sobota, 11 marca 2017

Rozdział 29 - "Nig­dzie nie ku­pisz szczęścia, miłość da­je je gratis."


Upalne, lipcowe popołudnie spędzasz na przemierzaniu drogi powrotnej do domu. W tym roku lato w Niemczech zafundowało temperatury powyżej trzydziestu stopni Celsjusza, których skutki stają się męczące nawet dla najwierniejszych zwolenników tej pory roku. Klimatyzacja w samochodzie nie zdaje rezultatów już od blisko godziny. Wracasz z Monachium gdzie odbyłaś najważniejszy egzamin, kończący Twoją aplikację. Od dzisiejszego poranka, kiedy to odebrałaś wyniki, możesz mianować się adwokatem. Spełniło się jedno z Twoich największych marzeń. Udowodniłaś, że potrafisz wypełniać, postawione sobie cele. W końcu możesz odpocząć, gdyż ostatni miesiąc spędziłaś w książkach i niekończącej się ilości notatek. Wiesz, że przez ten czas zaniedbywałaś Markusa i przyjaciół, nie poświęcając im praktycznie ani chwili zainteresowania. Do tego Twój narzeczony musiał znosić Twoje ciągle marudzenie i słuchać tysięcy narzekań, że sobie nie poradzisz z egzaminem. Teraz masz zamiar wynagrodzić wszystkim ostatnie niedogodności.




Mimo pokonywanych kilometrów, droga wydaje się nie mieć końca, coraz bardziej żałujesz, że nie zdecydowałaś się na podróż pociągiem. Wtedy zamiast skupiać swoją uwagę na kierowaniu pojazdem, mogłabyś najzwyczajniej w świecie odpocząć.
Gdy w końcu po blisko pięciu godzinach jazdy, w ekstremalnie wysokiej temperaturze, dotarłaś do domu, jesteś bardzo zmęczona.
Szukasz kluczy znajdujących się w torebce potrzebnych do otworzenia drzwi, co okazuje się niełatwym zadaniem. Wiesz, że już dawno powinnaś zrobić w niej porządek. Do tego wyjątkowo dzisiaj wydaje Ci się, że nie posiada dna.
Po przekroczeniu progu domu, postanawiasz powiadomić o swojej obecności.
- Już jestem - mówisz i kierujesz się w stronę salonu, mając nadzieję zastać tam Markusa.
Z daleka dostrzegasz, że skoczek po raz kolejny nie może porozumieć się z waszym nowym członkiem rodziny.
- Dlaczego znowu zająłeś mój ulubiony fotel. Wiem, że robisz to specjalnie - słyszysz monolog kierowany do waszego kota, który jest z wami od blisko dwóch miesięcy.
- Myślę, że to nie jest już tylko Twoje ulubione miejsce - Markus jest zaskoczony Twoją obecnością. Domyślasz się, że rozmowa ze zwierzakiem pochłonęła całą jego uwagę i nie słyszał Twojego pojawienia się w domu.
- Jak dobrze, że już jesteś. On mnie zupełnie nie słucha. Do tego przez całą noc przeraźliwie miauczał, nie dając mi spać - mówi zmęczonym głosem.
- Mój Ty biedaku, dzisiaj już się wyśpisz - stwierdzasz i zaczynasz się śmiać.
- To nie jest zabawne. Ten kot zupełnie mnie nie akceptuje, robi wszystko żeby uprzykrzyć mi życie.
Podchodzisz do słodkiego kotka z rudym futerkiem i bierzesz w ramiona.
Pokochałaś tego zwierzaka od pierwszego wejrzenia.
- Wszystko od dzisiaj wróci do normy. Przepraszam za to, że ostatnio byłam taka męcząca - kierujesz swoje słowa w stronę chłopaka.
- Nie musisz przepraszać, rozumiem to że byłaś zestresowana. Najważniejsze jest to, że udało Ci się zdać ten egzamin. Jestem z Ciebie dumny - przytula Cię, następnie składając na Twoich ustach pocałunek.
- Uważaj na Garfielda - przypominasz sobie, że trzymasz kota.
- Dalej nie mogę uwierzyć, że tak go nazwałaś, do tego trzeba przyznać, że charakter odziedziczył niestety po swoim imienniku.
Patrząc na dwójkę Twoich towarzyszy wiesz, że z nikim innym nie czułabyś się lepiej.



Wieczór spędzasz w ogrodzie siedząc i rozkoszując się widokiem tysiąca gwiazd, rozsypanych po całym Niebie.
- Dzwonił Richard, kazał Ci przekazać gratulacje z okazji ukończenia aplikacji - słyszysz głos narzeczonego, który siada obok Ciebie.
- Jutro do niego zadzwonię i mu podziękuję - odpowiadasz, opierając głowę o jego ramię.
- Skoro teraz zostałaś pełnoprawnym adwokatem, nadal chcesz z nami pracować? - pyta.
- Oczywiście. Ta praca w pełni mnie satysfakcjonuje. Poza tym mam blisko Ciebie i resztę drużyny. Za bardzo się do was przywiązałam, żeby teraz się rozstać - odpowiadasz zdecydowanie.
- A zastanawiałaś się nad naszym ślubem? - pyta niepewnie.
- Chciałabym żeby odbył się w przyszłym roku. Teraz wolę nacieszyć się Twoją obecnością i spędzić razem czas, zamiast porwać się szaleństwu przygotowań do ślubu .
A podczas trwania sezonu nie bardzo sobie wyobrażam organizację tego dnia. Zresztą to tylko formalność, która nic między nami nie zmieni - nie traktujesz instytucji małżeństwa jako czegoś niezbędnego wam do życia.
- W takim razie zakładamy, że pobierzemy się w przyszłym roku. Na pewno nie chcesz zostać wcześniej panią Eisenbichler? Zawsze możemy wziąć ślub w tajemnicy - słyszysz kusząca propozycję, którą jesteś zmuszona odrzucić.
- Wszyscy chyba by nas pozabijali, gdybyśmy im coś takiego zrobili. Przecież Twoja mama przeżywa to bardziej niż my, choć nic nie zostało jeszcze ustalone - wracasz myślami do momentu gdy, ogłosiliście swoje zaręczyny.
- Zresztą kto powiedział Ci, że mam zamiar zmienić nazwisko. Obecne mi się podoba, a Twoje jest zmorą większości osób, do tego wypowiedzenie go jest karkołomnym zadaniem - droczysz się z nim.
- Oczywiście, że masz zamiar zmienić nazwisko, a ja zaraz utwierdzę Cię w tym przekonaniu - po wypowiedzeniu tych słów bierze Cię na ręce i zanosi wprost do sypialni. Kochasz tą jego spontaniczność i szalone pomysły.



- I wtedy powiedziała, że mam zastanowić się nad swoim zachowaniem i powinienem dorosnąć - od blisko dwudziestu minut próbujesz znaleźć sposób, żeby pocieszyć Andreasa, który przeżywa pierwszy tak poważny kryzys w swoim związku z Emmą. Nawet niezawodne, surowo zakazane w diecie skoczków, ciasto czekoladowe nie jest w stanie pomóc. W innej sytuacji Wellinger dałby się zabić za możliwość zjedzenia choćby kawałka. - Ja zupełnie nie rozumiem o co jej chodzi. Ta dziewczyna chciała tylko zrobić sobie że mną zdjęcie. To nie moja wina, że mam tylu fanów, a raczej fanek - kończy żałośnie.
- Po prostu jest zazdrosna o te wszystkie dziewczyny. Boi się, że któraś może odebrać jej Ciebie - stwierdzasz na podstawie opowieści przyjaciela.
- Ale przecież tyle razy zapewniałem ją, że dla mnie liczy się tylko ona. Jakoś Ty nie masz problemów z fankami. Potrafisz powstrzymać się od zazdrości za wyjątkiem Sylvii, ale wtedy miałaś rację - Andreas widząc Twój wzrok domyśla się, że powinien ugryźć się w język i nie wypowiadać jej imienia przy Tobie.
- Tak wiem, nie powinienem o niej wspominać. Przepraszam. - dodaje.
- Już dobrze. Po prostu Emma ma inny charakter niż ja, zresztą Markus nie ma aż tyle fanek co Ty. Dokładniej rzecz ujmując, to chyba żaden inny skoczek z pucharu świata ich tylu nie ma - stwierdzasz fakt.
- Z tym muszę Ci przyznać niestety rację. To co ja mam zrobić? - szuka u Ciebie wsparcia.
- Po prostu szczerze porozmawiaj z Emmą. Musisz jej wytłumaczyć, że nie ma powodu do zazdrości. Myślę, że zareagowała zbyt gwałtownie i sama teraz tego żałuje, przecież to mądra dziewczyna - masz nadzieję, że jednak uda się im dojść do porozumienia.
- Zaraz spróbuję się z nią skontaktować i porozmawiać. Może w końcu odbierze ode mnie - mówi na pożegnanie Andreas i wychodzi na zewnątrz.
- Czy nasz zakochany Romeo w końcu znalazł sposób na pogodzenie się ze swoją Julią - pyta ironicznie Markus, gdy Wellinger opuścił wasz dom.
- Mogłeś być dla niego milszy, on naprawdę bardzo to przeżywa. Widać, że naprawdę jest w niej zakochany - martwisz się o stan chłopaka, gdy nie uda mu się pogodzić z Emmą.
- Po prostu nadal ta dziewczyna wydaje mi się nieodpowiednia dla Andiego - nie podzielasz sceptycznej postawy skoczka.
- A ja nie rozumiem dlaczego. W końcu minęło już trochę czasu, a to dopiero ich pierwsza sprzeczka.
- W porządku, dajmy już temu spokój. Nie mamy wpływu na to czy się pogodzą czy nie. Możemy tylko przyglądać się z boku rozwijającej sytuacji - musisz się z nim zgodzić.







W końcu postanowiłaś pozmywać naczynia, jednak tą monotonną czynność przerywa Ci pojawienie się w kuchni osoby Markusa.

- Mam coś dla Ciebie - słyszysz głos skoczka i zastanawiasz się co to może być. Dostrzegasz jedynie, że trzyma coś w dłoniach schowanych za plecami.
- Co to takiego?
- Dowiesz się jak ładnie poprosisz - mówi z uśmiechem na ustach i pokazuje na swój policzek - bez zastanowienia składasz na nim pocałunek, a na Twoich dłoniach lądują dwa bilety.
Wpatrujesz się w nie i dostrzegasz, że to bilety na koncert, jednej z Twojej ulubionej artystki. Nie możesz uwierzyć, że udało mu się je zdobyć. Gdy sama próbowałaś je kupić okazało się, że wszystkie są wykupione.
- Jak Ci się udało dostać te bilety? Są nie do zdobycia. I skąd wiedziałeś, że zawsze chciałam zobaczyć jej występ na żywo - nadal jesteś w szoku, że trzymasz w ręku te przepustki.
- Mam swoje sposoby. A jak się domyśliłem, wystarczy spojrzeć na Twoją playlistę, zresztą pamiętam, że kiedyś mi o tym wspominałaś - nie możesz się nadziwić, że naprawdę słucha i stara się zapamiętywać informacje, jakimi zasypujesz go każdego dnia.
- Ale skoro są dwa to oznacza, że wybierzesz się tam ze mną? - pytasz z ciekawością, wiedząc że to zupełnie nie jego gust muzyczny.
- O nie, nie. Na mnie nie licz. Bilety są dwa, żebyś nie była osamotniona, ale nie przekonasz mnie żebym Ci towarzyszył. Zabierz ze sobą Ann lub Andreasa czy chociażby Richarda. Jestem pewien, że przekonałabyś go by tam z Tobą poszedł pewnie szybciej niż mnie - śmiejesz się z wypowiedzi skoczka, ponieważ nie jesteś w stanie wyobrazić sobie Freitaga, jako Twojego kompana towarzyszącego Ci podczas tego wydarzenia.
- Naprawdę nie wiem jak Ci dziękować. Jestem wielką szczęściarą, że mam takiego narzeczonego - mówisz szczerze.
- A ja taką narzeczoną. Staram się pomóc Ci spełniać Twoje marzenia, ponieważ Cię kocham - słyszysz jego głos. Uwielbiasz sposób w jaki wypowiada te słowa i wiesz, że to nigdy Ci się nie znudzi. Nie wiesz czy to możliwe, ale czujesz, że z każdym dniem kochasz go coraz mocniej.



3 komentarze:

  1. Sprzeciw! Wydaje mi się, że Schlieri też ma tyle fanek :D
    Markus jest taki kochany <3 aww pani Eisenbichler, uroczo <3
    To niesamowite jak szybko czyta mi się te rozdziały, scrollujac wydaje się to być takie długie a czyta się to z taką przyjemnością że po kilku minutach już jest koniec i znowu wracam to rzeczywiści :( ale grunt że chociaż na chwilę mogę się oderwać <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka!
    Nie dawno znalazłam tego bloga i muszę przyznać, że przypadł mi do gustu. :) Naprawdę fajna historia.
    Czekam na kolejny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam do mnie, może coś Ci się spodoba. ;) http://lilas-word.blogspot.com/p/tworczosc.html

    Pozdrawiam i życzę weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. MOHEGAN (Casinos) No Deposit Bonus Codes 2021 - Dr.
    MOHEGAN (Casinos) No Deposit Bonus Codes 동해 출장안마 2021 - 김천 출장마사지 DR. MOHEGAN (Casinos) No 안동 출장안마 Deposit Bonus Codes 2021 양산 출장안마 - DR. 시흥 출장안마 MOHEGAN (Casinos).

    OdpowiedzUsuń