wtorek, 7 marca 2017

Rozdział 27 - "Prze­ciwieństwa się przy­ciągają pod wa­run­kiem, że się uzupełniają."


  Sobotnie słoneczne i ciepłe popołudnie, zupełnie nie wyglądające na końcowe dni stycznia, spędzasz na oglądaniu zaciętego meczu pomiędzy Bayernem Monachium a Borussią Dortmund, której zaciekle kibicujesz, ku niezadowoleniu Andreasa, który nie może pogodzić się z twoimi preferencjami. Wciąż usilnie przekonuje Cię do zmiany ulubionej drużyny.
Markus, który koniecznie chciał Ci towarzyszyć podczas oglądania transmisji, zasnął kilka minut temu. Wiesz, że wynika to z osłabienia jego organizmu i próbie ponownej aklimatyzacji we właściwej strefie czasowej. Sama odczuwasz jeszcze skutki podróży do Japonii i przestawienia się na na czas azjatycki. Jednak cieszysz się z powrotu do domu i wyjaśnienia sobie wszelkich niejasności pomiędzy wami. Markus jest sfrustrowany opuszczeniem dwóch weekendów zawodów. Do tego jego zniechęcenie zwiększa to, że w przyszły weekend zostanie sam, gdyż Ty musisz być obecna na zawodach.
Z ledwością wywalczyłaś, aby w tym tygodniu większość pracy móc wykonać w domu, ponieważ mimo zapewnień lekarzy, że wszystko jest w porządku. Wciąż martwisz się o chłopaka i jego stan zdrowia.



  Gdy mecz powoli dobiega końca, wdajesz się w smsową dyskusję z Wellingerem o słuszności rzutu karnego dla Bayernu, który przesądził o remisowym rozstrzygnięciu całego spotkania. Uważasz, że Twoi ulubieńcy zostali pozbawieni dwóch punktów, a jedenastka była niesłuszna. Odwrotnego zdania jest Wellinger i od blisko piętnastu minut kłócicie się o to kto ma rację.
- Z kim tak zawzięcie piszesz? - słyszysz głos Markusa, który od dłuższej chwili Ci się przygląda.
- Z Andreasem, który nie potrafi przyznać mi racji co do niesprawiedliwego wyniku meczu - mówisz z oburzeniem.
- Zupełnie nie wiem po co toczycie ten spór. Żadne z was i tak nie przyzna racji drugiemu, a będzie twardo obstawało przy swoim zdaniu. Jesteście tak samo uparci. Czy Andi nie powinien być teraz na skoczni, a nie zajmować się oglądaniem meczu ?- pyta z ciekawością.
- Dostał wolne i nie startuje w dzisiejszym konkursie drużynowym. Jest ostatnio przemęczony długim sezonem i trener pozwolił mu odpocząć - odpowiadasz.
- Ten sezon każdemu z nas daje w kość. Wracając do waszej wcześniejszej dyskusji, naprawdę nie rozumiem jak rodowita mieszkanka Monachium może nienawidzić lokalnej dumy miasta, a kibicować ich jednemu z największych wrogów - skoczek zastanawia się nad Twoimi dziwnymi upodobaniami.
- Jeszcze się nie przekonałeś, że nie postępuje jak większość osób. To, że urodziłam się i mieszkałam przez prawie całe życia w Monachium nie znaczy, że muszę być fanką lokalnej drużyny. Od małego ich nie lubiłam - mówisz z niesmakiem. Co wywołuje śmiech u Markusa.
- Naprawdę jesteś niepowtarzalna. Nie spotkałem nikogo z tak skomplikowaną osobowością. Ale po części też za to cię pokochałem, ale przede wszystkim za tą śmieszną piżamę z Garfieldem, którą tak uwielbiasz - chłopak nie może powstrzymać śmiechu dostrzegając, że znowu masz ją na sobie.
- Bardzo zabawne, Garfield to najwspanialszy kot świata. Przekonasz się, że jeszcze kiedyś będziemy mieć jego żywą wersję - mówisz z przekonaniem.
- Mowy nie ma! Już wyobrażam sobie jak wszystko w domu byłoby podporządkowane niemu - Markus przedstawia swoje zdanie.
- I tak się zgodzisz. Zawsze w końcu mi ulegasz - mówisz z pewnością w głosie.
- Nie tym razem, nie będziemy mieć rudego, puchatego kota.
- A założymy się? - proponujesz zakład.

- Nie zakładam się z Tobą o nic, bo za każdym razem i tak jakimś cudem wygrywasz – musisz się z tym zgodzić, jeszcze nigdy gdy o coś się z nim założyłaś nie przegrałaś.





  We wtorkowe popołudnie Andreas postanowił złożyć wam wizytę, zostawiłaś skoczków w salonie, a sama udałaś się do kuchni po coś do picia dla waszej trójki. Gdy wracasz do salonu widzisz Markusa czytającego gazetę, coraz bardziej rozbawionego zamieszczonym tam artykułem.
- Co Cię tak śmieszy? - pytasz.
- Andreas przyniósł nam gazetę z poradami dotyczącymi związków. Według autorki osoby o przeciwstawnych osobowościach nie powinny się ze sobą wiązać, bo ciągle będą się kłócić, co doprowadzi do szybkiego rozstania - tłumaczy Ci chłopak nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
- Według tego nie powinniśmy wytrzymać ze sobą pięciu minut. W końcu nasze temperamenty są całkowicie różne.
Tutaj jest nawet test dopasowania – dodaje.
- Nie wiem skąd biorą się takie mądrości w ludzkich głowach. Jak można dopasować kogoś na podstawie durnego testu. Kto w to wierzy? - jesteś krytycznie nastawiona do publikacji.
- No ja w to wierzę - słyszysz cichy głos swojego przyjaciela.
- Co? Andi zgłupiałeś? - nie dowierzasz w naiwność chłopaka.
- Skąd wiecie, że to bzdury. Może jest w tym trochę prawdy. Dlatego chciałem żebyście to rozwiązali. Jeśli wynik potwierdzi, że jednak do siebie pasujecie bo przecież to widać. To wtedy będę mógł z niego korzystać sam poszukując swojej drugiej połówki - nie wierzysz w to co słyszysz.
- Czy Tobie przez ten ostatni weekend nie podmienił ktoś mózgu? - pytasz.
- Proszę, nie mam innych obiektów badań – prosi poważnie.
Widzisz, że Markus jest rozbawiony do granic możliwości, ale postanawia zgodzić się wykonać prośbę przyjaciela i spróbować przekonać do tego samego Ciebie.
- Zgódź się. Co nam szkodzi, przynajmniej będzie zabawnie.
W taki o to sposób zostałaś królikiem doświadczalnym, jakiegoś śmiesznego testu. Nie dowierzasz , że to dzieje się naprawdę.
- Okej w takim razie pierwsze pytanie. Ile wad dostrzegasz u swojej drugiej połówki. Jedną, Dwie, Wcale, Więcej niż dwie - słyszysz.
- Przynajmniej z pięć - odpowiadasz szczerze.
- Co? Ciekawe jakie? - Markus jest zainteresowany Twoja odpowiedzią.
- Jeśli chcesz wiedzieć to proszę bardzo. Wstajesz bladym świtem nawet gdy nie musisz.
- Za to ty śpisz wtedy do południa - przytyka Ci.
- Bo uwielbiam spać. Kolejna Twoja wada to brak odkładania rzeczy na właściwe miejsce - nie znosisz szukania zagubionych rzeczy po całym domu.
- Przeszkadza Ci to bo masz skłonność do pedantyzmu. Do tego brakuje Ci asertywności, nikomu nie odmówisz gdy Cię o coś prosi - w głębi duszy musisz się z tym zgodzić
- A ty jesteś zbyt pewny siebie i masz tragiczny gust muzyczny - wypowiadasz kolejne rzeczy, które Cię irytują.
- Kolejną rzeczą, która jest niezwykle irytująca to Twoje uporczywe stukanie długopisem, gdy nad czymś myślisz podczas pisania - już masz zamiar wymienić kolejną wadę Markusa, gdy słyszysz.
- Stop! Czy wy się kłócicie? - pyta Andreas ze strachem, że wywołał kłótnie.
- W żadnym razie, po prostu udowadniamy Ci, że ten test nie ma sensu. Dostrzegamy u siebie mnóstwo wad, ale potrafimy je zaakceptować - tłumaczysz przyjacielowi.
- Poza tym dzięki tym wadom się uzupełniamy. A ich dostrzeganie u siebie na wzajem wcale nie powoduje, że nasze uczucia się zmienią. Dzięki różnym charakterom uzupełniamy się wzajemnie.




  Potem rozwiązujecie do końca ten śmieszny test, mając przy tym niemały ubaw. Gdyż każda kolejna odpowiedź na pytania jest zaprzeczeniem waszego udanego związku.
- Ostateczne wyniki są takie, że jesteście kompletnie niedopasowani - mówi ze śmiechem Andreas.
- Tak mi przykro. Markus musimy się rozstać. Lepiej teraz niż później - stwierdzasz i wybuchasz śmiechem nie mogąc się powstrzymać.
- To był faktycznie głupi pomysł z wiarą, że ten artykuł może być dla mnie przydatny - przyznaje ze wstydem Wellinger.
- Żadne badania naukowe czy inne wróżki nie pomogą Ci w sprawdzeniu czy ktoś do Ciebie pasuje. W pewnym momencie to poczujesz - dzielisz się swoim zdaniem z przyjacielem.
- A wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Bo ja chyba się ostatnio w taki sposób zakochałem - pyta waszą dwójkę zmieszany Andreas, a Ty zaczynasz rozumieć te jego dzisiejs dziwne pomysły.
- Raczej nie - odpowiadacie równocześnie z Eisenbichlerem.
- No tak, biorąc pod uwagę wasze pierwsze spotkanie, gdzie o mało się nie pozabijaliście to odpowiedź nie mogła być inna - przypominasz sobie wasze pierwsze spotkanie, które do najprzyjemniejszych nie należało.
- Do końca życia nie zapomnę Twojej miny gdy nazywałaś mnie arogantem.
- Nikt nie wyprowadził mnie tak z równowagi, jak Ty tamtego dnia - wspominasz.
- Ale kim jest ta wybranką, w której podobno się zakochałeś? - pytasz Andreasa, zastanawiając się o kogo może chodzić.
- Nikt ważny, powiem wam gdy faktycznie coś z tego wyjdzie, w co bardzo wątpię - zastanawia Cię ta tajemniczość i rezygnacja przyjaciela.





  Po niedługim czasie Andreas udaje się do swojego domu, a wy zostajecie sami. Siadasz obok Markusa i przytulasz do niego.
- Wiesz, że uświadomiłem sobie, że przeszliśmy razem tyle co niejedno małżeństwo z długoletnim stażem, a nie byliśmy razem na chociaż jednej randce.
- I co w związku z tym? - pytasz z niezrozumieniem.
- Czas to zmienić i nadrobić zaległości. Także oficjalnie zapraszam Cię na randkę, zgadzasz się? - pyta.
- Zgadzam, ale pod jednym warunkiem. Nie będzie to kolacja w jednej z tych snobistycznych restauracji, w której zastawa stołowa składa się z dwudziestu widelców - wracasz do niemiłych wspomnień z francuskich kolacji.
- Nawet przez myśl mi to nie przeszło. To będzie coś co na pewno Ci się spodoba - jesteś ciekawa co to takiego będzie.
- Kocham Cię – słyszysz słowa wypowiedziane przez Markusa.

- Ja ciebie też, ale mówisz to dziś dziesiąty raz.
- I powiem jeszcze z dziesięć. Naprawdę jestem szczęściarzem, że Cię mam - wyznaje i składa pocałunek na Twoich ustach.


  Gdyby kilka miesięcy wcześniej ktoś powiedział Ci, że będziesz miała tak wspaniałego ukochanego, przyjaciół i pracę którą lubisz. A przede wszystkim, że w końcu będziesz szczęśliwa, nigdy byś w to nie uwierzyła. Myślałaś, że w Twoim życiu nie czeka Cię już nic dobrego, ale los jednak postanowił wynagrodzić Ci wszystkie Twoje cierpienia, stawiając na drodze tych wszystkich kochanych ludzi.

________________________________________________________________________________


Wielkimi krokami zbliżamy się do końca. Zostały jeszcze dwa, może trzy rozdziały. 


4 komentarze:

  1. Ciekawe, ciekawe... Choć z tymi związkami różnie bywa - czasem przeciwieństwa się przyciągają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni. Są. Cudowni. Cudownie że mimo przeciwieństw są taka cudowną parą! Mm zakochany Andi, ciekawe, ciekawe :D
    Jak to zaraz koniec? Co ja będę robiła ze swoim życiem? :(
    Tak czy siak, wiadomo, nie będziesz pisała tego w nieskończoność. I teraz rodzi się pytanie, czy będziesz pisała drugą historię miłosną ze skokami w tle? Bo kocham twój styl pisania i chyba oficjalnie mogę nazwać się twoją fanką hah <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nadużywam słowa 'cudownie' ale to bez znaczenia, emocje :P

      Usuń
    2. Jest mi niezmiernie miło, że podobają Ci się moje marne zdolności pisarskie. Co do pisania przeze mnie kolejnej historii, to wciąż się zastanawiam. Gdzieś w mojej głowie powstaje zarys jakiejś nowej fabuły, ale pomysłu na głównych bohaterów, a zwłaszcza bohatera brak. Na razie chcę skupić się na zakończeniu obecnej historii. A następnie zastanowię się nad stworzeniem czegoś nowego.

      Usuń