środa, 1 marca 2017

Rozdział 25 - "Wy­bacze­nie – naj­bar­dziej pożądaną i naj­trud­niej­szą umiejętnością …"



  Kolejne dni zlewają Ci się w jedną plątaninę tych samych myśli. Wykonujesz jedynie czynności niezbędne do podtrzymania życia. Andreas po powrocie do domu, zupełnie już stracił pomysły jak mógłby Ci pomóc, wyjść z tego otępienia. Pomimo tego jesteś mu wdzięczna za wszystko, o lepszym przyjacielu nie mogłabyś nawet marzyć. Jednak jedyna osoba, która mogłaby Ci pomóc jest jednocześnie powodem Twojego stanu. Zastanawiasz się czy można jednocześnie kochać i nienawidzić tą samą osobę, gdyż w tej chwili odczuwasz naprzemiennie te przeciwstawne uczucia. Obiecałaś Markusowi zastanowić się nad waszą przyszłością, ale mimo upływu czasu, nadal stoisz w miejscu i nie wiesz jaką decyzję podjąć. Wiesz, że nigdy nie pokochasz kogoś innego tak jak jego, ale coś powstrzymuje Cię przed daniem mu ostatniej szansy. Jest to zwykły strach, a Ty jesteś zwyczajnym tchórzem. Zastanawia Cię też jego reakcja na poznanie prawdy, że za wszystkim co się stało stał Lukas i jego plan zemsty. Martwisz się czy nie zrobił nic głupiego. Czasami masz ochotę zapytać Andreasa jak Markus się trzyma, w końcu widuje go codziennie, ale w ostatniej chwili zawsze rezygnujesz sama nie wiesz dlaczego.
Tym razem, podczas swojego codziennego monologu wewnętrznego, postanawiasz w końcu wziąć się w garść i wrócić do życia, musisz także zacząć nadrabiać zaległości w pracy, jeśli nie chcesz jej stracić.
Wstajesz z łóżku, a odbicie w lustrze uświadamia Ci, że czas zrobić porządek ze swoim wyglądem.



  Po doprowadzeniu się do względnej używalności, schodzisz na dół i oczekujesz na powrót Wellingera. W między czasie próbujesz posprzątać część salonu i kuchni. Przestajesz się dziwić, że Andreas wszystko gubi, skoro jest takim bałaganiarzem. Kończąc zmywanie naczyń słyszysz, że nie jesteś już sama. Po chwili do kuchni wchodzi Twój przyjaciel, a Ty witasz Go z uśmiechem.
- Cieszę się, że w końcu wróciłaś do żywych. Coraz bardziej martwił mnie Twój stan. Dobrze się składa, że wybrałaś ten dzień bo mam dla Ciebie niespodziankę. Masz gościa - słyszysz i zastanawiasz się kto to.
Zaraz poznajesz odpowiedź na to pytanie, gdy do kuchni wręcz wpada Ann i zamyka Cię w przyjaznym uścisku.
- Camille tak mi przykro, nie mogę uwierzyć w to co się stało - przyjaciółka bardzo Ci współczuje.
- Pójdę po jakieś zakupy, a wy sobie w spokoju porozmawiajcie – wiesz, że Andreas chce zostawić was same.
Kierujecie się do salonu i siadacie na miękkich i wygodnych fotelach, których zazdrościsz przyjacielowi.
- Jak to się stało, że przyjechałaś? - próbujesz poznać czym kierowała się siostra Markusa.
- Andreas do mnie zadzwonił i poprosił o pomoc, ponieważ ten idiota zwany moim bratem zupełnie sobie nie radzi po Twoim odejściu, jest jeszcze gorzej niż po rozstaniu z Samantą, a Andreas nie wie już jak do niego dotrzeć. - wracasz myślami do czasów gdy poznałaś Markusa i zaczynasz się o niego martwić.
- Aż tak źle z nim jest? - chcesz dowiedzieć się prawdy, zastanawiasz się dlaczego Andreas nawet słowem o tym nie wspomniał, że Eisenbichler aż tak źle znosi obecną sytuację.
- Śpi maksymalnie po trzy godziny na dobę, do jedzenia musiałam go zmusić siłą, poza tym wszystkich odrzuca i nie chce dać sobie pomóc. Pomimo to wcale nie jest mi go szkoda, zasłużył sobie - wiesz, że Ann jest wściekła na brata.
- Nie może się tak dłużej zachowywać. Tylko sobie zaszkodzi. 
- Naprawdę się o niego martwisz? Po tym co Ci zrobił - dziewczyna nie może zrozumieć Twojego zachowania.
- Pomimo tego co wydarzyło się pomiędzy nami nadal go kocham, jednak gdy tylko wyobrażę go sobie z Sylvią zalewa mnie fala nienawiści i odrazy. Sama nie wiem już co czuję - wyznajesz swoje uczucia.
- To dlaczego nie porozmawiacie. Tylko oboje cierpicie.- Ann zupełnie tego nie rozumie.
- Bo nie potrafię podjąć decyzji. Nie wiem czy będę potrafiła mu na nowo zaufać, a związek bez zaufania nie ma sensu - tłumaczysz dziewczynie.
- Zawsze możecie zostać przyjaciółmi, a wtedy okaże się czy Twoje zaufanie można odbudować - proponuje.
- Tylko, że my nie potrafimy się przyjaźnić. Sama doskonale wiesz do czego ostatnio doprowadziła nasza przyjaźń. Teraz ponosimy tylko konsekwencje naszych idiotycznych zachowań - tłumaczysz Ann.
- Więc co zamierzasz dalej? - Ann również wie, że wasza relacja zależy od Ciebie.
- Narazie mam zamiar wrócić do pracy, w ten weekend kolejne zawody, a w najbliższym czasie podejmę w końcu jakąś decyzję, gdyż to zawieszenie ma nas bardzo zły wpływ - wiesz, że Twoje spotkanie z Markusem będzie dla waszej dwójki trudnym przeżyciem, do tego przebywanie ze sobą w jednym towarzystwie może nie być zbyt komfortowe, ale nie macie na to wpływu.



  Nigdy specjalnie nie darzyłaś sympatią krajów azjatyckich, a także ich kultur. Dodając do tego jeszcze Twoje problemy uczuciowe, zawody rozgrywane w dalekim Saporro są Ci bardzo nie na rękę. Stoisz przed głównym wejściem do lotniska i boisz się przekroczyć jego próg. Za chwilę po prawie dwutygodniowej rozłące, ponownie staniesz twarzą w twarz z Markusem. Nie wiesz już czy cieszysz się, że w końcu go zobaczysz czy raczej jesteś przerażona tym ja na siebie zaareagujecie. Nie potrafisz jednak  siebie okłamywać i zaprzeczyć temu, że za nim tęskniłaś.
Stojący obok Ciebie Andreas próbuję dodać Ci otuchy, delikatnym uśmiechem. W końcu przekraczacie próg budynku i kierujecie się w stronę miejsca spotkania z pozostałymi.
Już z daleka dostrzegasz Markusa, który wygląda jeszcze gorzej niż wywnioskowałaś z opowieści przyjaciół. Czujesz się częściowo winna za jego stan, w końcu to Ty zwlekasz z ostateczną rozmową powodując u niego zdezorientowanie. Podchodzicie bliżej i postanawiasz przywitać się z obecnymi, którzy są zaskoczeni Twoją obecnością, pewnie sądzili, że w związku z zaistniałą sytuacją zrezygnujesz z podróży do Japonii. Jest Ci też szkoda Nicka, który także z Twojej winy musiał wrócić do pracy wcześniej, gdyż Sylvia zrezygnowała bez słowa wyjaśnienia.
Po wymienieniu się słowami powitania z praktycznie wszystkimi, postanawiasz się przełamać i podejść do Markusa.
- Cześć. Widzę, że nie najlepiej się trzymasz – zaczynasz prosto z mostu, a chłopak nie dowierza, że postanowiłaś z nim porozmawiać.
- O Tobie mógłbym powiedzieć to samo – wiesz już, że próby ukrycia Twojej bezsenności i nie najlepszego samopoczucia spełzły na niczym. Skoczek doskonale potrafi odczytać Twój nastrój.
- Nie o mnie tu chodzi, musisz przestać się tak zachowywać i wziąć się w garść. W innym przypadku możesz zrobić sobie krzywdę - mimowolnie ściskasz jego dłoń, która za chwilę puszczasz wiedząc, że nie powinnaś tego robić.
- Kiedy nie potrafię wrócić do normalności, nie bez Ciebie. Wiem, że nie powinienem naciskać, ale zastanowiłaś się nad naszą przyszłością - słyszysz załamany głos Markusa.
- Przepraszam, ale jeszcze nie zdecydowałam co dalej. Wiem, że prosiłam o kilka dni, ale dla mnie jest jeszcze za wcześnie - nienawidzisz samej siebie za trzymanie go w tej niepewności.
- Czyli moje szanse z każdym dniem są coraz bliższe zeru. Nie zaprzeczaj, doskonale pamiętam jak ostrzegałaś mnie wielokrotnie, że nie ufasz ludziom bo boisz się, że Cię zranią, a wybaczenie to jedna z najtrudniejszych dla Ciebie rzeczy. Odwlekasz powiedzenie mi, że to koniec jedynie z powodu tego, że nie chcesz bym się dostatecznie załamał - dalszą rozmową staje się dla Ciebie coraz bardziej trudniejsza.
- To nie tak, ja naprawdę jeszcze nie podjęłam żadnej decyzji. Gdyby tak było na pewno bym Ci o tym powiedziała - próbujesz przekonać chłopaka.
- Powinienem w sumie podziękować Lukasowi i Sylvii. Udowodnili, że na Ciebie nie zasługuje - nie zgadzasz się z tymi słowami.
- Ta dwójka to jedynie podstępni manipulatorzy, którzy są sprawcami całego zamieszania - szczerze ich nienawidzisz.
- Ale gdybym naprawdę na Ciebie zasługiwał, Sylvii nie udałoby się mnie zmanipulować, nie dopuściłbym do tego żeby tamta noc miała miejsce. Sam nie wiem jak mogłem być taki głupi - na wspomnienie o zdradzie czujesz ból. Dłużej nie jesteś w stanie ciągnąć tej rozmowy, przepraszasz chłopaka i odchodzisz w kierunku krzeseł ustawionych po drugiej stronie sali.




  Po podróży, która nie miała dla Ciebie końca. W końcu dotarliście do Saporro. Zmęczenie i zmiana strefy czasowej wpłynęły na Twój błyskawiczny sen, zaraz po znalezieniu się w pokoju, co z jednej strony Cię cieszy, nie pamiętasz już kiedy zasnęłaś bez problemów. 

Rano budzik w Twoim odczuciu dzwoni zdecydowanie zbyt szybko, nie masz jednak wyjścia musisz wstać i udać się z resztą drużyny na skocznie, gdzie wkrótce rozpoczną się treningi do zawodów.




  Mgła oraz silne, porywiste podmuchy wiatru powodują, że zaczynasz martwić się o bezpieczeństwo zawodników. Uważasz, że w takich warunków należałoby odwołać sesje treningowe. Jednak nie Ty tu decydujesz. Wpatrujesz się w telebim znajdujący się niedaleko domków skoczków. Jest Ci coraz zimniej, ale postanawiasz poczekać aż wszyscy niemieccy skoczkowie oddadzą swoje próby. Gdy przychodzi kolej Markusa, wiatr jeszcze mocniej zaczyna wiać. Jednak chłopak otrzymuje zgodę na wykonanie skoku, co ma tragiczne konsekwencje. Boczny podmuch wiatru tuż po wybiciu z progu spowodował utratę kontroli nad lotem i upadek z dużej wysokości. Zamierasz gdy widzisz jak ciało skoczka bezwiednie zsuwa się po zeskoku. Jedyne co jesteś w stanie teraz robić to błaganie żeby okazało się, że jest cały i zdrowy.
Jednak gdy po dłuższym czasie Markus nadal nie podnosi się o własnych siłach, jesteś pewna, że coś jest nie

tak. Bez chwili wahania biegniesz w kierunku zeskoku, nie zwracając uwagi na popychanych przez Ciebie ludzi. W pewnym momencie ktoś Cię zatrzymuje.
- Spokojnie, nie możesz tam teraz iść. Lekarze robią wszystko co w ich mocy - słyszysz głos Richarda.
- Ale ja muszę zobaczyć co z nim - zaczynasz płakać, uświadamiając sobie, że mogło stać się najgorsze.
Wpadasz w histerię, której nie potrafisz opanować, gdy dociera do Ciebie, że bezpowrotnie możesz Go stracić.
- Wszystko będzie dobrze, zaufaj mi - słyszysz jak przyjaciel próbuje Cię uspokoić. Jednak żadne słowa pocieszenia nie są w stanie Ci pomóc. 
Po chwili Świat dookoła Ciebie zaczyna wirować i tracisz przytomność, jedynie refleks Freitaga chroni Cię przed upadkiem na zmrożoną i twardą ziemię.

1 komentarz:

  1. Ale on będzie żył prawda? Tylko kilka połamanych kości, tak? Powiedz że tak. Ogólnie to utożsamiam się mocno z główną bohaterką. Podejmowanie decyzji w takich sprawach przychodzi nam bardzo ciężko haha
    No ogólnie to jestem ciekawa co z Markusem.
    Czekam na następny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń