Siedzisz przy stoliku ubrana w długą fioletową suknię, która
świetnie komponuje się z twoim gustownym warkoczem znajdującym się
na ramieniu. W Twoich myślach nadal królują wspomnienia
dzisiejszego wydarzenia jakim był ślub, bajkowy, niesamowity, o
którym marzy każda kobieta. Wiesz, że Caren jest wielką szczęściarą
i stworzą z Severinem udane małżeństwo. Bawisz się kieliszkiem z
szampanem, który trzymasz w dłoni i spoglądasz na wirujących w
tańcu zaproszonych gości, sama zostałaś kilkukrotnie zaproszona i
świetnie bawiłaś się tańcząc ze skoczkami, którzy okazali się
całkiem dobrymi partnerami. Cieszysz się, że znów ich spotkałaś
mimo tego, że to prawdopodobnie ostatnia taka możliwość.
Rozglądasz się po pozostałych stolikach i szukasz Anniki, której
nie widziałaś także w Kościele, zastanawiasz się czy to możliwe,
że po prostu nie pojawiła się tutaj, aby towarzyszyć Markusowi.
Gdy znudzona przyglądaniem się reszcie gości postanawiasz sięgnąć
po kolejny kieliszek szampana, zostajesz zaskoczona pytaniem kogoś
kto znajduje się za Tobą.
- Mogę prosić do tańca? - pyta Markus, wprowadzając Cię tym w
zaskoczenie
- A gdzie zgubiłeś swoją osobę towarzyszącą? - pytasz złośliwie
ignorując wcześniejszą wypowiedź skoczka.
- Mógłbym zapytać o to samo Ciebie – nie daje się zbić z
tropu.
- Mój narzeczony został w domu, ponieważ uważa, że
reprezentujecie sobą zbyt mały status społeczny – odpowiadasz
gorzko, słowo te wypływają z Twoich ust za pomocą alkoholu, który
w nadmiernej ilości krąży w Twoim organizmie.
- Cóż nie spodziewałem się, że zwiążesz się z kimś kto ceni
sobie wyżej status społeczny od charakteru, uważam że nie ma
szans abym polubił Twojego narzeczonego – mówi cierpko chłopak
- A ja nie spodziewałam się, że zwiążesz się z miłośniczką
diet i odtłuszczonego mleka, które będzie polecać dosłownie
każdemu – atakujesz Eisenbichlera.
- Coś nas jednak łączy, obydwoje mamy koszmarnych wybranków
życia, więc możemy razem zatańczyć i przybić sobie piątkę –
próbuje zażartować, co mu się udaje bo zaczynasz się śmiać.
Następnie chłopak chwyta Twoją rękę i prowadzi na parkiet, do
Twoich uszu dobiegają powolne takty piosenki. Tańczycie zachowując
stosowną ramę, a Twoje serce przyśpiesza z powodu bliskości
Markusa, za którą tak tęskniłaś, wdychasz zapach perfum
chłopaka, próbując zapamiętać go na resztę Twojej bezsensownej
egzystencji. Po chwili skoczek przysuwa się do Ciebie, zmniejszając
odległość między wami i szepcze Ci do ucha.
- Nie powinienem tego mówić, w końcu to dzień panny młodej, ale
jesteś najpiękniejszą kobietą na całej tej olbrzymiej sali –
słyszysz komplement i nie wiesz co odpowiedzieć, po chwili Markus
dodaje
- Chodźmy stąd – i ciągnie Cię za sobą w kierunku wyjścia z
pomieszczenia. Jesteś zdezorientowana tym co właśnie robisz, nie
wiesz do czego to prowadzi, ale nie zamierzasz uciekać
postanawiasz zaufać chłopakowi.
Nie docieracie nawet do windy, gdy wasze usta się spotykają, a wy
walczycie o dominację .
W końcu czujesz, że jesteś we właściwym
miejscu i czasie. Przez całą drogę do Twojego pokoju nie odrywacie
się od siebie, a wasze pocałunki stają się coraz bardziej
namiętne, Twoje ciało wariuje gdy Markus zaczyna obdarzać swoimi
pocałunkami Twoją szyję, którą po chwili odchylasz dając mu do
niej lepszy dostęp. Gdy w końcu docieracie do pokoju wiesz co za
chwilę się stanie, ale nie zamierzasz tego powstrzymywać, w
zawrotnym tempie pozbywacie się swoich ubrań, po czym spędzacie
noc pełną namiętności, która jest najlepszą nocą w całym
Twoim życiu.
Rano budzisz się wtulona w ramiona Markusa i czujesz się szczęśliwa
jak jeszcze nigdy w życiu. Nie obchodzi Cię to, że zdradziłaś
narzeczonego, że nie masz pojęcia co będzie dalej, jedyną rzeczą
na jaką masz ochotę to przyglądanie się śpiącemu brunetowi. Nie
wiesz ile czasu trwasz wpatrzona w jego twarz, aż w końcu
dostrzegasz, że zaczyna się budzić.
- Dzień dobry – mówisz z uśmiechem i całujesz Eisenbichlera.
- Cześć, chciałbym codziennie być witany w taki sposób zaraz po
obudzeniu – mówi chłopak.
A do Ciebie dociera ze czeka was poważna rozmowa w końcu nie
jesteście parą, a wasze drugie połówki czekają na was w domu.
- Co teraz będzie – pytasz Markusa bojąc się jego odpowiedzi.
- To zależy wyłącznie od Ciebie, sama musisz postanowić czego tak
naprawdę pragniesz.
- Ale co z Anniką, Lukasem, przecież nie możemy tak po prostu się
z nimi rozstać, a za wyjaśnienie podawać, że byli tylko marną
podróbką tego czego tak naprawdę pragniemy – odpowiadasz targana
wyrzutami sumienia.
- Mylisz się, jeden telefon i Annika znika na zawsze z mojego życia,
powiedz tylko słowo, a zrobię to bez zastanowienia, właściwie to
i tak trwa za długo, my kompletnie do siebie nie pasujemy, muszę
jej w końcu dać szansę na ułożenie własnego życia z kimś kto
ją szczerze pokocha – słyszysz deklarację chłopaka
- Tylko, że ja w przeciwieństwie do Ciebie posiadam narzeczonego do
tego mieszkam razem z nim i pracuję, nie mogę tego zakończyć
jedną rozmową telefoniczną tak jak Ty – odpowiadasz.
- Przecież wiem, że go nie kochasz, bo gdyby tak było, ubiegła
noc nie miałaby miejsca, jednak rozumiem to, że nie chcesz go
zranić, ale proszę Cię daj mi szansę udowodnienia, że ja także
mogę zapewnić Ci szczęśliwe życie, poświęć mi siedem dni,
jeśli Cię do tego nie przekonam, wrócisz do Lukasa a ja zniknę z
Twojego życia na zawsze – słyszysz prośbę Markusa.
- Ale jak mam to zrobić skoro wieczorem mam samolot do Francji, a
Lukas będzie na mnie czekał w domu – bardzo chcesz przystać na
propozycję chłopaka, ale nie wiesz jak ją zrealizować.
- Zadzwoń i wymyśl coś , nie wiem że dostałaś wiadomość, że
Twoja ciotka się rozchorowała – słyszysz pomysł Markusa.
- Dobrze wiesz, że nie mam żadnej ciotki – odpowiadasz.
- Ja to wiem, ale podejrzewam, że on nie – widzisz ironiczny
uśmiech na jego twarzy i postanawiasz skorzystać z jego pomysłu.
- W porządku w takim razie zostań tu i siedź cicho, aby Cię nie
usłyszał – mówisz i widzisz zadowoloną minę na jego twarzy,
ponieważ się zgodziłaś.
Udajesz się do łazienki i zaczynasz prowadzić cichą rozmowę z
Lukasem masz nadzieję, że nie wyczuje fałszu w Twoim głosie, z
ubolewaniem mówisz o chorobie mitycznej ciotki i zdajesz sobie
sprawę, że nie jest zadowolony z powodu Twojej przedłużającej
się wizyty w Niemczech, gdyby tylko znał prawdę myślisz, ale nie
czujesz się z tego powodu winna.
Po zakończeniu niezbyt przyjemnej rozmowy wracasz do powodu Twojego
szczęścia z uśmiechem na ustach.
- W takim razie masz tydzień na pokazanie, że jesteś moim księciem
z bajki – żartujesz i wiesz, że nie potrzebujesz nawet tych
siedmiu dni, aby to z nim zostać.
- Więc nie mogę tracić cennego czasu i porywam księżniczkę do
wspólnej kąpieli – wczuwa się w Twoją grę, a Ty czujesz się
tak jakby od waszych telefonicznych rozmów nie wydarzyło się tyle
spraw, które skomplikowały wasze relacje, i jakby trwały nadal z
wyjątkiem tym, że teraz nie potrzebujecie do nich telefonu.