna sprawy - zwraca się do Ciebie szef.
-W wyniku urlopu wielu prawników jestem zmuszony przejąć niektóre z ich niedokończonych spraw, jednakże jest jedna, która wymaga wyjazdu służbowego, a ja nie mogę opuścić Monachium, gdyż mam wiele zaplanowanych rozpraw na początku następnego tygodnia. Dlatego oddelegowuje Ciebie do zajęcia się ta sprawą, i przekazywania mi na bieżąco jakie postępy uczyniłaś w jej rozwiązaniu, ponieważ dotyczy jednych z najważniejszych klientów.
-Ale ja jestem tylko zwykła aplikantką nie mam żadnego doświadczenia w praktyce, do tego sprawa wydaje się dużej wagi skoro są to jedni z najważniejszych klientów - mówisz.
-Spokojnie będziemy się kontaktować drogą mailową i telefoniczną, a sprawa dotyczy umowy z jednym ze sponsorów, co do której klienci mają wątpliwości czy nie koliduje z pozostałymi zobowiązaniami.- Słyszysz
-Przepraszam, ale kim są ci klienci?- Pytasz.
-Cóż, to nasza duma narodowa, skoczkowie narciarscy - w tym momencie Twoje serce zamiera. Nie ma możliwości abyś podjęła się współpracy z osobami, które miały swój udział w katastrofie, która zniszczyła Twoje życie.
-Niestety jestem zmuszona odmówić podjęcia się tego zadania, ze względów osobistych, wszystko co związane ze skokami narciarskimi jest dla mnie niezwykle bolesne i Pan doskonale o tym wie - mówisz.
-Camille to nie jest propozycja tylko rozkaz przełożonego, jeśli go nie wykonasz możesz pożegnać się z pracą i aplikacją gdyż zadbam o to byś nigdzie nie znalazła posady -ostrzega.
-Więc jak będzie?- pyta. Wiesz, że nie masz wyjścia jeśli stracisz tę pracę, Twoje zasoby finansowe osiągną poziom zera na dodatek wylądujesz na ulicy z racji niespłaconej hipoteki.
-Dobrze, zgadzam się więc gdzie mam się udać?
-Spotkasz się z klientami w Ga - Pa, mają tam teraz zgrupowanie podczas, którego przygotowują się do sezonu. Jutro samolot masz o 10:00,a tu masz bilet. Oczywiście wszelkie koszty pokrywa kancelaria o to nie musisz się martwić- słyszysz coraz bardziej zdenerwowana.
-Do zobaczenia po rozwiązaniu sprawy, wszystkie informacje i akta przekaże ci moją sekretarka - jego wzrok sugeruje,że to koniec rozmowy i powinnaś opuścić gabinet.
-Do widzenia - mówisz wstając i już żałujesz podjętej decyzji, jednak wiesz, że nie miałaś wyjścia.
Przez resztę dnia wykonujesz zlecone ci zadania i gdy w końcu wybija godzina 17:00 wracasz do domu.
Po zjedzeniu szybkiej kolacji idziesz do sypialni i zaczynasz się pakować na jutrzejszy wyjazd. Z każdą kolejną rzeczą włożoną do walizki w Twojej głowie pojawiają się kolejne wspomnienia, aż w końcu twoja twarz pokrywa się rzewnymi łzami. Wiesz, że współpraca z tymi osobami, które w rzeczywistości nie są niczemu winne spowoduje powrót załamania wywołanego śmiercią ojca. W myślach przeklinasz los, który kolejny raz z ciebie zakpił i zastanawiasz się co jeszcze ma zamiar Ci zgotować.
Następnie bezwiednie upadasz na łóżko i z łzami pokrywającymi większość twojej twarzy, udajesz się do krainy Morfeusza
Witam, bardzo chętnie przeczytałabym twoje opowiadanie, ale mam jednego wroga - czcionkę. Mogę sobie przekopiować i zmienić czcionkę bo serio jest ciężko?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Jeśli chcesz,nie ma problemu.
Usuń